Wkrótce wjedzie do Jerozolimy tłumnie witany...
Jeśli tak owacyjnie go celebrowano, to dlaczego
nikt nie potrafił stójkom sanchedrynu opisać ściganego?!
Nagroda za to nie była mała
- warta niejednej mateuszowej działki. Jerozolima, w związku z licznymi żydowskimi rozruchami, była pełna szpiclów i rzymskich i żydowskich. Choćby raban, jaki ponoć urzadził kupcom w swiątyni, byłby w niejednej agencyjnej pamięci odnotowany. A tu ciemność po sufitem. Gdyby jego koleś, zarazem księgowy żebraczego towarzystwa, na rozrzutność szefa się nie wpienił to z kolejnego zmartwychwstania bylyby nici. I nie aż tak grube z jakich ta historyjka została, wieki wieków temu, uszyta.
Nam znowu na kilka dni zamkną państwo, z przymusowym bezrobociem dla coraz liczniejszych kumatych.
Czy to nie najwyższy czas, aby pasterze z owieczkami, za brukowanie sobie drogi do niebios płacili sami?
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania