Włóczykijem mnie zwą
To wieczór na piosenkę — cichą jak szept,
Co spada powoli w objęcia ciszy,
Gdzie nuta nadziei w sercu się śni,
A tęsknota po wiośnie w myślach się słyszy.
Refrenem są kroki na ścieżce bez końca,
Zwrotką – zachwyt, co nie chce się kończyć.
Bo mogę iść… dokądkolwiek chcę,
I mogę być sama — i to jest jak słońce
W pochmurny dzień.
Nie trzeba słów — tylko nieba nad głową,
Tylko wiatrów, co tańczą z koroną drzew.
Wędruję z sobą — sobą spokojną, gotową
Na każdy świt i na każdy sen.
Więc nucę bez głosu, bez celu, bez granic,
A serce mi wtóruje jak przyjaciel stary.
To wieczór na piosenkę — z nadziei utkany,
Z tęsknot, co kwitną jak wiosenne czary.

Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania