Woda
Śniło mi się, że byłem łopatą, a ktoś kopał mną w ziemi. Miałem jej pełno w ustach, nosie i oczach. Po obudzeniu z ulgą przywitałem znajome ludzkie kształty. Zaschło mi w gardle, a wargi miałem mocno spierzchnięte, więc poszedłem do łazienki, zwilżyć je wodą z kranu.
W środku stał jakiś facet. Patrzył na mnie dzikim wzrokiem, a w dłoni trzymał kijek.
- Co pan tu robi? – zapytałem.
- Jestem radiestetą. Szukam wody.
- W mojej łazience?
- Tak mnie pokierowała różdżka.
- Wystarczy odkręcić kran i znajdzie pan wodę. Do widzenia.
Chciałem zademonstrować mu, że na brak wody nie narzekam, niestety po odkręceniu kranu nie spadła nawet jedna smętna kropla.
- Co jest? – wykrzyknąłem. Odcięli mi wodę, czy co?
- Dopiero teraz to pan zauważył? Nikt nie ma wody. Zniknęła całkowicie. Z całej kuli ziemskiej.
Nagle różdżka obcego drgnęła i wyraźnie wskazała na mnie. Przypominała nieco trąbę słonia.
- Zaraz… Czuję wodę! – wykrzyknął nieznajomy. - Ona jest w panu. No tak, nieprzypadkowo mówią, że człowiek składa się w dużej części z wody. Tak jak ogórek. Wystarczy tylko zastosować odpowiednią metodę.
- Co pan wyprawia? Wynoś się pan!
Niestety to ja musiałem się ewakuować, gdyż facet najwyraźniej miał ochotę mnie zamordować. Wybiegłem przed dom i wpadłem na całą grupę ludzi.
- Uważajcie, goni mnie psychol!
- Ciii… Dzwonimy.
- A tak w ogóle to co wy tu wszyscy, do cholery, robicie? Czemu zgromadziliście się akurat na moim podwórku?
- Tu jest miejsce mocy, w okolicy jedyne z zasięgiem. Cii… Dzwoni. Dzwoni!
- Kto taki?
- Woda. Leci sygnał.
Wtedy coś zabrzęczało i jedna z kobiet dostała drgawek, a po chwili zaczęła przemawiać grubym zachrypniętym głosem.
- Czego chcecie?
- Dlaczego nas opuściłaś? – zapytali ludzie. - Rzeki, jeziora, morza i oceany. Wszystko zniknęło.
- Ileż można znosić upokorzenia? Ciągle zmywacie mną swoje brudy, pijecie, a potem wydalacie, zanieczyszczacie. Przeniosłam się na Marsa. Niech tam teraz kwitnie życie, oby lepsze od tego ziemskiego.
- Nie możesz nam tego zrobić.
- Teraz Mars będzie nazywany Błękitną Planetą, a wasza zmieni się w ponure pustkowie. Trzeba było mnie szanować, dopóki byłam z wami.
Zanosili błagania by zrezygnowała ze swojej decyzji, ale nic to nie dało. Połączenie zostało zerwane, a medium znów dostała drgawek, a z ust wydobywała jej się piana. Nikogo to jednak nie interesowało, wszyscy rozpaczali nad swoim marnym losem, a kilka osób chciało jak najszybciej rezerwować bilety na Marsa, niestety poziom technologiczny wciąż nie pozwalał na takie atrakcje. Z wodą nie warto pogrywać, bo jak się wkurzy, efekty będą tragiczne.
Komentarze (5)
Tragedia, gdy brak.
Tragedia, gdy nadmiar.
W zeszłym roku susza, a w tym podtopienia...
I nic w tym dziwnego.
OK opko.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania