Wojna
Było ciemno, facet w ciemnej kurtce biegł przez most. Był wysoki, szczupły, miał lekkie zmarszczki. Pod kurtką miał schowane dziecko, małe niewinne, bezbronne. Chciał uchronić je przed wojną, przed żołnierzami. Mimo zmęczenia, zimna i strachu, biegł, bo ważniejsza była jego córka.
Potknął się, przestraszony, przetarł czoło, spojrzał na dziecko, odwrócił się i szepnął do niej:
- Wszystko będzie dobrze.
Wyczerpany, ale pewny siebie, biegł dalej, bo wiedział, że robi to dla swojej córki. Ściskał ją mocno. Zaczęło mocno padać, krople deszczu spływały mu po twarzy, otulił dziewczynkę mocniej, jego buty były dziurawe i całe mokre, wtedy jeszcze raz do niej szepnął
- Nie pozwolę, by stała Ci się krzywda.
Stanął przed wielkim klasztorem zakonnym, gdzie wiele osób szukało schronienia. Przytulił ją i położył pod drzwiami na progu.
- Z siostrami będziesz bezpieczna. – powiedział ostatnie słowa do swojej córki, kładąc jej na ręce łańcuszek, który zdjął z szyi, po czym odszedł, już spokojnie i bez pośpiechu.
Dziecko leżało pod klasztorem do rana. Mokre i zmarznięte zostało znalezione przez siostrę zakonną, która odbierała pieczywo, wzięła dziecko na ręce i zaniosła je do klasztoru. Reszta sióstr, była zdziwiona porzuconym dzieckiem, tym bardziej w taką pogodę, przebrały dziewczynkę, nakarmiły i położyły spać, a razem zdecydowały, że dziecko zostanie z nimi, dopóki nie skończy się wojna i dopóki dziecko nie znajdzie prawdziwej rodziny.
Komentarze (1)
Ogrom powtórzen. Ale treść jest fajna. Wypadałoby zwolnić. Ode mnie 4
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania