Wokół dyni. Haikupodobne
jak zwiną słońce
pomarańczową glacą
zabłyśnie dynia
*
radość jesienna
orzechy żołędzie susz
dynia balonem
*
żółtopyzata
hodowana przez miesiąc
dynia bezpłciowa
*
roześmiana do
blaszanego nieba skąd
niby fantom deszcz
*
dynia i jeż się
nie zniosą bo ona dla
niego za obła
*
czerwonogębny
księżyc zezowaty i
dyniowe pole
*
wysrebrzona noc
kobaltowe gwiezdne tło
ponad dyniami
*
trawą smakują
warzywka dietetyczne
zielone dynie
*
z dynią po drodze
na targ gdzie słońce w torbie
podzwania groszem
Komentarze (33)
Dynia - wdzięczny temat.
Z drugiej strony, można tu tak zinterpretować, choć nie wprost.
W senryu panuje wolnoamerykanka - luźna kompozycja, brak odniesienia do natury, wulgarny język np., to taki ludyczny gatunek, przeciwieństwo eleganckiego haiku ?
W sumie to nie moja działka, mimo że mam naturalną skłonność do esencjonalnego pisania, akurat czytałam o twórczości Białoszewskiego i jego przygodach twórczych z mini - mironū, stąd mój wtręt ?
Wspaniale, że zauważasz tę ewolucję, ostatnio miałam niemiły zgrzyt, bo ktoś się upierał, że trzeba koniecznie klasycznie, otóż nie trzeba, bo ta forma też ewoluowała ?
Też lubię czytać mini, na razie się nie porywam, ale kto wie? Aha, dyskusja fajna rzecz i potrzebna ?
Nie o Tobie, Ty jesteś bardzo grzeczna i stonowana, a ta osoba, z którą miałam zgrzyt, tylko pozornie grzeczna, potrafi ukąsić rany nie robiąc ?
Wiesz, kalsyk piękna rzecz, ale wszystko się nudzi, stąd poszukiwania, aczkolwiek chyba Grochwiak popełnił sonety białe, także znani i uznani też eksperymentowali twórczo, to dlaczego my nie możemy?
To prawda, dlatego warto eksperymentować z haiku, bo dlaczegóż nie? Zresztą mamy własne mini, nazywają się pestkami, nie są obwarowane regułami jak haiku, jeśli kiedyś zacznę przygodę z mini, to właśnie z pestkami ?
A proszę, tu jest pięknie opracowany temat polskiego mini:
http://przewodnikpoetycki.amu.edu.pl/encyklopedia/mala-forma/
Czytaj na zdrowie ?
Jedna podstawowa trudność jest taka, że w Japońskim słowa są średnio krótsze, więc w 17 sylabach można zawrzeć więcej słów. De facto naśladując Japończyków musimy być jeszcze lakoniczniejsi niż oni. Stąd zresztą problemy z przekładami; wiele klasycznych haiku jest przekładanych jako czterowersowe.
Chociaż oczywiście czasem zdarza się jakiś błyskotliwy pomysł. Kiedyś wymyśliłem paraprzekład (oddanie sensu zawartego w kilku różnych przekładach) sławnego haiku Basho o żabie skaczącej do stawu. Okazało się, że da się to zgrabnie oddać w wersach jeszcze krótszych niż w oryginale.
"stary staw
księżyca blask
żaby plusk"
Można by to nawet nazwać nową formą "Iku" czyli wierszyk oparty na haikowych zasadach tylko jeszcze krótszy. (3-4-3)
Faktycznie, skompresowałeś :)).
To haiku jest chyba takim sztandarowym przykładem gatunku, choć myślę, że u nas nie najszczęśliwszym. W oryginale "kigo" to były "żaby" - w sensie te wiosennie kumkające. U nas żaba raczej nie niesie tak oczywistych wiosennych konotacji.
"Z dynią po drodze
na targ gdzie słońce w torbie
podzwania groszem"
To jest bardzo haikowe. Można sobie wyobrazić wedrowca na zakurzonej drodze, zmęczonego ciężka pracą rolnika, który idzie, jedzie sprzedać plony swojej pracy, zeby zarobić na utrzymanie rodziny.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania