Wolf
Udawszy się na polowanie byliśmy gotowi go zabić. Las, do którego mialiśmy się udać był ciemny i mroczny. Tak jak by chciał powiedzieć. Nie wchodźcie do mnie, bo morze spotkać was krzywda.
Ale nas nie interesowały ostrzeżenia. Nie byliśmy sobą. Byliśmy ogarnięci złością. Nie myśleliśmy rozsądnie.
Mieliśmy dość tej bestii, która pojawiła się na ziemiach, których my bronimy przed takimi jak on. Przed bestiami, które w pełni księżyca zaczynają szaleć oraz nie panują nad sobą. A jedyne, o czym w pełni księżyca myślą to o tym by zabijać i w ciąż i wciąż im mało. Dlatego moja rodzina założyła ekipę łowców, którzy pilnują porządku.
A co do naszej bestii. To najszybszy i najsilniejszy osobnik, jakiego widzieliśmy.
Weszliśmy do lasu. Usłyszeliśmy wycie i wiedzieliśmy, że on tu jest i że dzisiejszej nocy ten dramat morze się zakończyć.
Wiedzieliśmy, że nie możemy zawieść. Bo jeżeli tak się stanie. Bestia stanie się jeszcze bardziej bezkarna.
Wchodziliśmy coraz bardziej w głąb lasu. A im głębiej tym ciemniej. Tym bestia czuję się swobodniej.
Usłyszeliśmy szelest i wiedzieliśmy, że on tu gdzieś jest i obserwuje nas.
Stało się w ciemności ujrzeliśmy ślepia bestii. Które były koloru żółtego. To, co się stało później nie powiano nas w ogóle zdziwić. I nie zdziwiło, ale wręcz wystraszyło. Bestia rzuciła się na jednego z nas z taką szybkością oraz ściekłością. I zniknęła w mroku z jednym z naszych. To był dla nas cios. Najpierw wytłukł całą wieś pobliską. Później zabił matkę z kilku miesięcznym dzieckiem. Teraz zabija jednego z nas. Mamy tego dość i ruszmy śladem bestii. I zapędzamy ją w drogę bez powrotu.
-Dość tego. Mówię do ciebie do człowieka, którym byłeś kiedyś. Wiem, że bycie bestią to klątwa i że gdybyś mógł to nie chciałbyś nią być. Ale jesteś- Powiedział jeden z łowców.
Patrzymy sobie w oczy i jesteśmy tacy spokojni wiedząc, że za chwile albo on albo my zginiemy.
Bestia rusza do ataku. Rzuca się na każdego z moich ludzi a ja nic nie mogę zrobić jest zbyt szybki. Zabiwszy moich ludzi. Przy życiu zostałem ja i moja kochana łowczyni. Bestia się zatrzymała i spojrzała na nas jak by nie wiedziała, kogo najpierw zabić. Bałem się, ale nie o siebie, ale o nią. Wyczuł to, że się go nie boje, ale wyczuł również to, że kobieta, która stoi obok mnie jest dla mnie ważna. Próbowałem go zatrzymać, ale przewrócił mnie i letko ogłuszył. Jego spojrzenie w moją stronę mówiło. Patrz na to, co zaraz ci odbiorę. Odsunąwszy się ode mnie i rzuciwszy się na Ester. Rozszarpał jej całe gardło.
Patrzyłem jak umiera i coś we mnie pękło a świat się zmienił o 180 stopni. Wyjąwszy nóż ze srebra. Podbiegłem do bestii i wbiłem go w sam środek głowy bestii, gdy żywił się moją ukochaną.
Upadłszy na kolana. Zacząłem ronić łzy nad tymi, których dzisiejszej nocy strąciłem oraz nad tą, którą kochałem bardziej od siebie samego.
Komentarze (8)
Jeśli widzę błąd i Ci go nie wskażę to jak go poprawisz na przyszłość?:) : "Tak jak by chciał powiedzieć: nie wchodźcie do mnie, bo morze spotkać was krzywda." Taki mały znak ":", a wiele może :).
Czasami po zdaniach złożonych serwujesz kilka zdań po trzy, cztery słowa. Lepiej od czasu do czasu wymienić kropkę na przecinek. O powtórzeniach już mówili, to zostawię ten fragment w spokoju. Ok, nie każdy zna biegle edytory, ale jednak jakaś korekta przed ujawnieniem tekstu jest potrzebna. Chociaż po to, by Stefan nie musiał się wkurzać czytając, że robi błędy.
A fabularnie? Jest potencjał, ale chwilo zdominowały go błędy. Mam jednak nadzieję, że Stefan się nie uniesie dumą i pychą, tylko usiądzie i poprawi, a potem wrzuci z dopiskiem: " ha, teraz Wam głupio". No to czekam aż zrobi się głupio:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania