Wolność na dłoni

Spętane nogi, zniewolone ręce,

Drżą z chęci ruchu, którego zrobić nie mogą.

Zamknięte serce, kaganiec na usta -

chcą ukazać swe piękno, lecz są przyćmione.

 

Szalik na oczy, zatyczki do uszu,

ograniczone, by nie dotknąć światła prawdy.

Okaleczony umysł, zakuta dusza,

wyrywają się z zamiarem ucieczki.

 

Pozbawiony zmysłów, z brakiem nadziei,

poszukuję klucza,

aby uwolnić się z palących łańcuchów.

Lecz czy go znajdę?

 

Kto śmiał mnie tak zniewolić?!

Odebrać mą słodką wolność?!

Jak ktoś może być tak nikczemny.

Gdzie żeś ukrył klucz?!

 

Wtem czuję dotyk chłodnego metalu,

rozlewający się po spętanej dłoni.

Dotykam palcami, poszukuję kształtu -

ukazuje się on w mojej głowie.

 

Dziwnie zakończony, z podłużną szyjką...

Czyż jest to, o czym myślę?

Tak, to on! To ten klucz!

 

Uradowany otwieram wszystkie zamki.

Przez ten cały czas był tak blisko...

Całe to cierpienie szybciej mogłem zakończyć.

Krzyczałem i nerwy stroszyłem,

a wystarczyło przykuć uwagę

na to, co mam na dłoni.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Pulinaaa 2 miesiące temu
    💚🌞💚🌞💚
  • zuraw 2 miesiące temu
    🫶🏻✨
  • Pulinaaa 2 miesiące temu
    zuraw?
  • zuraw 2 miesiące temu
    Pulinaaa tak?
  • Pulinaaa 2 miesiące temu
    zuraw wyslales pusty komentarz😁
  • zuraw 2 miesiące temu
    Pulinaaa ojć miało tam być 🫶🏻✨✨✨✨
  • Pulinaaa 2 miesiące temu
    zuraw ojc.. To jak ta pustka bezdzwieczna😉
  • zuraw 2 miesiące temu
    Pulinaaa hahaha dokładnie 😆

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania