Poprzednie częściWoń księżyca — Prolog

Woń księżyca — Rozdział 1

Nieznajoma zrzuciła z ramion wilgotny płaszcz i położyła na gorącym kaloryferze, zgodnie z poleceniem Flawii.

Po przedpokoju rozniosła się subtelna, kwiatowa woń dziewczęcych perfum.

— Jak masz na imię? — zagaiła gospodyni domu, odsuwając dwa krzesła przy stole jadalnym.

— Rachel, proszę pani — odparła nieśmiało rudowłosa istota, zaczesując ciemny pukiel za ucho.

— Nie jestem od ciebie wiele starsza, Rachel.

Onieśmielona dziewczyna przez moment milczała, jakby zastanawiając się nad dobrą odpowiedzią, która nie ujęłaby jej wizerunkowi w oczach Flawii.

— Mam siedemnaście lat — stwierdziła po chwili, sięgając do ucha jednej z dziewięciu porcelanowych filiżanek — Mogę o coś spytać?

Flawia skinęła lekko głową, upijając łyk bladożółtego napoju.

— Dlaczego jest ich dziewięć? Dziewięć zegarów i dziewięć filiżanek. Zegary stoją w miejscu, a puste filiżanki zajmują miejsca na serwetkach, choć są zakurzone i od dawna nieużywane.

— Nie jestem pewna, czy chcesz słuchać tej historii. Jest równie nudna, co wspomnienia starych drwali z Jacksville.

— Kim byli drwale z Jacksville?

— Po prostu drwalami. Rąbali pieńki i nic poza tym, ale któregoś wieczoru, zapewne zakrapianego piwskiem, przyszło im do głowy, że napiszą biografię. Długą i nudną, traktującą o jakże głębokim sensie ścinania drzew.

— Udało im się ją wydać?

— O dziwo? Nie. Ale rozdawali darmowe egzemplarze na targowisku, a moja dziewiąta zasada brzmi - jeśli dają coś gratis, to bierz. I wzięłam. Przeczytałam. Mam nadzieję, że szczury z kanalizacji nie zatruły się tą marną lekturzyną — kąciki wąskich ust Flawii powędrowały ku górze.

— Opowiesz mi o zegarach i filiżankach?

— Nadal chcesz słuchać o tych starych, zbutwiałych kawałkach drewna i pokrytej brudem porcelanie?

— Chcę. Mam przeczucie, że to intrygująca opowieść.

— Widzisz coś dziwnego w tym pomieszczeniu?

Rachel rozejrzała się po kuchni, uważnie śledząc każdy jej metr.

— Kredens jest obrócony do góry nogami.

— Eureka. A jakąś inną rzecz?

Zamyśliła się.

— Tamta filiżanka.

— Co z nią?

— Ma urwane ucho, które jest przymocowane do drugiego zegara.

— Ha. Mam nadzieję, że nie namieszałam ci zbytnio w głowie? Nie to było moim celem. Chciałam przygotować twój umysł na potok symboli i zagadek, jakich pełno w tej opowieści... — Flawia uśmiechnęła się tajemniczo — No nic, wsłuchuj się uważnie w każde moje słowo, a potem powiesz, cóż wyniosłaś.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • nagisa-chan 11.04.2016
    *O* typowa historia o pani która jest tajemnicza i zajebista 5 a takie właśnie lubię *w*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania