Jazda skuterem po pijanemu
wraca się do chaty. oby szybciej.
(średnio naspieszysz, gdy twój
plastikowy rumak, ścigacz marki wangye
rozwija zawrotne czterdzieści pięć na godzinę
nie więcej)
i zza zakrętu wyjeżdża na ciebie, biedny człowieku
amerykańska ciężarówka, Peterbilt
czy inny Kenworth
sunie, biały prostopadłościan
szafisko z dwoma kominami
więc zwalniasz, bo głupio byłoby się tak
dostać pod koła, polec w walce z trzeźwością
dwadzieścia, piętnaście kilometrów
stop
patrzę na pustą szosę
przecinka, przesieka, łysy placek między drzewami
wyrwa w kolorze rdzy: słońce zachodzące
nad kabiną nieistniejącego semi-trucka
przewrócona butelka, z której wylewają się
mokre od rosy, cuchnące spalinami liście
mało brakowało, a zderzyłbym się
wprasowały w asfalt, refleksiska
teraz - trzeba ostrożniej
otworzyć szerzej oczy
starać się nie stracić orientacji
rozgniatane pudełko zielonych zapałek
- jedyne, o czym myślę przez resztę drogi
Komentarze (2)
wyrwa w kolorze rdzy: słońce zachodzące
nad kabiną nieistniejącego semi-trucka
przewrócona butelka, z której wylewają się
mokre od rosy, cuchnące spalinami liście -
&
Widzę wylewające się liście, świetny obraz.
Zielone zapałki też działają na wyobraźnię.
Interesująca scenka tuż przed katastrofą.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania