Wracakszty.

Każda gałązka, która zastępuje mi kości,

łamliwie odwracając się do słońca,

to tylko przystanek,

pretekst do rozdrapywania kory spod powiek.

 

Jestem drzewem, jestem jak posąg,

korzeni śpiewem i poranną rosą.

 

A przecież jesteśmy jeszcze my.

Jeszcze nie zaczęło się między nami nic,

czego nie dałoby się oblec w paradoks.

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Sufjen 3 tygodnie temu
    Bardzo lubię poezję, która wymaga niejakiego wysiłku intelektualnego, ale jest też jednocześnie czymś przyjemnym w lekturze. Twoja takowa jest. Pozdrawiam, Szalej. :)
  • Szalej. 3 tygodnie temu
    Dzięki
  • Grafomanka 3 tygodnie temu
    Bardzo optymistyczny...
  • Szalej. 3 tygodnie temu
    Dzięki
  • Materazzone 3 tygodnie temu
    Jest Szalej. Jest i poezja warta uwagi, a i coś intelektualnie stymulującego.

    Mosz pińć i se zicnij synek!
  • Szalej. 3 tygodnie temu
    Dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania