O, mój nie jest tak poukładany jak Staffa, ale to właśnie dlatego że ma być rozwróblony, znakomicie zauważyłeś, dzięki :)
Zaczynam stosować też przesuwanie średniówki, to może być ciekawe...
Ciekawe, bo walczą we mnie dwie wizje: jedna beztroska, odpowiadająca słowu "wróbelek" (moja babcia, nawet, gdy przeklinała te ptaszki, bo notorycznie wyjadały kurom jedzenie, to mówiła "pieprzone wróbelki", bo trudno tak po prostu nie lubić wróbla:)). Druga złowroga — oparte na wróblonie, który może być neutralny ale i groźny (coś jak kolektor Borg w Star Treku). Takie infekujące wróbelki siałyby grozę samym ćwierkaniem.
Do mnie w tym roku wróciły wróble, choć wciąż ich mało (przez lata nie widziałam ani jednego).
Dzięki, wróbelki siejące grozę ćwierkaniem – to dobre :D
Można wyobrazić sobie plagę wróbli jak szarańczy również ;)
U mnie jest ich mnóstwo, nawet teraz je słyszę, werbelki kochane. Nie da się nie lubić wróbla, prawda, chociaż "on brzydką stonogę pochłania, lecz nikt nie docenia wróbelka".
Pozdrawiam :D
Komentarze (11)
Zaczynam stosować też przesuwanie średniówki, to może być ciekawe...
Dzięki za wpis :)
Dzięki :)
Do mnie w tym roku wróciły wróble, choć wciąż ich mało (przez lata nie widziałam ani jednego).
Fajnie działa na wyobraźnię Twój tekst.
Można wyobrazić sobie plagę wróbli jak szarańczy również ;)
U mnie jest ich mnóstwo, nawet teraz je słyszę, werbelki kochane. Nie da się nie lubić wróbla, prawda, chociaż "on brzydką stonogę pochłania, lecz nikt nie docenia wróbelka".
Pozdrawiam :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania