Wróciłem

<Tekst był już tu kiedyś, na moim starym koncie, dość dawno. Chciałam go tu mieć, bo mam do niego jakiś sentyment. Życzę miłego czytania.>

 

Idąc przez ciemny las, zastanawiam się, gdzie jest mój dom. Gdzie powinienem wrócić. Wrócić... Jak mam wrócić, skoro nie wiem skąd przyszedłem? Dlatego właśnie idę przed siebie, piaszczystą drogą prowadzącą donikąd.

Ciemność i strach przed nią zamyka mi oczy, przez co momentami przystaję i przyglądam się czerni. To przerażenie jest piękne, to piękno jest przerażające... W ciemnej otchłani widzę to, czego nie mogą widzieć inni, widzę prawdziwego siebie. Oni nigdy nie widzieli siebie takich, jakimi są, nie potrafią dostrzegać siebie inaczej niż tak, jak chcą być postrzegani. Ale to dobrze, tylko lepiej dla nich.

Nie wiem, co znaczą wisielce przy drodze. Mam iść za nimi, czy może iść tam, gdzie ich nie ma? Twarze tych ludzi powinny być dla mnie niewyraźne, ale dokładnie widzę w nich ból i cierpienie. Dlaczego ludzie się tego boją czy brzydzą? Przecież to jedynie składniki życia, a życie przecież jest piękne, prawda?

Idę za wisielcami, za bardzo lubię na nie patrzeć. Bezwładne ciała wiszące na grubych sznurach dodają mi otuchy, by iść dalej. Nie bój się mnie, jestem normalny.

Powiew wiatru sprawił, że sznury zaczęły kołysać zwłoki, jak ja to kocham! Patrzę na nie z zachwytem, chyba tylko ja tak na nie patrzę. Chyba tylko ja w ogóle na nie patrzę...

No nic, muszę iść dalej. Niedługo zabraknie mi sił, już bolą mnie nogi, ale to żaden problem, na pewno niedługo gdzieś wyjdę. Na otwartą przestrzeń, znajdę swoje miejsce. Może...

 

***

 

Mgła spowiła przestrzeń wokół mnie, nic nie widzę... Słyszę tylko skrzypienie lin, szelest liści i jakiś głos. Zaraz, co?! Jaki głos?! Ktoś tu jest?!

- Myślałem, że jestem tu sam, kim jesteś?!

- Nie mogę Ci powiedzieć. Podoba Ci się tu?

O Boże, on jest coraz bliżej mnie!

- Podoba mi się, bardzo mi się podoba, ale jestem zmęczony.

- Więc teraz ja Cię poprowadzę.

Poczułem dotyk, niezwykle delikatny dotyk kobiecych dłoni. Obejrzałem się. Nikogo tam nie było, ale nadal to czułem.

- Nie rozglądaj się, nigdy mnie nie zobaczysz.

W końcu dotyk kazał mi iść dalej.

 

***

 

- Sporo przeszedłeś. Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumny. Weź to - powiedział głos wciskając mi do ręki coś dziwnego, nie mogłem zobaczyć, co to było. - Pomoże ci to spełnić się, kiedy tylko będziesz chciał.

Ogarnął mnie strach... Przecież ja już chcę się spełnić, już chcę by moje marzenie stało się rzeczywistością. Boję się i cieszę jednocześnie...

Ciemność.

Od tej pory jestem tutaj. Tu jest mój dom. Bezwładny uśmiech wisielca wśród grymasów symbolizujących ból, pozwoli Ci wrócić tam, skąd przyszedłeś.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • O-Ren Ishii 16.03.2016
    Miło mi, że od razu dostałam piątkę, ale chciałabym wiedzieć za co konkretnie. ;)
  • Neurotyk 16.03.2016
    Co za ładne, nekrofilskie wynurzenia :) 5, bo tekst mnie wciągnął, ładnie skomponowany, brawo :)
  • O-Ren Ishii 16.03.2016
    Nekrofilskie? Pf!
    Dziękuję bardzo. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania