WSCHÓD SŁOŃCA CLAUDE'A MONETA (impresja)

wydobądź mi co zabrała noc

z szarówki i mgły

z dymu kominów

górujących nad portem w Hawrze

wydobądź mi

 

maszty i łodzie

w nich ludzi zmęczonych jak świt

nim się przeciągnie i szeroko otworzy oczy

 

jest sielsko

nierzeczywiście i bez krawędzi

na razie tylko kontury

rozmiękłe w pierwszych promieniach

 

światło pełza po wodzie

idzie w moją stronę

chciałoby się wtopić

przeniknąć w wydobywane przez nie kolory

jeszcze blade

jeszcze rozmyte wilgocią pozostałą po nocy

 

ale przecież domyślam się ich

znam na pamięć

i tym bardziej czekam

wpatrzony w magiczną przemianę

w przepoczwarzanie się larwy w motyla

 

na razie jest tak jakbym nie do końca się obudził

jeszcze błogo

niewyraźnie i sennie

różowo i niebiesko

w mglisto dymnych woalach

w blasku który przenika przez nie

jak przez pajęczą przędzę

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Bettina ponad rok temu
    Bry
    Wiesz co w sumie dziekuje, przeczytam..
  • Bettina ponad rok temu
    Ja bym tu określila granice miẹdzy - zmẹczeniem A wyczerpaniem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania