Współczesny świat, droga do wolności, czy do zniszczenia.

Z góry przepraszam za wszelkie błędy, wypociny poniżej są tylko moimi osobistymi opiniami, które w żadnym wypadku nie pokazują jednej, jedynej prawdy o świecie. Jesteśmy tylko ludźmi, możemy się mylić, w tym również w poglądach. Jeśli tekst cię zdenerwował, polecam czerwony krzyżyk, gdyż gniew doradza obelgami i mieszaniem z błotem. Jest to tylko słowotok myśli, więc może pojawić się chaos.

 

Tak się zastanawiam, kiedy wolność słowa, różnorodność, równość straciły na swoim znaczeniu, stając się jedynie papką dla osobistych celów kilku jednostek kosztem ogółu. Czyż wielkim korporacjom chodzi o czyjejś dobro, zmieniając swoje logo pod dzisiejsze trendy, czy też standaryzując wszystko, zabijając tak zwaną inność?

 

Moim zdaniem nie, żyjemy w czasach zła koniecznego, pieniądza. To właśnie on definiuje wszystko w dzisiejszym, ale też przyszłym świecie. Firmy, kolosy podepchną się pod obecne trendy, tylko po to, by móc zarobić. Czy muszę podawać przykłady na przykład z historii, jak niemieckie firmy popierające nazizm w tamtych latach, czy patrząc na to, jak aktualnie zmieniają tęczowo swoje loga, nie czujecie deja vu? I żeby nie było, nie zrównuje tych dwóch przeciwnych grup, nie pragnę wprowadzać nienawiści dla takich firm. To tylko pokazuje, że jest głupcem ten, kto widzi w takich zabiegach walkę o cokolwiek. To samo dotyczy polityków, dość trudno zweryfikować, którym naprawdę leży coś na sercu, a którzy jak pijawki próbują zdobyć popularność.

 

Czy istnieje dzisiaj wolność słowa? I tak i nie. Ludzie są tak podzieleni, że nie ma kilku stron, jesteś albo jednej, albo drugiej. Dzisiaj niestety albo dla niektórych stety panuje jednak prawda tej nieco luźniejszej strony, jeśli mogę to tak nazwać. Podział na lewaków, prawaków ostatnimi czasy stał się dla mnie dużo bardziej skomplikowany, niż wygląda na pierwszy rzut oka. Albo jesteś rozwiązłą bestią, albo zakompleksioną konserwą. Ludzie są odizolowani na uniwersytetach i w innych miejscach, nienawidzeni tylko dlatego, że nie podzielają jednego słusznego "wolnego" poglądu. Używając rasizmu, homofobii i innych podobnych słów, jako argumentów, nie tezy, nie wprowadzenia. Tak bardzo słowa straciły na znaczeniu, że te niegdyś bardzo poważne oskarżenia, dziś są tylko mrzonkami ludzi bez realnych argumentów, coś jak dziecko, które używa "lalala nie słucham cię" Oczywiście, przez co prawdziwi, zasługujący na tamte miana, gubią się w gąszczu niewinnych.

 

Gdy ostatnio przeglądałem jedną ze stron o filmach, w dziale komentarzy dostrzegłem istną perełkę, pokazującą, że kłamstwo powiedziane tysiąc razy staje się prawdą, a ludzie przestali myśleć. Nie zacytuje tutaj dokładnie, ale brzmiał on tak: czarni są niewinni, to biali wymyślili rasizm, to domena białej rasy... I tu pojawia się pytanie, czy ten ktoś naprawdę pochodzi z dzisiejszego, wykształconego społeczeństwa w dobie świata informacji, gdzie naprawdę nie trzeba wiele szukać, by się dowiedzieć wielu rzeczy? Nie jestem historykiem i mogę się mylić w dalszej wypowiedzi, więc proszę o wybaczenie.

 

Czym jest dla mnie rasizm? Jest wykluczeniem z powodu rasy, koloru skóry, orientacji, czy innego podobnego powodu. Czy istnieje dzisiaj? Zapewne w głowach niektórych tak i przeważnie są to osoby do bólu przesiąknięte idiotycznymi tekstami, które w praktyce łatwo zweryfikować. Jednakże co gdy łączy się on ze strachem, wynikającym z traumy, trudnych doświadczeń? Czy wtedy można od razu pochopnie ocenić? Razi mnie, to gdy widzę w filmach, czy innych mediach sceny, gdy jacyś ćwierćinteligenci napadają na kogoś tylko dlatego, że ten ktoś jest Azjatą, bądź innych obcokrajowcem. Bardzo się cieszę, widząc jak ludzie z innego kraju, asymilują się z nami, traktując Polskę jako swoją ojczyne Lecz czy ataki są dzisiaj częstym zjawiskiem? Nie dysponuje statystykami, jednak pewnie przy niektórych ograniczonych osobach na pewno tak. Jednak społeczeństwo też jest inne niż kiedyś, inaczej patrzy na odstępstwa od normy w swym lokalnym świecie. Coraz mniej na ulicach typowych dresów, a może moja nadzieja na to jest ulotna, jak papier na wietrze?

 

Jednak wracając do tamtego komentarza, z historii można zauważyć pewne postępowania białego człowieka w stosunku do innych, eksploatowanie do granic możliwości biednych niewolników z Afryki, pogarda dla np. Hindusów, czy innych narodów Azji, jednakże, co najśmieszniejsze, choć nie powinno, najczęściej dotyczyło to wielkich imperium, czy też państw, przed oczyma mam Francuzów, Anglików, czy też później Amerykanów Niestety to, co mi przychodzi najwięcej, dotyczy tych dwóch ostatnich. Wielka Brytania przed długi okres miała w swych łapach wiele miejsc na świecie, wyciskając z nich, co się da, przez co na przykład stracili kolonie za oceanem.. Tutaj zapewne, gdybym poszukał, znalazłbym historię różnych zbrodniarzy, czy też mrocznej strony Kompanii Wschodnio-Indyjskiej, ale to tylko luźne przemyślenia jednego człowieka. Jedno wiem dla statystycznego Zulusa, Hindusa, Chińczyka, czy też Indianina mieli pogardę, podludzie, niegodni ich wspaniałych statutów.

 

Wiele wycierpieli od czerwonych kubraków, ale dla mnie to w USA doszło do największych aktów rasizmu. Dzikusy jak nazywano Indian, świadomie karmili ich alkoholem, oszukując marną zapłatą za wartościowe rzeczy, tylko po to, by w końcu przynieść im choroby i zamknąć w pozbawionych wielu rzeczy rezerwatach, czym się różniły one od późniejszych łagrów, czy innych podobnych obozach? Głód, choroby, wysoka umieralność. Później czarnoskórzy, którzy może i dostali po wojnie niby lepsze prawa, ale czy na pewno? Oddzielne wagony, brak wstępu w restauracjach, inne traktowanie przez policje, brak możliwości awansu w armii, znów przypomina mi to działania na przykład Niemców, a jednak tylko jednych (choć słusznie) napiętnowano. A imigranci z Chin? Tania siła robocza, choć nie słyszałem o podobnych zabiegach, co do czarnoskórych, to jednak z podobną pogardą odnosili się do nich w wolnej Ameryce. Czy tylko mnie śmieszy ten mit o krainie mlekiem i miodem płynącej, krainie możliwości? Im więcej czytam, im więcej moje oczy pochłaniają informacji, tym mniej utopijnie brzmi ten kraj.

 

Patrząc przykłady z historii, na kłody rzucane wcześniej przez kilku przedstawicieli rasy biały dzisiejsze oskarżenia o rasizm wydają się zarzutami wyssanymi z palca. Walka z wiatrakami dla przywilejów, nie dla tolerancji. Gdyby było inaczej, ostrze zostałoby skierowane w zupełnie inną stronę, gdzie byłoby bardziej potrzebne. Ludzkość od zawsze piętnowała inność, szczególnie widać to w czasie edukacji, ale dzieci śmieją się z każdego, nosi okulary, jest za gruby, ma znoszone buty, nie tylko za to, że ktoś lubi tę samą płeć, czy też jest innego koloru skóry. Tu potrzeba lekcje z tolerancji, tylko pytanie, gdzie się kończy tolerancja, a zaczyna dewiacja. Tak jak trzeba uznać, czy mi się to podoba, czy nie, że istnieje homoseksualizm i osoby, które nie czują się dobrze we własnym ciele, tak pozostałe rzeczy zaczynają wymykać się spod kontroli.

 

Chcąc uczyć nowe pokolenia, wpajać im odpowiednie wartości, zahaczamy o niebezpieczne tory, nie raz zaburzając poczucie dobra i zła, które i tak nie bywają jednoznaczne. Spójrzmy na temat seksualności, jak bardzo spadła granica między zwyczajnym dzieckiem, a młodym człowiekiem, w którym hormony buzują. Dzieciom poniżej dziesiątego roku życia mówi się o takich sprawach, wmawiając, że nie muszą poznawać świata, już teraz mogą zdecydować kim, lub czym są, zabierając dzieciństwo. Muszę przyznać, że edukacja seksualna jednak leży i kwiczy w naszym kraju, większość informacji czerpią z Internetu, czy też od znajomych, a młodzi ludzie powinni być edukowani w tych sprawach, lecz zaznaczam młodzi ludzie, a nie dzieci. Ten świat jest surowy, pełny dramatu i tragedii, powinni pozostać dziećmi, tak długo, aż jest to możliwe. Traktowanie małoletnich jako prawdziwych dorosłych, jest głupotą, nadal się rozwijają, nadal poznają świat i nadal kształtują swój umysł, nie są w pełni rozwiniętymi obywatelami, którzy wiedzą, co chcą, a wpaja im się, że wiedzą kim są już na tym etapie. W przeszłości mając dwanaście, czy trzynaście lat czytałem książki dla dziewczyn, nie stałem się jedną z nich, nie chciałem zmieniać płci, po czasie straciłem ochotę na nie, uznając, że nie są dla mnie. Młody człowiek to wciąż zmieniająca się rzeźba, trzeba pilnować, aby nie dążyli do samo destrukcji, a nie na siłę ich kształtować. Wałkować własne wartości i zaakceptować fakt, że nie zawsze będą one zgodne z ich. Zauważyłem również, że coraz więcej kładzie się nacisk na to, może, a nie to, co powinien. Nie ma balansu między obowiązkami a prawami. Dziecko może oskarżyć opiekuna, lecz nie jest mówione o skutkach fałszywego zgłoszenia. Kultura działania bez odpowiedzialności.

 

Współczesna propaganda przebija swoją nachalnością tą, prowadzoną przez reżimy i dyktatury. Nic dziwnego, ludzie zastąpili własne szare komórki wyszukiwarkami internetowymi, szczególnie widać to, po młodzieży. Kuleje u nich praca z tekstem, nie potrafią znaleźć prostych danych, zawartych w podręcznikach, czy też w utworach do zadań, a co dopiero myśleć o ich podważaniu, czy rozmyślaniu. I tu można zauważyć, że pranie mózgów nie jest domeną jednych, choć dzisiejszy świat odwrócił się w poglądach w porównaniu do tych z przeszłości. Nie będę oceniał, czy to dobrze, czy źle, w końcu nie siedzę w głowach innych, by móc zobaczyć, czy wykorzystają to na lepsze, czy gorsze, jednakże cierpi na tym rozrywka, nie jako zmuszając autorów do tworzenia symbolicznych potraw, do których jest wrzucane wszystko, czyniąc z tworu nijaki.

 

Przykładem tego są dzisiejsze adaptacje, opakowane tagami różnorodności, wolności, jednakże jeśli przebrniemy przez to, zobaczymy, że tak naprawdę tego nie ma, a ci, którzy mieli zostać zrównani, stali się tłem, drewnem rzuconym po to, aby być.

 

Wyraźnie widać to w klimatach fantasy, które według niektórych są abstrakcyjnymi światami bez praw i logiki. Jednakże moim skromnym zdaniem każda kraina, czy to fikcyjna, zmodyfikowana, czy prawdziwa ma własne zasady oparte na opisanej przez autora logice. Czy to magia używana tylko za pomocą różdżek, czy też wybrana dla określonych osób. Póki twórca nie zmieni tego, co znamy i tego w sposób sensowny nie opiszę. Czy piłka rzucona za pomocą czarów poleci inaczej, czy zachowa się tak jak każdy obiekt niesiony energią? Jeśli dodamy do tego, że wciąż działa na niego mana albo że zaklęcie jest inne, wtedy odbieramy to inaczej, dlaczego na przykład nie spada.

 

Spójrzmy na Wiedźmina. Driady z Brokilonu, leśne strażniczki, siedzące w głębokiej głuszy i to nie lasu równikowego, a mimo to w serialu przedstawiono ją z ciemną skórą i używające kusz, broni złożonej, niepodobnej do tak prymitywnego plemienia. Kolor skóry jest zależny od natężenia słońca, dlatego w czasach przed podróżami i mieszaniem się kultur Afryka była i inne miejsca gorące były siedliskiem osób o ciemnej karnacji skóry, na południu europy brązowa, a pozostałe regiony biała. Ta reguła dotyczy również światów fikcji. Skąd więc w mrocznym, przesłoniętym drzewami miejscu taka barwa? Autor musiałby mocno się napracować, by to w sensowny sposób wytłumaczyć. Jedynym plusem jest to, że przedstawili wszystkich w jednej barwie, co mimo umiejscowienia pasuje do plemienia. Wygląd innych elfów woła o pomstę do nieba, a problem rasizmu ograniczyli tylko do głupiego kształtu uszu. Spłycając ten wielowątkowy problem.. Użycie karłów jako krasnoludów dało idiotyczny efekt, ich ośmieszający. Mistrzowie kucia wyglądający jak kukiełki. O tym dziele można by wiele powiedzieć, lecz nie chce się nad tym rozpisywać. Jest masa luk w logice świata.

 

Kolejną dzisiejszą różnorodność widać w materiałach co do Władcy Pierścieni, to mogę się jedynie kierować teorią, gdyż serial dopiero wyjdzie bodajże we wrześniu, jednakże jego poprzednik u góry, skutecznie pokazał, że to, co dostaliśmy przed sprawdziło się. Przejdźmy jednak do problemu.

 

Dzisiejsze inne rasy muszą zawierać niemalże każdego przedstawiciela, nieważna charakterystyka, byle prawdziwy widz nie poczuł się dotknięty. Najbardziej zostali skrzywdzeni elfy, pozbawiono ich rozpoznawalności, a jedyną cechą rozpoznawalną mają być uszy. Te wieczne, nie za młode, nie za stare istoty są teraz typowo ludzkie. Zobaczymy tu staruszków, brzydali, w średnim wieku o wielu odcieniach skóry bez logicznego wyjaśnienia tego stanu. Jak ustawisz ich obok ludzi, nie zobaczysz różnicy. Jestem ciekaw, czy w odpowiedni sposób wytłumaczą czarnego elfa. Na usta cisną się już słowa, ale to przemilczę. Jednakże spoglądając na zdjęcia można by go śmiało uznać za obywatela Haradu, tak jak zresztą księżniczkę McDonalda, ją mogliby po prostu wygnać z powodu wzrostu, dlatego pojawiła się u krasnoludów, a on nie wiem, poszukiwałby czegoś nowego. Historia nowa i pokazana zupełnie inaczej, lecz obawiam się, że pójdą po najprostszej linii oporu. I Harfootowie, szczep hobbitów według Tolkiena o bardziej smagłej cerze, czyli brązowej, w listach do fana Tolkien powiedział, że jego hobbici nigdy w Afryce nie byli. Wprowadzili ich w drugiej erze, wiec, jeśli będą grali znaczącą rolę, wtedy filmy i książki stracą sens. W końcu Hobbici dopiero w trzeciej erze się czymkolwiek zasłynęli, dlatego Sauron nie zwrócił na nich uwagi. Pomijam już to, że znowu nie ma jednostajności i znajdziemy wśród nich białych.

 

I pewnie zaraz ktoś powie, że czepiam się koloru skóry. Lecz ja do niej nic nie mam, ale gdy jest odpowiednio wpisana w świat. Uwielbiam czarnoskórego Furego, Bladea, tylko Murphy jako Doolitle, pokazali swoją grą, że są naprawdę wspaniali, a Gordon Freeman jako Bóg? Mistrzostwo. Niestety wprowadzone współczesne ciemnoskóre postacie to przeważnie tło, drewno, zapychacze po to, by byli Więc niestety tu nie ma plusa, który by obronił wprowadzenie ich. Gdyby tylko ugryźć temat zupełnie inaczej, lecz wszystko opiera się na sztucznym, kontrowersyjnym wprowadzeniu bez pomyślunku.

 

Przez to przymusowe dodawanie różnorodności do ras, pozbawia się jej, tworząc kolejne generyczne fantasy. Czym różni w taki sposób Wiedźmin od WP? Prócz nazw? Elfy jak ludzie, krasnoludy tylko różnią się wzrostem od nich.

 

Czy więc o taką różnorodność jest walka? Czy po prostu o przywileje? Mam wrażenie, że dzisiejsza wolność została zbyt bardzo rozluźniona, by móc w pełni pozostać istotą ludzką. Zmierzamy do niebezpiecznej granicy, między człowiekiem a bestią, którą rządzą prymitywne instynkty, Wartości zamieniamy na chwilowe pozytywy. Niczym nieskrępowany, bezmyślny rozwój i podążanie za ideami to przepis na katastrofę.

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (57)

  • Jacek273 dwa lata temu
    Ciekawy tekst i ciekawe opinie.
    Chciałbym dodać tutaj parę elementów od siebie, może trochę na siłę, nie wiem sam.

    1. Przez długi czas uważałem, że mówienie o tym, jak bardzo pieniądz rządzi światem jest właściwie niepotrzebne. Do teraz, gdy widzę, jak wiele osób tego wciąż nie rozumie. Zgadzam się, że gadanie na temat walki o "inkluzywność" czy "różnorodność", choć są potrzebne, tak samo jak tolerancja, to nigdy nie byłyby wprowadzane, gdyby nie polityka i pieniądze.
    2. Cieszę się, że inni też zauważają powolne wypieranie pojęć z ich pierwotnych znaczeń. Chociażby faszyzm obecnie nie znaczy już tego samego, co dawniej, jest używany powszechnie, jako walka z bardziej prawicowymi poglądami.
    3. USA to w przeszłości zresztą była dość duża patologia, dlatego też akurat tam problem rasizmu jest poruszany tak często i wywołuje tak skrajne emocje. Niestety, ale przekłada się to - jak sam zauważyłeś - na popkulturę, będącą coraz mniej logiczna i sama wchodząca w paradoksy. O tym, jak złym serialem pod tym względem jest "Wiedźmin" i jak prawdopodobnie jeszcze gorszym zostanie okrzyknięty "Władca pierścieni" (czy tam "Pierścienie władzy", już sam nie wiem, co jest czym) można rozmawiać godzinami. Jeśli mogę coś dodać od siebie, to przeraża mnie również wypieranie logiki z tematów historycznych. Posłużę się tu przykładem musicalu "Hamilton". Choćbym nie wiem jak bardzo go kochał (jest to jeden z moich ulubionych musicali) tak zawsze coś męczy mnie, gdy widzę czarnoskórego Leslie Odoma Jr. w roli Aarona Burra. Nie przeszkadza mi wcale jego kolor skóry sam w sobie, ale do kroćset, jak w miejscu, gdzie rasizm rósł na potęgę, a mieszkańcy Ameryki byli pierwotnie białymi obywatelami Wielkiej Brytanii, na tak wysoki szczebel awansu w polityce i armii mógł wejść czarnoskóry mężczyzna?
    Często coś takiego jest przykrywane argumentem, iż "każdy ma prawo identyfikować się z jakąś postacią". Być może, ale nie można na rzecz tego w filmie, serialu czy teatrze, które oglądają miliony osób, w tym młodzi ludzie, którzy (niestety) często uczą się historii na przykładach popkultury, przeczyć faktom lub czystej logice świata. Wchodzimy ponadto w sferę częstych paradoksów, bo na przykład w "Grze o tron" nikt nie czepiał się - albo czepiała się tylko mniejsza część oglądających - że na dworze Starków nie ma żadnej czarnoskórej postaci.
    4. Kończąc mój wywód - bo stanie się jeszcze dłuższy niż sam tekst - wolność się, jak zauważyłeś, rzeczą niezwykle cenną i zresztą chyba każdy tak uważa. O nią w końcu walczyliśmy od lat. Podążanie za tolerancją i równością jest pożądane, ale niestety powoli na rzecz idei, które kiedyś tak krytykowaliśmy, wchodzimy w konflikt z elementami, gdzie takowe pojęcia nie są wcale potrzebne, a mogę tylko - paradoksalnie - zaszkodzić.
    "Zmierzamy do niebezpiecznej granicy, między człowiekiem a bestią, którą rządzą prymitywne instynkty". Bardzo podoba mi się to stwierdzenie. Jednocześnie nie uważam, ażeby szliśmy w stronę katastrofy, bardziej chyba w stronę całkowitego załamania się dawnych pojęć i dawnych zasad. Na pewno nie będzie to coś, co doprowadzi do zniszczenia, ale będzie wymagało długich procesów przeciw naturze ludzkiej.

    Pozdrawiam
  • krajew34 dwa lata temu
    Bardzo dzięki za obszerny komentarz. Odniosę się do niego później, niestety czas nagli, ale nie będę sobą, gdy nie rzucę podobnej rozprawki. :)
  • Vespera dwa lata temu
    A ja się odniosę do Hamiltona, bo mogę: w przypadku obsady musicali trzeba brać pod uwagę pewną sceniczną "umowność", o wiele większą niż w kinie czy tv, bo taka jest specyfika teatru, no i możliwości wokalnie - tu Leslie Odom Jr. pasuje jak ulał. A i jeszcze o Starkach sobie powiem, i ogólnie o różnorodności w GoT - tam twórcy wyszli z realistycznego założenia, że na północy są ludzie z jasną skórą, a czym więcej promieni UV, tym skórę mają ciemniejszą - i spoko. To jest jedna z opcji, inną jest "aa, nieważne, mieszkają sobie gdzieś, to mieszkają" - i to mamy w Wiedźminie netflixowym i w Kole czasu. Mnie osobiście ta druga opcja nie przeszkadza, ale rozumiem, że może wywoływać krytykę.
  • krajew34 dwa lata temu
    1. Tak jak mówisz, idea bez korzyści materialnych, czy też władzy dla wpływowych osób, czy też firm nie istnieje, tak zresztą jak przy publicznej dobroczynności liczy się pr, a nie pomoc.
    2 Niestety to problem naszych naszych czasów, epoka szerokiej wymiany informacji sprawia, że słowa łatwiej powiedzieć bez śladu odpowiedzialności za to. Zupełnie inaczej niż twarzą w twarz.
    3. Niestety nie znam się na teatrze, choć za pewne inaczej to działa niż w filmie, teatr jest specyficzną formą, znacznie bardziej autorską w sprawie adaptacji. Jednakże w pełni cię rozumiem, w ulubionych tworach bardzo często trudno nam przyjąć tak znaczące zmiany. Z drugiej strony teatr mogę pojąć tylko logiką, niestety nie mam z nim doświadczeń.
    4 Moim skromnym zdaniem to doprowadzi w końcu, może nie do wyniszczenia, ale do kolejnej wojny i to nie z powodu terytorium, surowców, tej trudnej do wyjaśnienia i zrozumienia. Po niej nadejdą zmiany, które odmienią wszystko, czy na lepsze, czy na gorsze. Tego nie wiem, lecz bańka narasta, pytanie, kiedy pęknie?
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera druga opcja niszczy różnorodność. Pytanie czemu? Ponieważ zamyka wszystko w jednym, niwecząc różnorodność w dalszym terenie. Prowadzi do tego, że seriale będą dziać się w jednym miejscu. Po co czuć zainteresowanie ciemnoskórym, skoro widzisz go przy każdym kroku? Czy będziesz patrzyła na mieszkańca Haradu, tak samo, widząc pierwszy raz czarnoskórego, jak widząc już kolejny raz? Dodatkowo akceptując taką opcje nie jako przymykasz oko na to, że ten świat nie działa. No chyba, że taka wizja będzie dobrze wytłumaczona, bo da się.
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 Nie nazwałabym tego niszczeniem różnorodności, tylko leniwym scenopisarstwem. Też wolę logiczną opcję numer 1. Wiadomo, że w ludnym mieście portowym sytuacja będzie wyglądać inaczej, a inaczej w zabitej dechami wiosce na prowincji. Wszystko się da dobrze wytłumaczyć, jeśli się potrafi.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera jeśli chodzi o krótszy wpływ to tak, na dłuższy nie. Akurat odpowiadam ci na niższy komentarz, więc wybacz jeśli ten będzie mniej logiczny.
  • Vespera dwa lata temu
    Widzę tutaj prawdziwy strumień świadomości dotykający wielu zagadnień, więc ciężko mi się odnieść, ale spróbuję chociaż trochę.
    Co do korporacji, tu masz rację, zrobią wszystko, żeby zarobić na trendach, nawet jeśli dotyczą one ważnych rzeczy, jak rasizm czy równość. Weźmy za przykład wyrazy "wsparcia" LGBT, oferowanie gadżetów z tęczą czy nie wiem, zmianę logo na tęczowe w czerwcu. Jakie to wsparcie? Ano żadne, i większość osób ze społeczności LGBT (w tym ja) doskonale zdaje sobie sprawę. Chodzi tylko o zarobek i dobry PR. Jedyny plus to taki, że się o tym mówi, i powoli zaczynają powstawać dobre reprezentacje mniejszości w popkulturze, nie tylko wrzucone na zasadzie tokenowego przyjaciela-geja, albo sceny pocałunku, który można wyciąć na kilku rynkach.
    Netflixowy Wiedźmin - nie hejtuję go aż tak mocno, jak ty, ale jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak z historii wyraźnie poruszającej kwestie rasowe i równościowe w mądry, dojrzały sposób, zrobiono takie nic. Scenarzyści naprawdę muszą mieć talent, tylko szkoda, że nie w tę stronę, co trzeba.
    USA - już od dawna nazywam ten kraj krajem trzeciego świata z dobrym PR-em i zastanawiam się, jak bardzo można nie znać swojej historii lub mieć na nią wywalone, by nieironicznie mówić o sobie, że jest się dumnym z bycia Amerykaninem.
    Akapit o współczesnej propagandzie przechodzący w narzekanie "ach ta dzisiejsza młodzież" - tak, propaganda istnieje, istniała i będzie istnieć; zawsze też dostosuje się do dostępnych środków przekazu i do odbiorców. A ludzie nie są dziś głupsi niż byli, chociaż możemy mieć takie złudzenie używając internetu: kiedyś stereotypowy pijany wujek pierdzielił głupoty tylko swojej rodzinie, dziś całemu światu na fejsie czy innym twitterze. Ludzie, którzy nie mają skrajnych poglądów, rzadko czują potrzebę ich głoszenia.
    Rasizm - piszesz, że nie jesteś rasistą, bo lubisz ciemnoskórych aktorów i ich role, nie czujesz nienawiści do odmienności, i tak dalej. No i to prawda, nie jesteś. Ba, według mnie problem rasizmu w Polsce jest marginalny. Nastąpiła tu pewna kalka kulturowa z USA, która zupełnie nie przystaje do naszej rzeczywistości. Bo Polacy rasistami nie są, ale za to ksenofobów można u nas znaleźć już sporo. Polska ksenofobia objawia się na różnorakie sposoby, od ulegania stereotypom typu "każdy ciapaty to islamski terrorysta", choćby nawet ów "ciapaty" był studentem z Indii wyznającym hinduizm, do najbanalniejszych akcji typu wyśmiewanie przez ekspedientki ludzi z tatuażami i kolczykami w moim osiedlowym sklepie (true story, oczywiście robiły to, gdy ta osoba już sobie poszła). Po II wojnie światowej nasze społeczeństwo stało się bardzo homogeniczne, ale to już się zmienia, powoli, ale jesteśmy na dobrej drodze.
    A i jeszcze pytanie mam: jakie, twoim zdaniem, powinny być filmowe/serialowe adaptacje książek, żeby spełniły twoje oczekiwania? Bardzo wierne? Czy może mogłyby być bardziej kreatywne, o ile jakość historii by na tym nie ucierpiała? Czy akceptujesz zmiany płci/rasy/wyglądu postaci, jeśli to wciąż będzie dobrze napisana postać? Tak po prostu mnie to interesuje, bo mam w tym temacie własne zdanie i obserwacje.
  • krajew34 dwa lata temu
    Za godzinę wracam, wtedy odpiszę, bo komórka do tego się nie nadaje, a warto troche popisać. Narazie podziękuję za komentarz.
  • krajew34 dwa lata temu
    Lecimy akapitami:
    1. Widzisz, ja nie znam nikogo z tej społeczności, odbiór takich osób opieram na licznych artykułach, komentarzach i działaniach i powiem ci jedno, robią wam kręcią robotę. To nie jest to, że zaraz wyskoczę z widłami, pochodniami, jak niektórzy widzą katolików, uważam, że nie moją sprawą jest to, kto co robi. Od oceniania, co jest złe, a co dobre jest bóg, a nie durny ja, Muszę sam się pilnować, a nie czepiać się kogoś, gdy to ja mogę być gorszy. choć niestety jednostki bardzo psują wam wizerunek, zniechęcając nieraz bardzo. Jednakże każdy z nas powinien mieć dla drugiego szacunek, nie zależnie kto jakie poglądy wyznaje. Myślę, że brakuje go każdej stronie i nie widzimy ludzkiej twarzy, tylko flagi, symbole. Gdy jednak chodzi o teksty każdy powinien zapomnieć o autorze i skupić się wyłącznie na tworze. Eh, dzisiaj mam dzień na oczywiste banały.
    2 Netfliksowy wiedźmin, jaki zawód dla fana. Wciąż w pamięci mam polski serial oraz książki, niestety to co ujrzałem totalnie popsuło mi humor. I to chodzi głównie o brak pomyślunku, tu jak zresztą pewnie w WP wszystko będzie robione pod kontrowersje, bez przemyśleń i przegadania tego. To mnie najbardziej przeraża, jak będą wyglądały przyszłe produkcje, skoro już teraz to tak wygląda?
    3.Pamiętaj, że Ameryka to obrońca narodów... Ale tak na serio to dziwny twór, pełny hipokryzji, gdzie piętnuje się innych, a nie zauważa u siebie. Nie wspominając, że to stu procentowy kapitalizm, który wyciśnie wszystko, jeśli da się jej szansę.
    4.Oj tu się nie zgodzę, ludziom łatwiej jest wcisnąć daną idee niż kiedyś. Z racji, że internet jest praktycznie na porzadku dziennym, byle kto może się wypowiedzieć, byle kto może puścić rozprawkę, która będzie brzmiała prawdziwie, a okaże się fałszem. Internet otworzył ogromne okno, a człowiek z natury jest leniwy, więc nie będzie weryfikował wszystkiego. Kłamstwo potwórzone tysiąc razy stanie się w końcu prawdą.Trochę boli mnie to, że odebrałaś to jako ach ta dzisiejsza młodzież, bo to nie ich wina i tu głównie chodzi mi o dorosłych i ich dziwne podejście do młodzieży. Młodzi biorą przykład od dorosłych i to tylko i wyłącznie oni mogą mieć na nich wpływ. Co zrobi nastolatek widząc, jak dorośli się obrzucają obelgami, gdy rozlewają farbę, gdy rozsypują kartki, gdy jeden na drugiego szczuje, gdy każdy polityk otwierając usta kłamie, inkasując kupę kasy praktycznie za nic? Młodzież jest tu nic winna.
    5.Ta strach przed obcym zdecydowanie, lecz trudno się dziwić. Od lat jesteśmy wykorzystywani przez sąsiadów, którzy ingerują jak tylko mogą. Rwano nas nie raz nie dwa, przeważnie dokładaliśmy do tego rękę. W sprawie tatuaży się też to zmienia, przez wiele lat były one powiązane z gangsterami, ludźmi marginesu. Może źle to zabrzmi, ale ksenofobie mamy zapisaną w genach, trudno nam zaufać, lecz w głębi serca nie jesteśmy źli. Co pokazuje pomoc dla ukrainy, ile naszych rodaków (i rodaczek? kurcze mam jakiś lag mózgu) ruszyło do pomocy? A Orkiestra Świątecznej pomocy?, już nie ważne, czy ściema, czy nie.Człowiek zawsze będzie wytykać inność, nie ważne, czy dobrze, czy źle.Uważam, że Polacy z zewnątrz są jak twarda skorupa owocu, niedostępna i nieraz szorstka, jednakże w środku tkwi miękki i słodki miąższ i to dotyczy wielu, nie zależnie od wierzeń, czy poglądów.
    6 Adaptacja to trochę porywanie się z motyką na słońce, szczególnie gdy w grę wchodzą znani pisarze, którzy już zdążyli zebrać gromadę fanów. Wiadome jest jedno, książka rządzi się zupełnie innymi prawami, niż ruchome obrazki. Czasem trzeba jeden tom wciągnąć w jeden film, nie da się wszystkiego umieścić w 100%, nie jestem idiotą, by tego oczekiwać. Jednakże zmienianie ważnych, czy też charakterystycznych postaci, czy to koloru skóry, czy też charakteru nie jest dobrym pomysłem. Nie możemy być pewni, czy aby na pewno nie jest to postać uwielbiana przez fanów, na przykład weźmy, co zrobili z Eskelem. Jednakże to też zależy od tworu, Fury oryginalnie biały, zupełnie nie pasowałby mi, jednakże za czarnego "Legolasa" poćwiartowałbym. No chyba, że twórcy odwróciliby to do góry nogami, śródziemie byłoby Haradem, a Harad odwrotnie. To wtedy ok, wizja autorów, gorące śródziemie,, pewnie syknąłbym, ale przyjął do wiadomości. Wszystko musi być z głową. Wstawianie danej postaci, tylko żeby była, bez tła, bez odpowiedniego życiorysu jest przykładem niedbalstwa i pierwszym krokiem, by wywalić człowieka za to odpowiedzialnego. Dodatkowo adaptując czyjejś dzieło musimy pamiętać, że to nie nasza wizja, jak niektórym się wydaje, to dzieło życia danego człowieka. Dlatego to takie trudne, by przenieść to na ekran, nie psując komuś pracy. Niestety tego szacunku nie ma, Sapkowski niestety jest łasy na pieniądze, więc tu akurat traci się fanów, ale Tolkien? Zwolnienie chłopa, która miał pilnować pewnych zasad to jasny znak, że nie liczy się treść, to co chciał przekazać, lecz to , co aktualnie panuje w modzie, przekaz, jeden prawdziwy, mam jednak wrażenie, że niestety ktoś nie miał w nim umiaru, przez co wyjdzie gniot. Nawet orki chcą przedstawić jako ofiary, choć są one według Tolkiena złe do szpiku kości, oczywiście główną rolę ma grać tu silna niezależna orczyca, przynajmniej z tego wynika. I to jest podobnie jak z Galadriela, gdy wspaniałe postacie kobiece, płeć silniejszą od nas, zmienia w damską wersje berserkera, bez tych wspaniałych atrybutów, jak piękno, spryt, zwinność, a przede wszystkim inteligencja. Nie dzisiejsza bohaterka ma krzyczeć, ma rąbać, to jej mają słuchać żołnierze (kit z tym, że istnieje wiele bohaterek, które nie musiały latać z dwuręczniakiem, by rządzić armiami, czy też królami, jednym ruchem dłoni), ma chlać, ma przeklinać, a przede wszystkim ma być wiecznie "wkurwiona".
    Trochę dużo wyszło, no ale cóż.
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 ad. 1 - Przez pewien czas "w środowisku" (które tylko obserwuję zza meblościanki, bo mam wrodzoną niechęć do wszelkich organizacji, nawet takich, w których teoretycznie mogłabym się odnaleźć) istniało przekonanie, że lepsza jakakolwiek reprezentacja, jakakolwiek akcja marketingowa, niż żadna. Teraz to się zmienia, bo "środowisko" zobaczyło, że reprezentację da się robić dobrze i da się robić koszmarnie źle, i coraz mniej akceptuje ten drugi rodzaj. Do korporacji jeszcze to nie dotarło i myślą, że są takie super ach och postępowe, a na grupkach dla "lewaków" im się nieźle obrywa.
    ad. 4 - Dzięki za wyjaśnienia, teraz wiem, co miałeś na myśli.
    ad 6 - "adaptując czyjejś dzieło musimy pamiętać, że to nie nasza wizja, jak niektórym się wydaje, to dzieło życia danego człowieka" - a widzisz, a ja do tego podchodzę inaczej. Wypuszczając coś w świat godzę się, żeby każdy zinterpretował sobie swoje dzieło tak, jak uważa. Nawet tutaj, na niszowej stronce dla "lyteratów" moje "dzieło" dorobiło się interpretacji, o które bym go w życiu nie posądziła, a nawet chciałam w tamtym miejscu powiedzieć coś zupełnie innego. Wiem też, że u pewnej osoby wywołało wzruszenie w momencie, który z założenia wzruszający nie jest. Dlaczego tak się stało? Bo każdy przepuścił je sobie przez własne doświadczenia i wrażliwość. I uważam, że oglądając netflixowego Wiedźmina nie oglądam już Wiedźmina Andrzeja Sapkowskiego, ten stoi sobie na półce i mogę go przeczytać w każdej chwili. Oglądam Wiedźmina Lauren Schmidt Hissrich, a że ona jest twórczynią o wiele od Sapkowskiego gorszą, to mamy, co mamy.
    "dzisiejsza bohaterka ma krzyczeć, ma rąbać," - no jest taka moda ostatnio, która niezbyt mi się podoba. Nie dlatego, że nie lubię takich postaci, tylko po prostu jest ich za dużo i często są źle napisane, no bo moda, więc trzeba mieć głośną, agresywną bohaterkę, nieważnie czy pasuje do fabuły, czy nie. Sama mam bohaterkę (w rzeczy tutaj nieopublikowanej), która jest sprawna fizycznie, dobrze wyszkolona, pewna siebie i na dodatek ma problemy z kontrolą gniewu, ale dobrze wie, że w pracy musi nad tym panować, bo ją wywalą na zbity łeb. Gdyby była jak chociażby (nie)sławna Michael Burnham ze Sar Trek: Discovery, to zrobiłaby rozróbę w robocie, a jej dowódca by ją tylko po główce poklepał, bo takie szopki się w tym serialu odwalały, aż go przestałam oglądać.
    I dodam na koniec, że dobrze się z tobą dyskutuje, bo zainteresowania mamy podobne, opinie nie zawsze zbieżne, ale zawsze wysławiasz się z kulturą, której czasem w internecie brakuje.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera kulturę mi wpojono w domu, a szacunku dla człowieka znalazłem, wiem brzmi banalnie w Bogu. Mnie najbardziej boli, gdy ktoś z nienawiścią syczy w moim kierunku, tylko dlatego, że wierze, że u góry istnieje ktoś i że człowiek nie jest nadistotą, a nieraz mu się tak wydaje. Dlaczego mam nie mieć szacunku i kultury dla człowieka, skoro wszyscy jesteśmy owieczkami? I nie , nie zamierzam teraz nikogo namawiać, nie to moje zadanie.
    Co do takich chłopczyc to mam do nich słabość, choć te aktualne niestety irytują, nie lubię typowych księżniczek, co byle co ronią łzy, co Ruda z Bleacha jest najlepszym przykładem, lecz ta co z chłopczycą staje się babochlopem nie zdzierżę.
    Co do adaptacji możesz mieć trochę racji, jednakże wizja autora, nie powinna przewyższać tej pisarza, a jeśli ktoś ma za wysokie ego, wtedy właśnie powstają fanfiki , a nie adaptacja. Powiedzmy szczerze Wiedźmin serial to tylko nazwy, nic nie zostało z oryginału, a tego nie.mozna nazwać przeniesieniem. Zresztą najgorsze jest to, że ta pani od początku zapowiadała wierność z oryginałem, kłamiąc prosto w twarz. A powstał burdel w niedostępnych Górach, ent eskiel, geralt w tle, yennefer bez charakteru wiecznie się drąca, i brak przywiązania do cirii. Ukazanie krolów jak idiotów, dziwną kooperacja elfów i nifgardu, czy też jedynie uszatych elfów i driad z brooklynu. To samo spotka niestety WP
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 Chyba mamy różne definicje pojęć i to, co dla ciebie jest fanfikiem, dla mnie jest adaptacją, a to, co dla mnie jest ekranizacją, dla ciebie jest adaptacją. Przykład? Netflixowy Wiedźmin jest według mnie adaptacją, a takie chociażby Ogniem i mieczem to ekranizacja. W ekranizacji myślą przewodnią będzie przełożenie oryginału na inne medium, w adaptacji pokazanie swojej wersji tej historii.
    Czasem twórcy mieszają te pojęcia w jednym dziele i wychodzą im rzeczy przedziwne, np. serial Fundacja na podstawie klasycznego cyklu sf, którego nie czytałam. Według wielu osób, które znały książki, elementy zekranizowane sprawdziły się tak sobie, a najciekawszym wątkiem był ten, który twórcy serialu kompletnie sobie dopisali (chodziło o dynastię rządzącą Imperium, w książkach była to zwykła dynastia, w serialu dynastia genetyczna, czyli cały czas rządziły klony założyciela - co też miało wpływ na cały świat przedstawiony).
    A z szacunkiem do ludzi to u mnie jest śmieszna sprawa, bo mam go domyślnie ustawiony na poziom zero, czyli neutralny. Jeśli ktoś jest dla mnie miły, to dostanie to samo. Ale jeśli jakoś podpadnie... Nie będę się kłócić, bo średnio lubię, ale taka osoba zostanie zapamiętana i zignorowana.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera jako że niestety nic z tym zrobić się nie da, trzeba gderać, bo to nie zdrowe gromadzić w sobie, ale to przez co, że uwielbia się dane uniwersum i szkoda patrzeć, co z nimi robią. To też świadczy o wielkości, bo jeśli coś w ogóle nie wzbudza emocji jest to raczej niezbyt udany twór. i to mam na myśli książki.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera według mnie adaptacja, czyli zaadaptowanie danej powieści do ekranu i tak jak ekranizacja powinna być stu procentowa, to tak tu można odrobinę zaszaleć, jednakże jeśli zmieniamy praktycznie wszystko, bo Wiedźmin netfliksa z oryginałem nie ma nic wspólnego prócz nazw, wtedy dla mnie jest fanfikiem.
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 Książki czy inne teksty kultury, wiadomo że najlepsze wzbudzają emocje. Nigdy nie oceniam niczego najwyższą notą, jeśli mnie w jakiś sposób nie poruszyło. No, tutaj daję 5 gwiazdek albo nic, bo uważam, że nie ma co się silić na oceny amatorskiej twórczości, za którą się nie zapłaciło, więc piątka leci z automatu, jeśli tylko coś mi się spodoba.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera a w sprawie szacunku no tu idealny nie jestem. Zazwyczaj mięknę, gdy ktoś jest w porządku, ale bywam mrukiem dla tych drugich. Byle nie obrażać, zwyzywać i stawiać siebie na piedestale, a reszta może być.
  • krajew34 dwa lata temu
    Byle nie obrażać, nie zwyzywać i nie stawiać siebie na piedestale, a reszta może być.
    Ktoś może inaczej pomyśleć, bez tego nie.
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 W sumie fanfik kojarzy mi się z czymś jeszcze bardziej oderwanym od oryginału, jak np. animacja Batman-ninja, gdzie twórcy już kompletnie odlecieli w dziwne rejony :) Ale jeszcze nie wiadomo, co nam pani Lauren zaserwuje, jeszcze jej wiedźmok może stać się totalnym fanfikiem... Będę oglądać, bo czytając Wiedźmina pierwszy raz... eee... dwadzieścia jeden lat temu... nie spodziewałam się, że ta marka zdobędzie międzynarodową popularność. I jeśli ktokolwiek po obejrzeniu serialu sięgnie po książki i spodobają mu się tak samo, jak mi wtedy, to już uważam, że to dobrze, że serial powstał.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera największą zasługę mają gry i wątpię, by serial to powtórzył. Batman ninja no tak zbyt japońskie (nawet jak uwielbiam anime i mangę) i to w tej pewnej przesadzie, ale i tak ogólnie animacje DC trzymają poziom i oglądałem chyba każdą. Co do fanfiku, z tego co słyszałem strach się bać, ponoć Vizimir ma być playboyem i może romansować z Jaskrem, dodatkowo będzie bratem ojca, Ciri będzie dominowana przez czarnoskórą bandytkę (zapomniałem imienia, ale czy to trochę nie rasistowskie?), a Milva została azjatką, dodać do tego, że najpiękniejsza bodajże czarodziejka została gwiazdą xxl... No chyba nie powiesz mi, że patrząc na przyszłość nie jest to fanfki?
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 No to powiem ci, że ja aż takich newsów z planu nie słyszałam... Wolę przyjść na gotowe, obejrzeć i pokręcić z politowaniem głową. Ciri i w książce była dominowana przez Mistle, to był toksyczny, przemocowy związek przecież.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera no o tym wiem, ale ponoć ze względu na "przekaz" to ma być pokazane jako dobry związek, więc pewnie to nie będzie ukazane jak gwałt. Wiesz, coś dobrego, wspaniałego itd. Nie żebym coś miał do tego, ale no... Tak jak powiedziałaś toksyczny, przemocowy związek
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 Hah, to dowalą jak łysy grzywką o kant kuli... Przecież pokazywanie z automatu każdego związku homoseksualnego jako dobrego jest typowym przykładem źle robionej reprezentacji. Przecież generalnie wszyscy jesteśmy ludźmi, a ludzie bywają różni, dobrzy, źli i wszystko pomiędzy.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera no niestety, tak jak są księża pedofile, tak są naprawdę w porządku duszpasterze, dotyczy to niemal wszystkiego. Wybielanie tego nie pomoże, a ludzie przez takie rzeczy mają dość. Nachalne wpychanie nigdy dobrze nie wróżyło.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera z drugiej strony pokazywanie wszystkiego idealnie, nie jako zmusza do myślenia, czy coś próbują ukryć... To niezbyt dobrze dla takich właśnie osób, tolerancja musi przyjść sama. Nie da się wmusić ludziom.
  • MKP dwa lata temu
    krajew34 No nie.
    Ekaranizacja to oddanie fabuły w 100%.
    Adaptacja zostawia możliwość zmiany wątków, własne interpretacje itp..
    Wiedzmin to według mnie nawet nie adaptacja tylko produkcja na motywach twórczości Sapkowskiego
  • krajew34 dwa lata temu
    MKP Chyba nie doczytałeś, pisałem tak jak ekranizacja powinna być stu procentowa, to tak tu można odrobinę zaszaleć, - czytaj adaptacja może się różnić od powieści w pewnych szczegółach, ale fundamenty nie mogą ulec zmianie. Ostatnio oglądałem materiał, co mówił o tym Tolkien w listach. "Zasady sztuki narracji w różnych mediach nie mogą być całkowicie odmienne, a złe filmy robią klapę często z powodu przesady oraz wprowadzaniu niepotrzebnego materiału, bo nie dostrzeżono, gdzie leży środek ciężkości oryginału." Napisał to w latach 50, a nadal pozostają niezmienne. I masz rację, że można mieć różne interpretacje, ostatnio oglądałem Hrabia Monte Cristo z 2002, a później z ciekawości sprawdziłem streszczenie Dumasa i naprawdę wole film. :) Ale czy oś się zmieniła, czy rola zemsty przestała mieć znaczenie? Nie.
    Wiedźmin jest idealnym przykładem, jak nie powinno się tworzyć adaptacji, czy nawet nazywać tego inspiracją. Oprócz nazw nic tam nie ma z pierwowzoru. A co najśmieszniejsze problem rasizmu, tak nadużywanego dzisiejszego słowa, został spłycony do marnych uszu... Brak szerszego kontekstu, a co zrobili z postaciami, to już woła o pomstę do nieba. Przygody Gerala i Ciri to przykład siermięgi, białowłosy zszedł na drugi, czy nawet trzeci plan, a między nim, a Ciri nie ma żadnej chemii, nie sposób zobaczyć w serialu tego stosunku między przybranym ojcem, a córką. A o Yennefer nie ma co wspominać, do wyglądu idzie się przyzwyczaić, ale to nie ta sama niby zimna, wyrachowana kobieta, potężna w umiejętnościach i w intelekcie. Tu się tylko drze... No i zaprzedaje dziewczynę babie jadze. Teraz do grona pięknych czarodziejek ( w końcu mając magię, żadna z nich nie była sobą) dołączyć ma XXL... Noż kurczę, może jestem zaściankowcem, ale ideałem piękna nie jest przesycona tłuszczem czarnoskóra kobięta, jak oni mają pokazać scenę z kąpieli?
    Niestety tą drogą zmierza również WP, ja wiem, że ludzie mówią, by nie oceniać przed seansem, jednakże przykład powyżej skutecznie pokazał, że materiały, które dostajemy raczej nie są przykładem tylko kontrowersyjnego marketingu, ale produktem końcowym. Nie liczy się wykreowany świat, tylko ten nasz współczesny pełny wszystkiego i niczego.
    Przez te przykłady trudno mi nie podchodzić do pewnego spojrzenia zniesmaczenia, rozgoryczenia, czy też irytacji, czytając: Adaptacja zostawia możliwość zmiany wątków, własne interpretacje itp..
    Ponieważ to nigdy nie kończy się dobrze, przynajmniej we współczesnych wersjach, gdzie liczy się wyłącznie własne ego, pokazanie, że jest się lepszym od znanego twórcy. Bullshit, nie jest się lepszym, czy obrazy też mamy przemalowywać, bo nie są współczesne? Pozostawmy sztukę, sztuce, Jeśli autor stworzy sobie czarnoskórych na mroźnej północy, wyśmieje to w duchu i przestane czytać, jeśli adaptacja to zrobi, mimo innego źródła, zirytuje się. Zmiany są ważne, ale tylko te przemyślane według logiki tamtego świata, a nie według prądów naszego współczesnego.
  • MKP dwa lata temu
    krajew34
    To prawda
    Dobrym przykładem adaptacji, wiedzmina moim zdaniem był odcinek z Bruxą. Porem było już tylko gorzej, a moje serce zaczęło krwawić w świątyni Melitele...
    Cóż począć. Pewnie jakbym nie czytał to by mi się spodobało, i może oto chodziło.
  • krajew34 dwa lata temu
    MKP chyba chciałeś powiedzieć świątynia hinduska... A o Eskelu nawet nie wspomnę, czy też o burdelu w twierdzy. Najbardziej mi jednak szkoda Yennefer (chociaż jestem za Triss), bo naprawdę ją spartolili, zresztą trudno o naprawdę fajną bohaterkę, albo to silna niezależna kobieta (robiona na siłę) albo typowa panna, co prawdę wspaniałej urodzie, ale o charakterze, co to bez kija nie podchodź, a najlepiej dostosuj się po klapek.
    Tylko pytanie, po co brać się za sławne uniwersum, skoro nie dla fanów? Wiadomo, że zawsze liczy się na przychód nowych osób, ale po co nazywać to Wiedźminem, WP? Zrobić generyczne fantasy dla randomów i tyle. Marka jest dla, tych, co ją znają.
    Z drugiej strony obawiam się o widzów, którym się Wiedźmin podobał. Nie jestem znawcą filmów, czy seriali i aż tak się nie przyglądam, ale na przykład widząc, jak Yen ucieka loży tylko na koniu... Albo, że Vesemir mimo doświadczenia popełnia takie błędy, o wszechobecnej czystości i teleportacji nie wspomnę. Głowa boli.
  • MKP dwa lata temu
    krajew34
    Transfer z gry Wiedźmin 3 moim zdaniem jest mistrzowsko oddana a co do Triss w serialu to też się podpisuje. Aktorka pasuje do roli.

    Sterylny klimat oczywiście też mnie razie ale to bym wybaczył gdyby serial był dobrze zrobiony, a to - nawet jak zdobędziesz się spojrzeć na niego z perspektywy nie czytelnika - jest bardzo średni, nawet w grze dialogi i fabuła są lepiej zrobione.

    Ostatnio też pokusiłem się na obejrzenie Straży na motywach Pratchetta i to co tam zrobili z bohaterami wola o pomstę do nieba.
  • krajew34 dwa lata temu
    MKP widzę, że walka z autokorektą jest trudna, też tak mam. :) Najlepszą zmianą według mnie jest przykład Furego, Samuel L. Jackson tak zagrał tą rolę, że nie wyobrażam sobie nikogo innego na to miejsce, czy też Murphy jako Doktor Doolitle, ale to tylko pokazuje, że wmuszanie źle wpływa na postać. Ale na przykład Starfire w serialu... Zawsze postrzegałem ją jako głupią idiotkę z naiwnymi przekonaniami, ale z pewną dozą wysokiego urodzenia, mogli dać ją jako arabkę, choćby mulatkę, nie dali typową czarnoskórą, z ciętym językiem i niewyparzoną gębą, zupełnie nie pasującą do tej postaci. I oto właśnie jest problem z bohaterami innej skóry, to, co powinno być naturalne (cyborg, czy też czarna pantera) wprowadza się na siłę, sztucznie. Brak pomyślunku i logicznego myślenia to problem dzisiejszych twórców, tak samo jak zbytnia pewność siebie, graniczącą z arogancją i brak szacunku do dzieła kogokolwiek.
  • MKP dwa lata temu
    krajew34
    No niestety najgorzej jest jak się piszę z telefonu:)
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 "Marka jest dla tych, co ją znają" - otóż nie. Jakkolwiek by nam się to nie podobało, serial Wiedźmin sprzedaje się dobrze. Na tyle dobrze, że natłuką pewnie z 7. sezonów, parę spin-offów i jakieś animacje. I to wszystko będzie co najwyżej średnie, bo nasza ulubiona showrunnerka już pokazała, że w dobre rzeczy nie potrafi. Będą to oglądać dzieciaki, którym podobają się szybkie walki i "silne, niezależne kobiety". I nic z tym nie zrobimy, bo jesteśmy narzekającą mniejszością, która i tak pewnie będzie oglądać dalej trzymana przy ekranie jakąś odmianą syndromu sztokholmskiego. Widziałam kiedyś statystyki dotyczące widzów adaptacji różnych książkowych serii, niestety nie pamiętam gdzie, bo bym podlinkowała, ale wychodziło z nich jasno, że średnio około 30% widzów zna książkowe pierwowzory, reszta na film/serial trafia przypadkiem - i o takiego widza zabiegają wytwórnie/ platformy streamingowe, a zadowolenie fanów obchodzi ich tyle, co zeszłoroczna zima. I taka jest prawda, smutna, ale prawdziwa.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera byle kto nie rzuci się na słowo WP, czy też Wiedźmina, nie znawszy chociażby jednego medium. Wraz z kolejnymi sezonami tracą widzów, więc na sto procent nie będzie tego tak wiele, ponoć krążą plotki, że Cavill ma dość i będzie chciał się przesiąść na Warhammera. Dodatkowo pamiętaj, że Netfliks już nie ma monopolu i zaczyna tracić na rzecz innych, tańszych odpowiedników. Niska jakość seriali, cena i niezbyt trafione decyzje w końcu zaczną podkopywać giganta. A z tego, co słyszę o sezonie 3, będzie jeszcze większa odchyłka, ludzie zaczną się wykruszać, bo cóż ma Wiedźmin do zaoferowania dla randoma? Brak logiki, bądź dziurawa w samym dziele, niektóre przegadane odcinki, słabe rekwizyty, myślisz, że dojdzie do 4 z takim czymś? Przy 1 już wykruszyli się najbardziej zajadli fani, po drugim nawet zwyczajni fani, czy widzowie z Ameryki ( bo to jest największy, niestety ich target) będą wstanie utrzymać się przy tej papce? To korporacja, tu liczą się zyski, jeśli nie będą wystarczająco wysokie, anulują, tak jak zresztą bywało przy innych, lepszych produkcjach. Oby Punisher jednak wrócił z tym samym aktorem, ale pod kimś innym. Hype już opadł, to niej jest to co przy pierwszych dwóch sezonach, a jeśli spełnią się plotki, to zapewne po pierwszych dwóch odcinkach duża ilość widzów odpadnie. Ucichło też o tym drugim dziele ze świata Wiedźmina, gdzie elfy dopiero przybywają. Myślę, że może dojść do 4, maksymalnie 5, jeśli nie pozabijają ludzi swoją głupotą, a potem przeniosą się może na animacje? Ponoć zmora wilka nie jest taka zła, ale nie wiem , nie oglądałem.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera właśnie przed chwilą widziałem zdjęcie z planu Yen z mieczem na plecach... Potężne czarodziejki.. Netfliks: a gdzie tam, trzeba dać oręż, by było widać, że potężna kobita... Sztylet, okej, ale po co miecz????
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 Ale... ale po co jej miecz na plecach, jak to czarodziejka jest przecież? Chociaż serialowa Yen już się raz mieczem naparzała, to co ja się dziwię...
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera skoro do pokonania czarodzieja wystarczy kopniak... może wygryzie Geralta i ona zostanie Wiedźminką, będą z Ciri polować na potwory
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 O ile dobrze pamiętam, to czarodzieje w książkach polowali na potwory czasami, może nie dla kasy, nie po to, żeby bronić ludzi, ale żeby zebrać z potworów cenne składniki.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera pewnie w ostateczności, chociaż pewnie zapłaciliby za to ale sądzę, że nie rąbaliby mieczem na lewo i prawo. Bardziej chodzi mi oto, w jak absurdalny sposób pokazali w serialu magię i jakimi idiotami są czarodzieje i czarodziejki. Teraz niech mnie poprawią, ale przez potęgę magii w Nifgardzie czarodzieje byli na krótkiej smyczy, a tu? Czarodziejka z tamtąd jest praktyczbie dowódcą, każdy się z nią liczy... a sama moc potraktowana jak z bazarku.
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 To, co zrobili z magią, jest dla mnie największym minusem tego serialu - wystarczy wspomnieć "węgorze". Już w serialowym Kole Czasu lepiej to pokazali.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera i łatwo się jej nauczyć, Ciri w mig otworzyła portal, a ponoć trzeba jej się długo uczyć. Naprawdę liczyłem na ten serial, mam ziemniaczka, więc co najwyżej mogę odpalić jedynkę, a pozostałe znam z gameplayów. Za WP się biorą, też będzie kaszana. Eh, co słysze o fajnych markach, to muszą to spiepszyć. Chociaż Diuna wyglądała nawet, nawet, choć nieczytałem książki, więc nie mogę się wypowiedzieć, co do źródła.
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 Jeśli chodzi o Diunę, to według mnie film lepszy od książki. I widać, że to mocno autorskie dzieło, reżyser miał swoją wizję wyglądu tego świata, muzyki, strojów, lokacji, broni, i się tego trzyma, jakkolwiek dziwne by się to nie wydawało - na przykład scena z graniem na dudach - na pierwszy rzut oka dziwna, ale po zastanowieniu pasuje. Czekam na kolejną część.
  • krajew34 dwa lata temu
    Ja to bym zobaczył kolejny sezon Punisher, albo Constantine...
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 Punisher ok, lubiłam i obejrzałabym dalej, ale Constantine... Jakoś tak bardziej wolę jego wersję z filmu z Keanu Reevesem. A ogólnie z magicznych detektywów to wolę Harry'ego Dresdena, który się doczekał serialu, ale bardzo kiepskiego, nie polecam, książki lepsze.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera film też był dobry, nie powiem, zresztą sama postać Constantina jest bardzo dobrze zrobiona i nie tak prosta w odbiorze jak mogłoby się wydawać. Co do książek to wciąż jest masa, które powinienem przeczytać, zresztą magiczni detektywi są intrygujący pod wieloma względami. A wciąż nie skończyłem trylogii WP, chciałem się zabrać za Dantego, ale za głupi jestem. Nowego Batmana widziałaś?
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 Widziałam. Film niezły, świetnie zagrany, świetna muzyka, świetne wizualia. Ale coś mi nie zażarło pod względem emocjonalnym... Muszę go za jakiś czas obejrzeć jeszcze raz, zobaczyć, co tam mi dokładnie nie gra. Za to trailer miał niesamowity, włączam go sobie czasem, bo się napatrzeć nie mogę. Za najlepszy film superhero uważam Logana.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera ja nie mogłem zdzierżyć aktora, który grał Batmana.. wymalowana lala, a nie batman. Czarnego Gordona jakoś zdzierżyłem, czy też kobiete kot, ale zauważ, że każda postać biała jest tam zła, nie ma tam dobrej.
  • krajew34 dwa lata temu
    No i brak tej chemii między Batmanem, a Kobiętą kot, ale tak to jako tako bardziej mroczna otoczka, no i bardziej detektyw, niż wojownik, co jest dużym plusem. Tu niestety, co do zamiany postaci to kwestia gustu, a nie logiki świata, więc niestety mogę sobie pomarudzić wewnętrznie bez jakiś lepszych argumentów.
  • Vespera dwa lata temu
    krajew34 Ja sądzę, że Pattinson poradził sobie z rolą Batmana dobrze. To jest Batman, który działa dopiero od dwóch lat, nabiera doświadczenia, nie do końca jeszcze wie, jakim Batmanem chce być. Tylko szkoda, że dostaliśmy tak mało Bruce'a Wayne'a, ja lubię jak jest go trochę więcej, żeby sobie pooglądać Batmana "po cywilnemu". I lubię, jak Gotham jest przerysowane, groteskowe, gotyckie, jak u Burtona i jak w serialu Gotham. Tutaj było mocno realistycznie, tak realistycznie, że aż mi czasem typ w kostiumie i masce dziwnie wyglądał kręcąc się po miejscu zbrodni pomiędzy policjantami, jak wyjęty z zupełnie innej bajki.
  • krajew34 dwa lata temu
    Vespera no nie wiem, to kwestia gustu, co aktora. Oglądałem animacje, gdy Bruce zaczynał i tam to jakoś lepiej wyszło, wcale nie był wymalowanym czarną kredką lalusiem. Tak samo można się kłócić o jokera. Tak jak nie przepadam za trylogią nolana, tak tamten aktor wypadl o niebo lepiej. Niby pan P pasuje do roli Bruce, tak do Batmana, niestety nie, zbyt sztucznie, naciągane. Ale tak jak mówiłem, kwestia gustu.
  • Poncki dwa lata temu
    Cieszę się, że to napisałeś. Parę rzeczy mi umknęło teraz mogłem je ponownie przemyśleć.

    Po pierwsze uważam, że nic na świecie nie jest czarno białe. Wszystko jest wielowarstwowe - tęczowe ale nie tak jak to sobie przywłaszczyła pewna grupa ludzi. Tęcza w sensie kolorowego, pięknego zjawiska pogodowego.
    Na marginesie dodam, że irytuje mnie strasznie, że pewna inna grupa hipokrytow zwędziła kolejny ważny symbol powodując, że w niektórych krajach jest on zabroniony a znaczy zgoła zupełnie coś dobrego - swastyka. Uważam, że słowianie powinni wywalczyć Swarogowi na powrót dobre imię dla swargi. Jest to o tyle ważne, że jest to nasze prastare dziedzictwo, które wszyscy chcą nam wyrwać i zniekształcić tak aby pozostało zapomniane.
    W szkole uczylismy się o mitach greckich i rzymskich a o słowiańskich takiego wala. Dopiero człowiek jak podrosł to zrozumiał jak wiele mu zabrano. Choć nie każdy.

    Słowa, które wymieniłeś w drugim akapicie faktycznie straciły na znaczeniu. Uważam, że spośród nich o wolność mamy obowiązek walczyć. Wszak wolność kończy się jeśli nie wolno powiedzieć Ci czegoś czego ktoś nie chce usłyszeć. Jak na przykład, że jakiś prezydent jest debilem. Mimo, że połowa narodu ewidentnie podtrzymuje to zdanie i chętnie śle internetem dowody ;P. Dla mnie jest to niedopuszczalne i wiem, że przyjdzie taki dzień, w którym za swoją niewyparzoną gębe dostanę solidne manto.

    Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że standaryzowanie zabija inność. Standaryzowanie jest świetnym narzędziem mającym na celu zapewnienie minimalnej jakości. Normy, przynajmniej te, z którymi osobiście mam do czynienia na co dzień, są zbiorem wymagań minimalnych. Reszta co ponadto leży w gestii producenta. Są tacy, którym minimum wystarczy i dążą jedynie do jego spełnienia, ale są też tacy, którzy biją jakością minimum na łeb. Bardziej martwi mnie klasyfikowanie przez urzędników ślimaków jako ryb itd.

    Fragment o kolorowaniu się firm nie wymaga komentarza. Jest jak napisałeś. Jedynie o politykach mam zdanie, że chętnych zrobić coś dla narodu brak.

    Jest nawet książka o używaniu słów kluczy w rozmowie, powodujących całkowite podważenie rozmówcy kiedy argumentów brak. Tytułu nie pamiętam. Pozostaje nam chyba jedynie mówić dalej lub poczekać aż ratlerki przestaną się slinić.

    Jeżeli miałbym się zaszufladkować z grupę swoich poglądów społeczno-polityczno-etyczno-gospodarczych, znalazłbym się daleko poza zbiorem powszechnie dostępnych. Czerpiąc rozwiązania uważane przeze mnie za dobre z różnych obozów politycznych nie jestem niestety partnerem do rozmów dla żadnego z nich co jest niesamowite bo powinno być dokładnie odwrotnie. Widać nie chcemy się po prostu dogadać i to też jestem w stanie zaakceptować. Choć lubię nie muszę dyskutować.

    Śmiem twierdzić, że pogarda dla drugiego człowieka tkwi głęboko w człowieku. Niezależnie od kraju, ani roku, w którym się urodził. Jak długo jest na ziemi człowiek jest pogarda i wynikająca z niej wojna. Jedni, jak ci których wymieniłeś zrobili to po prostu ewidentnie i w czasach w miarę nam bliskich, tak że jeszcze możemy pamiętać.

    USA to na 100% kraj wielkich możliwości. Tylko gdzieś na pewno jest drobnym drukiem zapisane, że jedni te możliwości mają a inni nie :P ale tak to akurat jest wszędzie.

    Nie rozumiem z kolei czemu jesteś negatywnie nastawiony do typowego dresa. Poza tym, że ma na bakier z prawem, chleje, ćpa i rapuje, najprawdopodobniej wszystko z 500+? Z mojego punktu widzenia brak tej akurat grupy źle świadczy o naszej przyszłości. Żyję w przekonaniu, że to jedyna grupa cywili, która w razie konfliktu bez zastanowienia i wahania skoczyłaby do walki z agresorem. Poza tym kierują sie jakimiś zasadami. Kto dziś szanuje zasady?

    Trudno mi również zgodzić się odnośnie tego jak postrzegasz rasizm. Rasizm odnosi się do rasy, szowinizm do narodów, mizoginizm do kobiet itd. Wszystko ma swoją nazwę i swój przydział :P

    W temacie edukacji dzieciaków. Odpowiedzialni za kształcenie dziecka są rodzice. Wlepieni w inne sprawy niż ich dzieci dają zielone światło aby dziecko było samoukiem lub było edukowane przez osoby trzecie, które nie zawsze mają dobre intencje. Ale skoro rodzice nie mają dla dzieciaków czasu to chyba też dobrych intencji nie mają. Zatem co za różnica? Są też rodzice, którzy mają taki a nie inny pogląd na świat jak byli młodsi to zamykało kury i koguty w różnych klatkach, żeby ich koguty nie gwałciły (sic!). Niestety nie spytali chyba kur o zdanie a jestem przekonany, że taka kurka to sobie lubi z kogutem pokurkać.
    Szczerze powiedziawszy dawno już porzuciłem koncepcję dbania o wszystkie dzieci świata, które padły ofiarą chciwych ludzi albo co gorsza głupoty własnych rodziców. Kim ja niby mam być na tym świecie? Jakimś bohaterem? No cóż, w nosie to mam. Zadbam o swoje dzieci gdy przyjdzie na to czas, a jeśli świat się zmieni na tyle, że będzie za późno no to chyba za późno. Poza tym widząc pikującą moralność świata nie bardzo mam koncepcję jak miałbym to powstrzymać. Uznaję zatem, że nie mam wpływu i idę dalej.

    Odnośnie adaptacji Sapkowskiego to od początku jestem zdania, że Żebrowski był 100x lepszym wiedźminem. I polska adaptacja pomimo wyszydzonego wszem smoka, była o wiele przyjemniejsza fabularnie. Netfliksowi za to muszę przyznać, że kawałek: "Rzuć monetę wiedzminowi" wymiata.

    Z tymi rasami to mam wrażenie taki paradoks powstał, ludzie to se lubią takie figle płatać, że walcząc z rasizmem świat mimowolnie a w zasadzie nieświadomie jedynie wyostrzył kontury problemu rasizm w ten sposób potęgując. Najbardziej mnie bawi ściskanie na siłę niekompetentnych ludzi w szranki tylko po to, żeby diversity się zgadzało - dokładnie tak jak piszesz.
    Na marginesie, podobnie jest z gospodarką wodną. Walcząc o tą spadającą deszczem wodę, budując kanały, zbiorniki, stabilizując koryta rzek betonem doprowadziliśmy do sytuacji, w której deszcz zamiast wsiąkać spływa. Przykład mam za oknem. Pół godziny temu była ulewa z gradem trwała dobrą godzinę. Woda już spłynęła i już jest sucho… wracając oczko wyżej i do Twojego tekstu, jak mamy zadbać o to by dzieci nie dążyły do autodestrukcji skoro wszyscy dorośli, ba decydenci do tego dążą?

    I katastrofa będzie.

    (a teraz biorę się za czytanie komentarzy)
  • krajew34 dwa lata temu
    Po pierwsze dzięki za wizytę, uwielbiam poznawanie różnych mitów, niestety o słowiańskich wiele nie słyszałem, taki pstryczek w stronę przeszłości byłoby niezłe, w końcu cos innego. Co do swastyki, jako człowiek który znał ją tylko od naszych sąsiadów z zachodu, widząc ją w pewnym anime, myślałem o co tu biega. Dopiero później niestety dowiedziałem się, że był to indyjski znak szczęścia, jeśli dobrze pamiętam. Często w naszym świecie bywa, że symbole wykorzystuje się niestety w mrocznych celach, to też domena ludzi podporządkować wszystko własnym celom, nie ważne, że to wypaczy to.
    Kwestia cenzury to skomplikowana rzecz zresztą dziś również istnieje, choć bardzo często ukryta pod wolnością słowa. I to przeraża.
    Każdy ma prawo do poglądów, nawet tych niestandardowych. Niestety nad rozmowę przekładamy darcie się i obrażanie.
    Z tym dresem chodziło mi o typowy przykład wyzwisk na tle rasowym, póki nikt nie wadzi, to dlaczego mam piętnować?
    Wychowanie dzieci spada na rodziców, jednakże, z racji, że w szkole przebywają dość sporo czasu dużo rzeczy z niej łapią, czy to z lekcji, czy od rówieśników. Nie da się w pełni zapanować nad rozwojem dziecka.
    No niestety póki dorośli nie zaczną bardziej patrzeć na to, co robią, młodzież nadal będzie zmierzać do zostania drugą ich wersją, a być może to gorszą, bardziej zgorzkniałą?
  • Poncki dwa lata temu
    Swastyka jest symbolem indyjskim ale przez Słowian też była wykorzystywana w podobnym kontekście czyli symbol Słońca, niosącego szczęście. Generalnie historie słowiańskie polecam. Ciężko wygrzebać bo niewiele się uchowało ale to co jest daje obszerny obraz tego jak żyli nasi przodkowie.

    Mam wrażenie, że są ludzie, którzy bardzo emocjonalnie podchodzą do tych wszystkich małoznaczących kwestii, na które nie mają wpływu. Są przerażeni perspektywą rzeczywistości opierającej się na odmiennych poglądach więc walczą jak mogą gubiąc po drodze szacunek, godność i dobry smak.

    Moim zdaniem nad życiem dziecka nie trzeba zapanować. Trzeba wskazać mu po prostu wszystkie drogi i pomóc umieć rozróżnić co dobre a co złe i nie bać się mówić, rzeczy których ktoś nie chce usłyszeć. Dorośli nie zaczną. Dorośli, którzy teraz mają dzieci trafili na epokę przejścia ze świata analogowego w cyfrowy. Są pochłonięci, uzależnieni. Takie uzależnienie jest ciężko przełamać.
  • krajew34 dwa lata temu
    Trochę źle napisałem, to nie lalka, którą sterujesz (choć niektórzy w kwestii manipulacji nie zawodzą), jednakże przypomina gąbkę, która wchłania wiele, jest też bardzo podatna na wszelkie podszepty, można mu ciągle wpajać wartości, oraz moralny kompas, ciągle pokazywać skutki działań i brania za nie odpowiedzialności a przede wszystkim poświęcać czas, technologia, czy też pieniądze nie zastąpią rodzica. Jednakże świat nie sprzyja wychowaniu, otwierając czasem bardzo niebezpieczne bramy, na które i tak rodzic nie będzie miał wpływu.
  • Poncki dwa lata temu
    krajew34
    Jesteśmy dorośli, w życiu byliśmy w różnych miejscach, robiliśmy różne nieraz głupie i niebezpieczne rzeczy (zakładam, że nie tylko ja) i jakoś przetrwaliśmy. Wierzę, że moje dzieciaki też sobie poradzą.
  • Domi51 dwa lata temu
    Bardzo ambitny tekst, naprawdę ciekawy. Daję 5 w nagrodę :)
  • krajew34 dwa lata temu
    Cieszę się, że te przemyślenia prostego człowieka przypadły do gustu. Oczekiwałem, że zjedzą mnie żywcem, jak to bywa w niektórych częściach internetu. Na szczęście można było podyskutować normalnie bez usilnego przekonywania któreś ze stron. Dzięki za wizytę.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania