Poprzednie częściWspomnienia Marionetki

Wspomnienia Marionetki-rozdział 3

-Słuchaj uważnie bo nie mam zamiaru powtarzać.Masz...-przerwał mi krzyk szatyna wbiegającego do szatni.

-VINCENT CWELU CHODŹ I MI POMÓŻ!

-Nie denerwuj się Scott.O co chodzi?-rzucił leniwie Vincent.

Ja to chyba nigdy się nie przebiorę.

-Przywieźli nowe wersje animatoników.Tymi starymi trzeba się zająć.Musimy załadować je na przyczepę.

-Niemieli kiedy ich przywieść.-mamrotał fioletowowłosy wychodząc z pomieszczenia.

Miałam czas by się przebrać.

Po dłuższej chwili walki z guzikami wyszłam z szatni.Zaczęłam przechadzać się po pizzerii szukając nowszej "atrakcji".To co zobaczyłam wprowadziło mnie w osłupienie na głównej scenie stały androidy niemal że podobne do ludzi.Tutaj było coś nie tak.Moje wspomnienia były inne niż to co tu widzę.Może to był tylko zły sen ... bardzo realistyczny sen?

-I jak ci się podobają?-głos Scotta sprawił że włosy stanęły mi dęba.

-Są...bardzo...realistyczne?

-Możliwe że aż za bardzo one trochę mnie przerażają.A tak właściwie to jestem Scott.-szatyn wyciągną dłoń w moim kierunku.

-Aniela.-powiedziałam krótko i uścisnęłam jego dłoń.Dopiero teraz zobaczyłam że nosi okulary w zielonych oprawkach.

-No dobra Scott załadowałem ostatniego możesz już jechać.-powiedział Vincent.

-Fajnie było cię spotkać.Do zobaczenia.-rzucił do mnie.

-Cześć.-odpowiedziałam zanim wyszedł.

-Jest już czwarta rano.Za dwie godziny kończysz a ja nic ci nie pokazałem.Choć szybko.-chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę małego pomieszczenia.

-Tu będziesz pracować.Musisz pilnować aby roboty były na swoim miejscu.Kosztują zbyt dużo żeby je "zgubić".A z resztą zapomniałem że ty tu już pracowałaś.

-Co?

-Ja pamiętam wszystko.Ty chyba nie do końca.

-O czy ty mówisz?!Oczywiście że pamiętam każdy szczegół a w szczególności to jak z przyjemnością mordowałeś te dzieci!!- trochę skłamałam bo wiele rzeczy mi umknęło.

-W takim razie daj mi dokończyć to co zacząłem.-powiedział stanowczo i podszedł do mnie.

-Odsuń się.-w moim głosie dało się wyczuć nutę strachu.On to chyba poczuł bo na jej o twarzy zagościł szyderczy uśmiech.Zaczęłam się odsuwać w tył.W pewnym momencie natknęłam się na zimną ścianę.Chwycił mnie za nadgarstki i przycisk mocno do ściany.

-Teraz mi nie uciekniesz...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania