Wspomnienia z doliny śmierci - LOTR

Legolas stał przerażony widokiem, który się przed nim rozciągał. Jego serce złamało się a ból wybuchł w klatce piersiowej. Nogi się pod nim ugięły i upadł na kolana. W głowie mu się zakręciło a łzy zaczęły płynąć.

- Tyle zniszczenia, tyle śmierci i krwi – powiedział szeptem. Chciał krzyczeć, ale nie miał siły. Czuł jak wszystkie lata, które przeżył zaczynają go doganiać. Czuł ich ciężar na barkach.

 

Gimli dobiegł na skraj Fangoru i zatrzymał się ujrzawszy postać elfa klęczącą nad pogorzeliskiem. Podszedł do niego. Nigdy nie widział przyjaciela tak załamanego. Położył mu rękę na ramieniu. Chciał coś powiedzieć, lecz z lasu wyszedł Ent – to straszne co tu się stało, ale nie możemy wrócić tego co już się wydarzyło, nawet jakbyśmy bardzo tego chcieli. – spojrzał na elfa, który wpatrywał się niewidzącymi oczami w przestrzeń. – Serca tych istot są tak wyczulone na piękno i przyrodę, że nawet najmniejsza szkoda sprawia im ból nie chce wiedzieć co przeżywa twój przyjaciel – zwrócił się do krasnoluda – najlepiej będzie, jak wrócicie do lasu.

- Słyszałeś drzewca – ścisnął mocnej ramię przyjaciela – pora wracać Legolas.

Lecz elf nie ruszył się nawet nie było reakcji, że słyszał co do niego mówią. - Przyroda wiele razy sobie radziła i z tym zniszczeniem damy sobie radę – rzekł Ent. Spojrzał na pustynię śmierci, która się przed nim ciągnęła, znów widział ścinanie drzew pogrom Entów. Aż wrócił wspomnieniami do puszczy, która tu kiedyś rosła, do ptaków które miały tu swoje gniazda i wiewiórki, które w drzewach miały swoje dziuple. Nie zauważył ruchu elfa.

Nagle Legolas dotknął jednego z konarów ściętego drzewa. W tym momencie poczuł się drzewem, którym ten konar kiedyś był. Widział obrazy, zagłady, widział dymy, które zatruwały powietrze, słyszał krzyki lasu, uciekającą zwierzynę. Poczuł gniew na Sarumana. Obrazy śmierci były coraz bliżej zobaczył w końcu orka z siekierą i poczuł pierwsze uderzenie, ból był wszechogarniający krzyczał, kolejne ciosy nadchodziły przy każdym krzyczał potem usłyszał trzask i uderzenie o poszycie lasu. Wizja skończyła się widokiem na gwiazdy i kłęby dymu. Legolas zachwiał się i upadł na ziemię w bólu.

Ent, wrócił do rzeczywistości - krzyk wyrwał z rozmyślań. Spojrzał na elfa i zobaczył, że dotyka konara drzewa, poczuł przerażenie. Chciał do niego podpiec, ale nie mógł się ruszyć. – Krasnoludzie, oderwij rękę elfa od konara.

 

Gimli stał w szoku, był wstrząśnięty krzykiem przyjaciela. Kolejnym szokiem były dla niego krople krwi, które zaczęły się pojawiać na ziemi. Był tak roztrzęsiony, że nie słyszał nic co się wokół niego dzieje. Czuł się spowolniony jakby jego umysł był po za nim. - krople krwi- Przypomniał sobie i znowu spojrzał na elfa, który już leżał na ziemi w czystej agonii. Nagle cała niemoc opuściła drzewca, który już szedł w stronę elfa jak i Krasnolud, który wyrwał się z szoku. -Legolas co to było? – Gimli był zdenerwowany nigdy nie ufał lasom ani Entom nie chciał iść do Fangoru, czuł, że to jest fatalny pomysł. – złapał przyjaciela za ramię i obrócił go na plecy. Widok zaparł mu wdech w piersiach.

Elf był blady, jego oczy były zamknięte a spod powiek kapały łzy. Prawą ręką trzymał się lewego boku a palce miał czerwone od krwi. Na lewej skroni formułował mu się guz jakby porządnie uderzył się w głowę. Ent zamknął oczy – tego się obawiałem.

- Czego dokładnie się obawiałeś? Co się właśnie stało? Wytłumacz mi – Gimili wypuścił te słowa na jednym wydechu nie był świadomy, że przez cały czas wstrzymywał powietrze.

Nagle z lasu wyłonił się Gandalf był zdenerwowany. – Gdzie on jest? - Drzewiec przesunął się, aby Gandalf mógł dostrzec sylwetkę elfa. Szybkim tempem zbliżył się do elfa na jego widok zamknął oczy. Szybko wziął się do pracy dotknął czoła elfa i wypowiedział zaklęcie po czym złapał garść ziół z swojej torby i wtarł w ranę. Rana była dość głęboka, ale wyglądało na to, że się goi. Wokół rany tworzył się fioletowy siniak. Gandalf znowu zamknął oczy z bezsilności. Resztę torsu elfa pokrywały długie siniaki jakby ktoś zadawał je drewnianą siekierą. Kiedy Gandalf skończył opatrunek Gimili był blady – Jak to się stało on tylko stał? Nie było wroga, tylko my.

Encie przyjacielu zabierz elfa w głąb Fangoru odnajdziemy cię

Ent zabrał Legolasa z dala od doliny śmierci tak jak nakazał mu Gandalf.

 

Gandalf usiadł na konarze i zapalił fajkę - Gimili, kiedy Legolas dotknął konara widział śmierć tego drzewa i zapewne tej polany. Wspomnienia miały w sobie tyle gniewu, że zraniły elfa, mimo że on tylko je widział. – wziął kolejnego bucha z fajki - Ent obawiał się waszej wędrówki po tym lesie. Wiedział, że przyroda się nie odnowiła a zachwycający się pięknem elf, który kocha naturę szanuje przyrodę, może zostać przygnieciony tym co się stało na skraju Fangoru. Kiedy zapuszczaliście się coraz bardziej w te tereny Drzewiec dał mi znać. Pogalopowałem jak szybko mogłem, ale nie sądziłem, że nie zdążę. Jednak tak się stało. – Wstał – musimy zanieść elfa w głąb lasu, aby nie obudził się tutaj.

- Wiedziałem, aby nie ufać lasom

Gimili poszedł z Gandalfem śladami Enta. Położył go delikatnie na polanie w blasku słońca. Elf nie wyglądał już tak blado, ale nadal był pozbawiony kolorów. Po chwili otworzył oczy i uśmiechnął się na widok słońca, chciał się podnieść, ale ból w boku nie pozwolił mu na to. Wtedy przypomniał sobie co widział na polanie. Mimo, że teraz otaczała go piękność z tyłu głowy miał obrazy śmierci. Uśmiechnął się na promienie słońca, ale ten uśmiech nie był już uśmiechem wolnym od trosk. Niedługo pojawił się Gandalf i Gimili. Enty otoczyły czule Legolasa. Gandalf ukląkł u głowy elfa i dotknął jego skroni. – nie zapomnisz o tym co widziałeś, ale pamiętaj o tym, że przyroda się odradza, mimo że nie będzie entów, ale nadal będzie tam las. Jesteście nieśmiertelni wielu z starszych elfów widziała niesamowite czyny przyrody i jej moc odrodzenia. Pamiętaj o tym Legolasie.

 

Gimili w tym czasie rozmawiał z Entem o tym co się właściwie wydarzyło przy konarze. To był Konar Enta w nim zachowana została historia ostatnich jego chwil. Kiedy elf go dotknął konar podzielił się z nim wspomnieniami nie wiedział, że dzieli się z młodym elfem, który nie spotkał się jeszcze z takim zniszczeniem. Młode i wrażliwe serce elfa złamało się na sam widok pogorzeliska. Pytanie brzmi co stało się z nim po zobaczeniu jego wspomnień.

- Ale wspomnienia nie ranią

– Ent zamilkł na chwilę – Nie, nie ranią, chyba że dzielisz się nimi z kimś komu twój los nie jest obojętny wtedy mogą zranić, ale tylko gdy bardzo mocno się zaangażujesz możesz poczuć siłę wspomnień na własnej skórze. Konar enta, krył sobie również bardzo duże pokłady gniewu możliwe, że przez to nie oszczędził elfowi wrażeń.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania