Wspomnienie ósmego października

Niemożliwość pogodzenia się z myślą,

że nie jest w żadnej mierze dla mnie i prawdopodobnie nigdy nie będzie

Co najwyżej będę mógł przespać się

na kanapie. Pokój dalej - wyżera od środka, odbiera zdolność logicznego myślenia

zaprzęga psy przeszłości w karawanne

rozżalenia, pożerające łapczywie

każdą z nieprzeżytych chwil.

 

Zabiera tam skąd przyszedłem. Zabiera tam, gdzie nie chce wracać, choć doskonale wiem, że to jedyne bezpieczne miejsce we mnie.

Moja samotność, próżnia, świat pozbawiony barw i jakiejkolwiek radości.

 

Ciepły, przytulny dom, w którym nikt nie mieszka, w którym nie ma życia,

gdzie wszystko zawsze jest takie samo

i niczym nie może zaskoczyć. Bezpieczna przystań, niemogąca zapewnić niczego prócz względnego spokoju.

 

Cierpimy przez najpiękniejsze uczucie jakie może spotkać człowieka,

jak długo to będzie jeszcze trwać?

Dlaczego w ogóle musi.

 

Trzęsą się nogi, zawiesza głos

łzy wyciekają jak z starego kranu.

Jest tak blisko, schowana gdzieś pod skórą. Wypełniła każdy skrawek duszy i nie można nic z tym zrobić. Każda próba to wyrywanie

zębów bez znieczulenia.

 

Umrę. Szybciej niż bym chciał.

Średnia ocena: 1.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Co za talent...
  • Materazzone dwa lata temu
    Wybacz pewną arogancję ale Ty tak na poważnie? :D
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Ty mi kiedyś nie odpowiedziałeś na komentarz, właśnie widziałem. Wiesz, co myślę o takim postępowaniu? Najlepiej mnie omijaj, bo nie będę w ogóle reagował. Prawdopodobnie nie wierzysz nawet w krasnoludki...
  • Materazzone dwa lata temu
    Kiedy? Gdzie i jak? Dlaczego mogłem postąpić tak nierozważnie :(
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Materazzone, jeśli to niechcący to nie ma sprawy, nieważne ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania