Wśród pustynnego stepu- Prolog
Rok 1905. Polska była wtedy jeszcze pod zaborem rosyjskim. W oddali widać dzieci wracające szybkim krokiem do domu ze szkoły. Wśród nich jest rudowłosa dziewczynka o imieniu Alicja, córka Adama i Teresy Seratowiczów. Wróćmy do obecnych wydarzeń. Alicja patrzy się rozbawionym wzrokiem na siłujących się chłopców, natomiast jej koleżanka Małgosia nie odbiera żartów chłopców tak jak Alicja. Dziewczynka patrzy się na chłopców z nieukrywaną wręcz odrazą i zwraca się do Alicji pytając się:
- Ala, czy ciebie naprawdę to śmieszy?
- Oczywiście że tak! To tylko niewinne żarty- Odpowiedziała jej zirytowanym głosem Alicja
- W końcu na ciebie wpadną i będzie dramat...- Westchnęła Gosia patrząc z niepokojem na przyjaciółkę
- Oj! Ty zawsze taka!- Mówiąc to Ala przewróciła wymownie oczami
- Lepiej wracajmy już do domu, mamy do odrobienia lekcje- Gosia stuknęła niecierpliwie obcasikami swoich butów w twardy bruk
- Masz rację- Przyznała jej niechętnie rację Alicja
Wracając do domu Ala rozmyślała jak będzie się czuła jej matka. Matka Alicji chorowała już od wielu dni...a z jakiego powodu? Adam, jej mąż wyjechał z Polski bo rosyjscy żołnierze deptali mu po piętach. Ale nigdy nie zapomniał o Alicji i o swojej żonie. Regularnie pisał do nich listy. Co parę miesięcy przysyłał pieniądze, wtedy to matka Alicji mogła kupić córce nową odzież i zapełnić zapasy żywności na zimę. Z rozmyślań wyrwał ją krzyk jej przyjaciółki...
- Ala! Uważaj!
Dziewczynka podniosła głowę i zobaczyła w oddali samochód który zbliżał się do niej. Ala w ostatniej chwili zbiegła z jezdni. Gosia zganiła przyjaciółkę za nieodpowiedzialność, po czym przytuliła ją w niedźwiedzim uścisku
- Ala, musisz bardziej uważać! Co bym zrobiła gdybym cię straciła?!- Ala słysząc przestraszony głos koleżanki poczuła poczucie winy
- Od dzisiaj będę bardziej uważać- Mówiąc to Alicja nie wiedziała że za niedługo nie raz życie przeleci jej przed oczami.
Po 15 minutach dotarła do domu. Widząc nienaturalnie dla jej domu jasno palące się światła wyczuła że dzieje się coś nadzwyczajnego. Myśląc to poczuła dziwny niepokój...
A może... mama umar...- Przerwała rozmyślanie nie chcąc dopuścić tej myśli do swojej głowy
Weszła do domu. Ściągnęła tornister i poszła na górę skąd dobiegało światło. Będąc na górze usłyszała głos ciotki, która mieszkała z nimi odkąd jej matka zachorowała
Stanęła blisko drzwi które otworzyły się i wyjrzeli przez nie jej wuj i ciotka. Od razu ją zauważyli
- Dobrze że jesteś Alicjo! Chcemy ci kogoś przedstawić- Mówiąc to ciotka wzięła Alicję za rękę i wprowadziła ją do pokoju. Alicja będąc w pokoju poczuła zapach pustyni i dżungli. Później zobaczyła wysokiego opalonego mężczyznę o przystojnych rysach twarzy, łagodnym spojrzeniem brązowych oczu.
- Alu, to jest Radosław Flemming przyjaciel twojego ojca
Ala na wspomnienie o jej ojcu rozkleiła się. Przypomniała sobie wszystkie szczęśliwe chwile z udziałem jej ojca. Myśląc o tym poczuła jak ktoś kładzie jej ręce na ramionach. Dziewczynka spojrzała w górę i ujrzała łagodny wzrok Flemminga. Nie wytrzymała i skoczyła mu w ramiona.
Parę minut później Flemming wyjaśnił jej dlaczego tu przyjechał i dodał że ma dla niej propozycję...
-Twój ojciec chce żebyś mu towarzyszyła podczas łowów w Australii- Powiedział Bolesław...
C.D.N
Komentarze (3)
A pomylone imię na końcu to skutek tego że się zwyczajnie pomyliłam
Ale równie dobrze mogę napisać inne opowiadanie [*]
Takie moje przemyślenia...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania