Wszelko
miasto nie jest brudne. ktoś myje przeźrocza
i widać coraz wyraźniej. mętna woda w balii.
wrabianie odporności wszelakie ostentacje:
kilkulatka wkładająca paluszki
tam, gdzie nie powinna. w czasach przedapo
kitrała tam szlugi i nieprawomyślne książki.
czarna skrytka w podpiwniczeniu potrafi zmieścić wiele.
deadmau5 szpitalny: umierało się kolesiowi.
zamiast do respiratora podłączyli go do didżejskiej
konsoli. dididididim! dzzzzid-wa-dziwidiziit!
— rzężą gruźlicze bity. tańcz.
bojowniczki z grupy Antivandalius ścierają
szczotkami ryżowymi napisy. zacieszają.
i hawudepów coraz mniej, i kurw też.
linieje elewacja Domu Partii.
bielenie powierzchni, zrastanie się haseł
(też jesteś sloganem, choć jeszcze o tym nie wiesz!)
ostatni, niezmyty slajd:
wytatuowane na biało drzewa, pod którymi
birbeusze uprawiają ochlejsumpcjonizm.
trzeba umiejętnie mieć dosyć.
Komentarze (6)
Dobry wiersz.
myślę, że nie da się zrozumieć strachu
przed śmiercią bez przemycia oczu
wodą święconą, odmienia świat.
staje się papierową frazą "
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania