Wszystkie twoje słabości
Maks niechętnie wstał z łóżka i odebrał połączenie.
- Maksymilian Wilczyński? - zapytał nieznajomy głos.
- Tak, to ja - odparł Maks. - Kim pan jest?
- To nieważne. Ważne, że Jakub Barański ogłasza zmianę planów. Prosi o spotkanie, możliwie jak najszybciej.
- Co? Teraz? - spytał, ziewając przeciągle. - Dopiero wstałem.
- Tak, teraz. Pan Barański nie znosi sprzeciwu, dlatego radziłbym wykonać jego polecenie.
Maks odsunął słuchawkę. Był zniesmaczony. Nie dość, że go porywają i usypiają, to jeszcze oczekują bezwzględnej dyscypliny. Westchnął cicho. Wiedział, że ludziom takim jak Jakub Barański nie odmawia się tak po prostu. Poza tym nie mógł pozwolić, aby dziesięć tysięcy złotych zmarnowało się w rękach jakiegoś mafiosa.
- Oczywiście - odparł potulnym tonem. - Jak pan Barański sobie życzy.
- Dobrze - usłyszał w słuchawce. - Oczekujemy pana przed klubem za pół godziny. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - prychnął, odkładając ją.
Nie tak sobie wyobrażał ten dzień. A w pięknym śnie o miłości nie było nic o Jakubie Barańskim.
Wszedł do kuchni. Na stole znalazł małą karteczkę zapisaną odręcznym pismem.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania