Wszystko dla ciebie

Próbowałam nie pokazywać mojego strachu. Zacisnęłam usta w wąską linię i powstrzymywałam się od zdzielenia jego twarzy. On chyba widząc, że zaraz dostanie powstrzymał mą dłoń przy sobie. Gdy nasze ciała się spotkały poczułam jakby zaczarowane iskry. Spojrzałam na nasze ciała i uniosłam jej szukając wyjaśnienia. Drugą ręką uwolniłam jego ucisk. Wyprostowałam jego palce i stwierdziłam, że na pewno zakryją całą moją twarz. Powoli zbliżałam swoje chude palce i odsuwałam nie mogąc pojąć logiki. Otworzyłam buzię i skierowałam jego dużą dłoń do mojej twarzy. Tam wszystko było silniejsze. Iskry i przyjemność jakby wszystko wracało ze zdwojoną siłą. Nie mogąc powstrzymać tego uczucia wtuliłam się w jego dłoń pragnąc otulenia. Zamknęłam oczy oddając błogą przyjemność.

Nagle zdałam sobie sprawę co robię. Złote oczy wpatrywały się we mnie z iskierkami szczęścia. Odepchnęłam go i upadłam na kolana ukrywając twarz. Jak ja mogłam być tak głupia? Jak mogłam tak zbliżyć się do porywacza? Żałuję...

- Natalio - powiedział dotykając mojego ramienia. Spojrzałam na niego zażenowana - Chodź, wszystko ci wytłumaczę.

Pomógł mi wstać i usiadł na brązowej skórzanej kanapie. Poklepał miejsce obok siebie bym siadła. Zrobiłam to niechętnie jak najdalej niego. Westchnął spoglądając na mnie smutno. W pewnym momencie zrobiło mi się go żal. Ale dlaczego nie chciałam by był smutny?

- Zastanawiasz się pewnie - zaczął ale mu przerwałam.

- Do rzeczy.

Adrian wstał, po chwili klęczał przede mną i trzymał za kolana. Błądziłam wzrokiem po pokoju tylko nie na niego. Nie chciałam go widzieć.

- Jestem wilkołakiem - otworzyłam szerzej oczy.

- Wariat - powiedziałam do siebie - Idź do psychologa.

- Nie wierzysz? - słyszałam skruchę w jego głosie. Pokręciłam głową. - Pamiętasz wilka? Tego z lasu?

- Nie wiem o czym mówisz - prychnęłam nie dowierzając. - Skąd on wie? Śledził mnie?

- To byłem ja - szepnął na co się zaśmiałam. Ku mojemu zdziwieniu brunet wstał i odszedł kilka kroków. Obserwowałam uważnie jego ruchy. Zakryłam oczy gdy z jego dziąseł zaczęły wypadać zęby, by po chwili pojawiły się nowe większe i ostrzejsze. Nie chciałam patrzeć, lecz coś mnie do tego ciągnęło. Z przymrużonych oczu widziałam jak na jego ciele pojawia się obfite owłosienie co spowodowało rozerwanie ubrań. Najdrastyczniej było na koniec. Dokładnie słyszałam chrzęst kości a on sam zaczął wyginać się w nieregularny sposób. Krzyknęłam gdy przede mną znalazł się ten sam wilk z lasu. Zakryłam się rękami, moje serce podskoczyło a ja nigdy nie byłam taka przerażona. Chciałam coś zrobić, wstać, uciec ale zostałam sparaliżowana. Dopiero gdy wilk zaczął powoli mnie konsumować otrzeźwiałam. Chwyciłam pierwszą lepszą rzecz rzucając w niego. Wilk zaskomlał i odsunął się z widocznym żalem. Po kilku minutach znowu uniosłam wzrok, ale nie było go. Podskoczyłam, bo zwierzę leżało u moich stóp. Próbowałam wstać jednak słysząc warczenie z plaskiem znowu siadłam.

- Wypuść mnie - szepnęłam. - Proszę.

Nie miałam zamiaru tu zostać. Chciałam skończyć to co zaczęłam. Teraz wszystko legło w gruzach.

- Jesteś potworem. Nie chcę tu być - bałam się go.

Nie zauważyłam nawet kiedy wielki wilk stanął wybałuszając swoje ostre jak brzytwa zęby. Cały czas patrząc mu w oczy skuliłam się jak najdalej niego. Ale coś z tyłu głowy mi mówiło bym mu ufała, nie bała się wielkiego czarnego wilka. Nie myślałam logicznie gdy stanęłam naprzeciw niego odważnie mówiąc: - Nie boję się ciebie. Nie masz prawa mnie zastraszać.

Po czym uniosłam wysoko głowę, żeby widzieć jego łeb w całości. Momentalnie jego złość zniknęła a pojawiło się szczęście i rozbawienie. Chociaż ja nie widziałam w tym nic śmiesznego. Prychnęłam i odwracając się na pięcie poszłam w kierunku drzwi. Jednak powstrzymały mnie w tym jego obślizgłe ręce na mojej talii. Zupełnie nie wiadomo kiedy byłam przyciśnięta do jego twardego torsu szamocząc się. Po chwili ustąpiłam wiedząc, że i tak nic to nie da.

- Teraz wiesz, że nie uciekniesz. Jesteś moja - wyszeptał mi do ucha na co zadrżałam.

- Dlaczego mnie sobie przywłaszczyłeś?

- Mam prawo to zrobić. Jesteś moją miłością.

Odwróciłam się do niego nie widząc za bardzo o co chodzi. Spojrzałam na niego pytająco?

- Miłością? Co ty sugerujesz? - uniosłam brwi domagając się odpowiedzi.

- To zdarza się bardzo rzadko. Niektórzy szukają latami. A ty pojawiłaś się sama. Sama do mnie przyszłaś - wymruczał przy uchu muskając go wargami. Jednak nadal nie wiedziałam co to jest.

- Ja o nic nie prosiłam - skomentowałam, na co chłopak się zaśmiał.

- Nie, ty o nic ale ja tak. Wpoiłem się w ciebie, gwiazdy nas połączyły.

- Dupa nie gwiazdy - parsknęłam. - Po co ci ja? - skwitowałam.

- Podobno w księgach zapisane jest, że wpojenie przychodzi tylko po to by nawrócić drugą osobę. Kochać ją nie zważając na wszystko, darzyć ją miłością i nigdy nie opuszczać. Tym kimś jestem ja, przyszedłem, by cię uratować. Gdy zobaczyłem cię po raz pierwszy, od razu cię pokochałem.

- Jesteś psychiczny. Nie znam cię, człowieku. - odparłam oschle odciągając go ode mnie. Nie poskutkowało.

- Kocham cię Natalio, całym sercem.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Z przyjemnością pragnę zaprosić do Bitwy, bo warto rozwijać wyobraźnię i dzielić się z innymi słowem. Myślę, że czas obudzić w sobie zachetę na opowiedzenie historii o kimś, kto nie jest człowiekiem, ale tak jak my myśli i ma serce, i pragnie żyć, potrzebuje przyjaźni, zrozumienia i miłości. Tak po prostu!
    Bohaterem naszych wyzwań ma być ktoś ze świata fauny. Może będzie to niebanalna opowieść, albo bajka, fantasy, albo prawdziwe zasłyszane zdarzenie, zadziwiające oryginalnością i zarazem chwytające czytelnika za serce.

    Gorąco zapraszam i liczę na zainteresowanie. Piszemy do końca marca, do północy. Liczę na ciebie!

    Literkowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania