Ile to jest warte?
Ile jest wart mój uśmiech
Kiedy siedzę w szkolnej ławce
Kiedy wychodzę z domu
I mijam znajome twarze
Czymże jest mój śmiech
Gdy znajomy włącza komedię
Lub sąsiad z bloku
Opowiada kawał o blondynce
Ile prawdy jest w odpowiedzi
" Powoli do przodu, a u Ciebie? "
Udzielanej za każdym razem
Z nadzieją, że nie muszę mówić więcej
Ukrywam prawdę idealnie
Uśmiechem odwracam uwagę
Od utopionych nocą we łzach
Przepełnionych bólem oczu
Śmiechem zagłuszam krzyk
Który wydaje z siebie serce
Chociaż to właśnie jego milionowa część
Rani moje ciało od wewnątrz
Nauczyłam się perfekcji
W unikaniu rozmów na mój temat
Bo gdyby ktoś chciał wiedzieć więcej
Mógłby spytać co robiłam wczoraj w nocy
Przecież nie odpowiem mu,
Że ćwiczyłam swoją celność
Pistoletem
Prosto w skroń
Komentarze (13)
Nikt nie pyta już nawet czemu,
Sprzedaje go co dzień coraz to taniej,
Swój szczery uśmiech oszczędzam dla niej.
Czy śmiejesz się tylko, bo takie maniery
Bo nie chcesz jej martwić, gdy źle Ci się dzieje
I chcesz dać jej ciepło, choć na dworze wieje?
tu idzie o miłość do jasnej cholery!
Rezerwacja dla Niej w jednoosobowym kinie
spektakl o uśmiechu, który nigdy nie zginie
Jeśli to znaczy - chcieć od życia zbyt wiele
zastrzelić się mogę w przyszłą niedziele.
Losowo kliknąłem "kichnięcie" - świetne!
Lecz czy samobójstwo tutaj pomoże?
Bo gdyby przyjąć, że jesteśmy lalkami
Ktoś w końcu musi kierować nami
I jeśli komuś, nie pisany jest uśmiech
Normą jest, że umiera zawsze zanim uśnie
I nawet gdy kocha całym sobą i szczerze
Nikt go nie uratuje, w tę smutną niedzielę
Przyznam, że zakończenie mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się takiego zwieńczenia pozornie zwyczajnego wiersza. To było... bardzo mocne i wymowne. Naprawdę świetnie wyszło, zostawiam 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania