Wszystko odbiera
Wąska wiązka ciemności oświetla
Hale niespójności 6,50 – godzina
Pakowaczki zmieniają się co miesiąc
Czas mija. Wszystko odbiera.
Komuś wysyła adres nadawcy wypisując na wątłych szyjach listonoszy
Taśma klejąca wydaje nieprzyjemny dźwięk gdy próbuję się otworzyć
A po roku plakaty spadają mi ze ścian
Nie utrzymała
Bobry budują tamy
Uczę się jeździć konno na około Ariadny
Mój kurator podnosi ciężary robiąc miny
Nadziewa na igły nici i zszywa mi
Trojański śmiech zapomniany anglezuj
Anglezuj by nie zrobić mu
Krzywdy
Czas netto
Czas brutto
Blizny usną w zgięciach moich łokci
Ale przecież kiedyś się obudzą zdjęcia
Ona występuje w trzech czasach
Płacę podatek dochodowy od ciebie i ciebie i ciebie
Nie czuję się teraźniejsza
Serce to tylko czy aż?
Mięsień
Bezszelestnie bije mnie
Do gardła podchodzą mi wszyscy ludzie
Razem z tabletkami uspokajającymi przed
Światem spaceruje podtlenek
I nikogo z was nie obchodzi:
Podtlenek czego?
Wszystko mija
To nie jest pocieszające, dlaczego?
Przedłużanie umów i włosów
Mam dosyć wszystko mija
To nie jest pocieszające
Owoce po tygodniu gniją
Jak im nie pozwolić?
Jak pokonać pleśń
Naleciałą na moje oczy
Jadowito brązowe kolorem
Który tak źle się kojarzy
Próbuję rozkojarzać się
Jarzącą się we mnie jaźnią
Zgasłej wyobraźni która bierze mnie za rękę
Która bierze mnie za rękę i prowadzi...
Mój kurator ogląda program telewizyjny
W którym jurorzy odwracają się plecami
do wykonawcy: pytam go co to znaczy
To znaczy że oni go chcą
Wzbierasz w moich oczach
Kończysz się w napisach
Początkowych
Tracę oddech i nie mam komu powiedzieć
Nie pozwól mi się udusić
Zadaję sobie ból by odwrócić swą uwagę
Zadaję sobie ból by poczuć niedowagę myśli
Ekspresji czerwieni krwi
Maluję nią obrazy
Słowa nie oddają
Mój kurator tłumaczy mi świat odwracają się do niego plecami
To znaczy że oni go chcą w swoim programie telewizyjnym
Uczę się jeździć na koniach trojańskich, by ich nie skrzywdzić;
Anglezuj. Anglezuj.
Pustą pustką idzie pełnia księżyca
Przechodzę w cwał.
_______________________________________
Jak coś to:
Wiem co nieco o sylabach w wierszach: ale mam to w dupie
Więc nie mówcie mi o tym, że jest niesylabicznie bo: mam to w dupie
Komentarze (105)
Kurator = Lekarz, który Cię olewa.
Tabletki uspokajające = my
I tak dalej...
Kocham Cie Wiero ♥
Czy nie jesteś w stanie zinterpretować tego wcale?
Mi też przykro :c.
ale to nie wina Wiery - ona dobrze pisze
Ale ja piszę same poważne ;__; ''
''Zastanawiam się często, czy ty uparłeś się nic nie rozumieć : ).'' - do to Jareda
''Prawda jest taka, że nigdy nie zgadujemy. Powinnaś dawać nam notki do tych wierszy, ale patrząc na to, że bitwy do tej pory nie pojmuję, a wyjaśniałaś mi to ze trzy razy, to jesteśmy po prostu za głupi.''
Pytałaś się mnie wtedy, skąd mi się to wzięło. Ano stąd, że nikt na Opowi nie umie tego pojąć.
Tak? Po co z nim gadają, skoro już go odrzucili ?
Nie nastąpi szczegółowe wyjaśnienie '' o co chodziło w tym wierszu'', bo planowałam rozpisać go linijka po linijce, w języku bardziej przystępnym. Lecz przeczytawszy go ponownie, jak i komentarze swe i wasze raz jeszcze... do wniosków następujących dochodzę:
1) to już niemożliwe takową interpretację wam dać
2) tam Uniżony złapał byka za rogi, że to ''jakiś osobisty tekst i brak punktu zaczepienia''
Dobra, to teraz dlaczego gadałam, że Jared ma punkt zaczepienia? Gdyż przeczytał dużo mych innych wierszy, interpretował je (oczywiście w 99% robiąc sobie ze mnie żarty) lecz jako, że Jared przewyższa mnie intelektualnie (potrafi mnie okpić i przechytrzyć zawsze gdy przyjdzie mu na to chętka, wie więcej o Voice of Poland itd). I jako, że pisząc swe dentystyczne interpretacje musiał przede wszystkim dostosować do nich tamte inne pseudo wiersze. Wykazywał zadziwiającą wolę przystosowywania mych słów do swych nieziemskich wizji... Lecz gdzieś po drodze mógł mu się obić o kąt mózgu ich rzeczywisty wydźwięk - jako punkt zaczepienia, bo ten twór byłby jakby...naturalnym ich ciągiem dalszym.
Ostatni wniosek do jakiego dochodzę przeczytawszy po raz wtóry tenże twór, to że jest on beznadziejny i porażona jego miernością zaraz go chyba usunę, bo jest ble i błe, naprawdę źle napisany i niemający nic wspólnego z szerokim pojęciem ''poezja'', jeszcze proza to jakoś jakoś, ale za ''poezję'' swą odczuwam zawsze wstyd i zażenowanie, gdyż jest beznadziejna. Nikt nie rozumie tego ani tego i muszę się tłumaczyć z siebie, za co też odczuwam zażenowanie, bo nie potrafię napisać tak, żeby ktokolwiek zrozumiał xD.
Nie rozpiszę go linijka po linijce ze względów łosobistych, ale uwaga uwaga: opowiadał on o tym, iż upływ okrutnego czasu zabiera wszystko, co było ważne, bo człowiek jest istotą dziurawą i niedostosowaną do swych potrzeb, po jakiejś liczbie dni/miesięcy nie potrafi już przypomnieć sobie, co ktoś powiedział, jak się uśmiechnął itp itd.
''Pakowaczki zmieniają się co miesiąc
Czas mija. Wszystko odbiera.'' - Elementy składające się na teraźniejszość wciąż się zmieniają, czas zabiera wszystko, co było dla mnie ważne, nie można tego zatrzymać. Czy coś w ten deseń, no coś tam było - nie tyle z pocztą co z pracą, że pochłania czas. Czas, który powinien być przeznaczony na ludzi, będących dla nas istotnymi, na cokolwiek, jakieś działania sensowne, tymczasem:
''czas brutto
czas netto'' : )
''Przedłużanie umów i włosów
Mam dosyć wszystko mija
To nie jest pocieszające
Owoce po tygodniu gniją'' - nie wiem, czego wy się tu doszukiwaliście, w tym wierszu, jakiejś śmierci/boga/rządu/polityki... Przepraszam, iż muszę cię, Jared, rozczarować: takie rzeczy niestety mnie nie obchodzą (tzn z wyjątkiem śmierci, ta mnie mocno obchodzi i fascynuje xd). Ludzie zajmują się i poświęcają swe dni na przedłużanie umów i włosów, miast przedłużać rzeczy w ich żywotach mające jakąś istotną wartość, mam dosyć tego, że czas wszystko mi odbiera, wbrew pozorom wcale nie jest to pocieszające i wzmaga jedynie pragnienie ożywiania wspomnień. Owoce, które są naturalne, które są wartościowe - szybko się psują, podczas gdy na przykład wszystkie chemiczne zupy chińskie mogą przeleżeć latami, i tu: wspomnienia, na których najbardziej nam zależy szybko się zacierają/modyfikują, podczas gdy np. niechciane wspomnienia przypominają się nocami. Już mi nie piszcie ''że gdzie to było napisane, skąd ja miałem/miałam wiedzieć, że o to ci chodziło?'' Z dupy, znikąd, to już POSZERZONA i rozwinięta interpretacja, jestem autorem więc mi się dopowiada.
''Mój kurator ogląda program telewizyjny
W którym jurorzy odwracają się plecami
do wykonawcy: pytam go co to znaczy'' - UWAGA. RAŻĄCY BŁĄD MERYTORYCZNY. Załóżmy jednak, że jest program telewizyjny, w którym odwracają się tyłem jak go chcą, w naszym świecie i takie coś mogłoby się zdarzyć. Interpretacja: osoba, która próbuje wprowadzić mnie na właściwe tory postępowania ogląda świat takim, jakim on jest, świat w którym ludzie robią coś, co zaprzecza ich intencjom. No i potem będzie, że ten jakby kurator tłumaczy mi świat, próbuje zszywać śmiech (tu już nie wiem, jak mam to tłumaczyć, nie będę przecież odzierać metafor z ich domniemanego piękna), można by go rozpatrzeć jako mego psychiatrę ''podnosi cieżąry'' pis joł xddddddd.
''Zadaję sobie ból by odwrócić swą uwagę
Zadaję sobie ból by poczuć niedowagę myśli
Ekspresji czerwieni krwi
Maluję nią obrazy
Słowa nie oddają'' -
Zmilczę to, natomiast ''słowa nie oddają'' i wcześniej: ''Taśma klejąca wydaje nieprzyjemny dźwięk gdy próbuję się otworzyć'', jako, że kiedy próbuję coś powiedzieć, to następuje taki zgrzyt, słowa nijak nie łączą się i nie oddają moich myśli, wszystko jest jakąś karykaturą moich intencji, znowu w deseń tego Voice of Poland (ale to błąd merytoryczny i tak ;c)
Dobra, i Jareda interesowała instytucja konia i jego symbolika. ''Anglezuj''. Anglezowanie to: kiedy koń przechodzi w kłus, który jest najcięższym dla niego biegiem anglezuje się, by go odciążyć, by mu ulżyć, chodzi chyba o jego plecy/kręgosłup. Anglezuje się, czyli unosi się w siodle, trzeba to zgrać i zespoić z jego biegiem, anglezuje się zazwyczaj na przednią lewą kończynę konia, uczyli anglezować w tenże sposób mnie: kiedy lewe przednie kopyto końskie uderza o ziemię to ty unosisz się w siodle. Żeby anglezować trzeba wyczuć konia, wsłuchać się w jego bieg i rytm, generalnie DOSTOSOWAĆ SIĘ DO NIEGO.
I tutaj anglezuj, jako: dostosuj się do tego co masz, gdyż konia (czasu) nie można zawrócić. Ani poprowadzić w teraźniejszość zgodnie ze swymi pragnieniami, także anglezuj xd.
wąska wiązka ciemności oświetla
Trojański śmiech zapomniany anglezuj
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania