Wszystko zależy od tego, jak i co robię
Nie powiem, że uczucia słabną. Chociaż czuję w nich już cząstkę martwą. Chciałam to jakoś powstrzymać, świat w miejscu zatrzymać. Uchwycić chwilę, o ile tak można. Zrobić zdjęcie okiem, by przed oczami widok wyraźny mieć potem.
Miałam marzenie. Chciałam być szczęśliwa. Dzisiaj w definicję szczęścia nie wnikam. Czerpię radość z samej siebie - mam pewność, że nikt mi jej nie odbierze.
Robię coś świadomie. Nie myślę nad głupotami, nie ograniczam słów do kłamstwa, zawsze daję z siebie większą cząstkę prawdy.
Robię coś mechanicznie. To jest przyzwyczajenie i nawyk. Wprowadzam się w błąd, popełniam grzechy, robiąc wszystko szybko i nie dokładnie.
Robię coś z sercem. To dobry uczynek. Niestety nie każdy jest mi wdzięczny za to. Pomogę, problem się rozwiąże i już więcej ta osoba nie napisze.
Robię coś byle jak, bo chęci jakichś brak. Nikt nie patrzy mi na ręcę, zmieniam sie w podzięce. I znów robię coś z sercem. I dzieję się tak, jak wcześniej. Później zdziwienie nadchodzi - ta nie ma serca, ona jest wredna.
Komentarze (4)
Dziękuję:)
"Nikt nie patrzy mi na ręcę" - ręce*
"I dzieję się tak, jak wcześniej." - bez przecinka, porównanie proste. Orzeczenie jest jedno, więc nie ma czego rozdzielać ;)
Troszkę nie podobało mi się zakończenie, sprawiało wrażenie jakby nagle urwanego, brakowało mi jakiejś takiej porządnej puenty. Początek za to zrobił na mnie bardzo miłe wrażenie. Trochę jakbym czytała wiersz, całość przypominała niemalże taki Twój osobisty "dekalog". Zostawiam czwóreczkę, bo jednak mogłabyś to ładniej zakończyć, co wnioskuję po całości tekstu. Robisz duże postępy :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania