wtedy

kiedy spadł na mnie dom

całą sobą czułam jak ciężko oddychają ściany

 

próbowałam wołać

ale głos wracał do mnie

a ręce miałam zbyt ciężkie by popchnąć go dalej

 

noc przedłużała się i byłam już głodna

chciałam zmienić pozycję zdjąć z siebie piętra

i żeby ktoś po mnie przyszedł

 

ściany oddychały coraz płyciej

słowa przestały wracać miałam ich pełną głowę

ale w ustach zamiast w dźwięki

wiązały się w odłamki świata który właśnie runął

 

szarpany spazmami

drżał w niekontrolowanym szlochu

z tysięcy gardeł skargi i modlitwy

wszystko obrócone w gruzy

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • MartynaM rok temu
    Nawiązałaś do wydarzeń w Turcji... z pomysłem i na czasie. 5
  • Jacom JacaM rok temu
    No tak
  • o nim pseud rok temu
    Bardzo mi się nie podoba, gdyż czytając, brakowało mi powietrza. Wiersz u zdrowego wywoła uczucie klaustrofobii. Szczerze nie polecam czytelnikom wrażliwym na brak przestrzeni. 5*
  • Noico1 rok temu
    Bardzo ładny, zgadzam się z przedpiścą. Ale chyba zbyt szybko. Dołuje bardziej od bieżących wydarzeń.
  • Ponuro, zbyt na wywołanie usmucenia czytelnika i to celowy zamysł & (to po staropolsku), za poważnie, jeśli w czas, bo inspiruje, to zbyt w czas - popkultura na smutno, nie dla mnie - tak subiektywnie.
  • Piękny, pesymistyczny, aktualny wiersz. Pozdrawiam 5
  • Dekaos Dondi rok temu
    Igalga↔Tak. Wiersz na czasie i sugestywnie napisany. Jakby "wiersz z betonu" przygniatał swoją→wymową:)
    Pozdrawiam?:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania