wtedy
kiedy spadł na mnie dom
całą sobą czułam jak ciężko oddychają ściany
próbowałam wołać
ale głos wracał do mnie
a ręce miałam zbyt ciężkie by popchnąć go dalej
noc przedłużała się i byłam już głodna
chciałam zmienić pozycję zdjąć z siebie piętra
i żeby ktoś po mnie przyszedł
ściany oddychały coraz płyciej
słowa przestały wracać miałam ich pełną głowę
ale w ustach zamiast w dźwięki
wiązały się w odłamki świata który właśnie runął
szarpany spazmami
drżał w niekontrolowanym szlochu
z tysięcy gardeł skargi i modlitwy
wszystko obrócone w gruzy
Komentarze (7)
Pozdrawiam?:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania