Wtorek

Z radością witam nowy dzień.

 

Mam wolne i umówiliśmy się jak ostatnio codziennie na poranny spacer na kawę.

 

Jak zwykle na spacerze z psami który ma być "randką" coś się musi odpierdolić.

 

Nawet nie chce mi się o tym myśleć. Ludzie niestety nie mają wyobraźni i zjebali nam niemalże cały trening, spacer i w efekcie poranek. Jak najgorsze skurwysyny jeszcze dodali na odchodne „to tylko psy”.

Zamiast iść na kawę wróciliśmy do domu zanim będzie za późno i zrobimy rzeźnię na całym osiedlu.

Cudem udało nam się opanować, wzięliśmy resztkę dobrego humoru i w drogę.

 

Jak już przeskoczyliśmy kolejną kłodę w postaci pojebanych sąsiadów, najebusów i generalnie „ludzi”, udało się w końcu dotrzeć do żabki.

 

Mam wrażenie, że dotarliśmy tu tylko dlatego, że się umówiliśmy. Oboje marzymy wręcz żeby jak najszybciej wziąć tą jebana kawę i wrócić do domu.

 

Oczywiście w automacie na kawę skończyło się mleko więc trzeba było zaczekać na pracownika żeby je wymienił.

 

Na szczęście kolejka nie była zbyt duża więc nie czekaliśmy jakoś długo, aczkolwiek tak całkiem serio, po chuj ludzie przychodzą kupić ibuprom do żabki skoro OBOK jest apteka? Nie zrozumiem.

Udało się! Mamy kawę, można wracać.

 

Oboje jesteśmy lekko zdenerwowani więc nasza jedyna interakcja to siorbanie i jeden, aczkolwiek idealnie podsumowujący komentarz: „ludzie są pojebani”

 

Nareszcie dom, darmozjady nakarmione, my po śniadanku i można zająć się sobą. Oboje mamy wolne, jest miło, jest przyjemnie więc możemy się w końcu zbliżyć.

 

Usiedliśmy zatem obok siebie i od razu było jasne co się zaraz wydarzy.

 

Graliśmy parę godzin na konsoli, a potem znowu ruszyliśmy do empiku. Tak o, lubimy empik. Pośmialiśmy się, i uznaliśmy, że kupimy sobie jakąś planszówkę.

 

Jako, że pieniędzmi nie sramy to postawiliśmy na coś taniego. Kupiliśmy gierkę za niecałe dwie dyszki, wróciliśmy do domu i byliśmy tak zmęczeni, że po prostu graliśmy dalej na konsoli.

Po jakimś czasie zaliczyliśmy zgon na kanapie.

Jak się obudziłem byłem już na kanapie sam. Ledwo przytomny zebrałem się na wieczornego klocka z psami. Jak do tego doszło i jak wróciłem do domu? W sumie nie mam pojęcia.

 

Witaj środo..

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Panta Rhei 4 miesiące temu
    Od razu widać że jak wolny dzień to jakaś spokojniejsza opowieść. Mniej interakcji z ludźmi dobrze Ci zrobi!
    Muszę nadrobić twoje teksty bo ostatnie dwa przemknęły mi. Jak się czujesz po dniu wolnym? Czekam na środę!
  • introsceptyk 4 miesiące temu
    O jezu, mniej interakcji z ludźmi potrafi zdziałać cuda… Po dniu wolnym czuję się tak samo, bo się skończył :) ale ogólnie wszystko raczej zmierza w dobrym kierunku

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania