Wycieczka szkolna

Kochałam się w nim od 2 lat, chyba się domyślał, nie wiem. Nasi wspólni znajomi za wszelką cenę chcieli nam pomóc stworzyć szczęśliwy związek. Tak, tak, w wieku 17 lat tez można być w szczęśliwym i trwałym związku. Łączyły nas relacje bardziej koleżeńskie. Ja na każdym kroku chciałam mu się przypodobać. Jemu się to chyba podobało, bo zamiast dać mi do zrozumienia, że nic z tego nie będzie, robił mi coraz to większe nadzieje. Wycieczka szkolna nad morze. "Cały tydzień w jego towarzystwie" - powtarzałam rozemocjonowana przyjaciółce, z którą wspólnie odliczalysmy godziny do wyjazdu. Minęło kilka pierwszych dni pobytu nad morzem. Ja i M. czasem ze sobą rozmawialiśmy, jednego dnia nawet siadł ze mną w autobusie. Moja radość nie znała granic. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że na prawdziwe emocje przyjdzie odpowiedni czas. Cały ten dzień był taki inny... Jak co wieczor siedziałysmy z przyjaciółka do pozna u kolegów w pokoju. Jeden z nich był jej chłopakiem, drugi - moim "crushem". Jak to na wycieczce szkolnej... nie brakowało alkoholu. Z racji, że jestem raczej z tych grzeczniejszych, poprzestalam na jednym piwie, a mój ulubiony kolega, z minuty na minutę nabieral więcej pewności siebie. Nie był jakoś szczególnie pijany, nie. Wypił niewiele więcej niż ja, ale mimo to uśmiechał się do mnie jakby był po conajmniej kilkudniowej libacji alkoholowej. Mi oczywiście to odpowiadało... W pewnym momencie siadł kolo mnie i zaczęliśmy rozmawiac. Obydwoje wiedzieliśmy, że dzisiejszy dzień jest jakiś szczególny, nie wiedzieliśmy tylko, dlaczego od kilku godzin darzymy siebie nawzajem szczególną sympatią. Pokój, który dzielilysmy z przyjaciółka stał pusty. Wszyscy bawiliśmy się piętro wyżej, z dala od nauczycieli. W pewnym momencie M. oznajmił wszystkim znajdującym się w pokoju: "Idziemy z N. (to ja) na doł. Nie będziecie chyba mieli nic przeciwko jak K. (moja przyjaciółka) sie u was dzisiaj kimnie, nie?". Nie planowaliśmy tego wyjścia, nie rozmawialiśmy wcześniej o tym, ze przeniesiemy się do innego pokoju. No ale nie protestowalam. Wziął mnie za rękę i, czując na sobie spojrzenia znajomych, wyszliśmy z pokoju. Iskrzylo, jak nigdy. Nagle z pokoju wybiegla moja przyjaciółka, która poprosiła mnie o rozmowę w cztery oczy. "Nie rób głupstw, a jak już musisz to się zabezpieczcie" - usłyszałam. Po czym mrugnęła do mnie okiem i wróciła tam, skąd przyszła. My zeszliśmy na dol. Ledwo zdazylam otworzyć drzwi od pokoju... M. zaczął mnie całować. Jak mogłam tego nie odwzajemnic, w końcu to mój dwuletni "crush", bez którego nie wyobrażalam sobie życia. Byłam w siódmym niebie. Gdyby mi ktos kilka dni wcześniej powiedzial, że do tego dojdzie, to chyba parsknelabym śmiechem prosto w jego twarz. No ale cóż... Nim się obejrzałam, leżelismy na łóżku, całując się coraz to bardziej namiętnie. W pewnym momencie usłyszałam cichy szept wprost do mojego ucha: "Chcesz tego?". Nad odpowiedzia nie musialam sie dlugo zastanawiac... Jeszcze nikt nigdy nie był w stosunku do mnie taki czuły, delikatny i troskliwy. Zanim doszlo do tego najważniejszego momentu, zostałam obsypana mnóstwem magicznych pocałunków, czułych dotknięc i wzruszajacych słów. W jego silnych ramionach czułam się najbardziej bezpieczna na świecie. Nagle poczułam coś, czego nigdy wcześniej nie miałam okazji doświadczyć. M. i ja stanowilismy jednosc, czułam każdy milimetr jego rozgrzanego ciała. To wtedy stalam się prawdziwą kobietą. Było mi tak dobrze, że jedyne, co byłam w stanie z siebie wydusić to glosny jęk rozkoszy. Mój ukochany wchodził we mnie coraz to głębiej, wykonujac długie i spokojne, ale bardzo stanowcze ruchy, w międzyczasie pytając, czy aby na pewno nie sprawia mi to zbyt dużego bólu. Jego długi członek, z którym później miałam przyjemność pobyć sam na sam, pulsował wewnątrz mojej ciasnej, pierwszy raz używanej krainie szczesliwosci. Skończyliśmy nad ranem. Uznaliśmy, że nie ma sensu juz iść spać, gdyż za pół godziny musielibyśmy z powrotem wstawać. Wbrew pozorom nie byliśmy zmęczeni. To chyba sprawka emocji, które nie mogły z nas opadnac przez cały dzień. Oczywiście nasi znajomi domyślili się, co zatrzymalo nas na cala noc. Kulminacyjnym momentem naszej rodzącej się miłości była popoludniowa sytuacja, która pokazała mi, jak wartościową osoba jest mój wybranek, który mimo bardzo młodego wieku (przyp. 17 lat) wykazał się dużą odpowiedzialnoscią. Podczas odpoczynku po wyczerpującym zwiedzaniu kolejnego bałtyckiego miasta, siedząc w pokoju ze znajomymi, M., uważany dotad za jednego z najwiekszych podrywaczy w szkole, zaskoczył wszystkich z naszej paczki. Wstał i powiedział naszym znajomym, którzy zawsze byli przy mnie, gdy miałam zły dzień i płakałam właśnie przez niego, coś, co na zawsze odmieniło moje życie. "Moja dziewczyna jest najwspanialszym darem od Boga. Ja uczyniłem ją kobietą i ja będę czuwał przy niej dopóki śmierć nas nie rozłączy. Chłopaki, jak ją kiedyś skrzywdze to skopcie mi dupę. A Ciebie krolewno przepraszam, ze musiałaś czekać na mnie tak długo". - wybuchlam głośnym płaczem, nie wstydzac się łez, na które czekałam 2 najdłuższe lata w moim życiu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Adam T 07.07.2018
    Dlaczego, bo mnie to zaczyna śmieszyć, teksty o członkach i kopulacji w 90% puszczane są z anonima? Łociec R czuwa? Jego się boicie?
  • Adam T 07.07.2018
    Zresztą, wszyscyśmy tu anonimy, jeno jedni czarne, drudzy czerwone.
  • Canulas 07.07.2018
    Polskie znaki szwankują. Zapis cyfr i licz słownie.
    Nie dla mnie tekst

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania