Wygnanie z raju

W odległej krainie żył chłopaczek, na którego wszyscy wołali: "Mały". Ciągle biegał za motylami, śpiewał wesołe piosenki, a kiedy spadł deszcz, skakał przez kałuże. Miał też ukochane drzewo - stary klon. Pewnego razu pojawiła się myśl, że nie jest on już potrzebny i postanowiono go ściąć. Mały przytulił się do jego pnia i zaczął nieprzerwanie, spazmatycznie płakać, co ostatecznie udaremniło ten zamiar, ocalając klon na kolejne lata.

 

Każdego wieczoru rodzice coś mu czytali. Pytany, jaką bajkę wybiera, zwykle wskazywał: "O księciu i świniopasie". Po skończonej lekturze i zadaniu mu kilku pytań, tato dodawał:

 

 – Wszystkich ludzi trzeba traktować tak samo.

 

Czasem odwiedzały ich "Ciocie", czyli znajome rodziców i sąsiadki. Lubił je, choć niekiedy trochę go irytowały, szczególnie mnożąc niekończące się pytania. Jeśli nie odpowiadał na nie zbyt chętnie, Ciocie się niepokoiły:

 

–  Dlaczego on tak mało mówi?

 

Natomiast, kiedy stawał się nieco bardziej wylewny, wyrażały przeciwną obawę:

 

– Ale z niego gaduła; pozjadał wszystkie rozumy!

 

Jednak najbardziej złościł się, słysząc:

 

 – Jak ładnie się bawi! - nie chciał się "bawić", tylko robić coś naprawdę.

 

Pewnego razu zaciekawiły się:

 

 – Cieszysz się, że niedługo pójdziesz do szkoły?

 

Zrobił wielkie oczy. Jeszcze nie wiedział, czym jest "szkoła", jednak sądził, że to coś strasznego. Wreszcie Wakacje dobiegły końca i przyszedł Sądny Dzień rozpoczęcia Roku Szkolnego. Czuł się fatalnie i miał nadzieję, że to tylko zły sen. Po dotarciu do szkoły, jego oczom ukazały się tłumy dzieci, które wydawały się zasmucone tak, jak on i nawet podobnie ubrane i uczesane, ale także hałaśliwe gromady uczniów starszych klas, których od razu określił w myślach mianem: "wielkoludów". Zastanawiał się, czy mogą stanowić jakieś zagrożenie. W końcu, zadzwonił dzwonek i wszystkich ustawiono w rzędach na korytarzu. Zrozpaczeni zerówkowicze kłębili się niepewnie wśród spazmatycznych waporów, a ich starsi koledzy turlali się ze śmiechu, stwierdzając

 

 –Płaczą jak na pogrzebie!

 

Najmłodsi obawiali się, że uroczystość nigdy się nie skończy, ale na szczęście stało się inaczej; gdy tylko Pani Dyrektor powiedziała swoje, uczniom kazano pójść do klasy. Na miejscu zastali szkolne ławeczki, ale także kolorowe dywany i zabawki - samochodziki, klocki itp. Ten widok odrobinę podniósł Małego na duchu. W pewnym momencie, jakiś chłopiec, zawołał do niego:

 

 –Chces coś zbudować? Jestem Kuba! - Mały pomyślał, że może zostaną przyjaciółmi. I tak się stało.

 

Po jego powrocie do domu, Ciocie wpadły z wizytą i zauważyły:

 

– Już nie jesteś wcale taki mały, bo chodzisz do szkoły!

Średnia ocena: 3.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (21)

  • Puchacz 18.07.2020
    Styl (a raczej jego brak) charakterystyczny i rozpoznawalny.
    Żebyś nie wiem z jakiego konta pisał i tak ludzie ocenią jednako.
    To zwyczajnie bezjajeczny tekst, bez polotu, jakiejś puenty i generalnie ciepłe kluchy.
  • befana_di_campi 18.07.2020
    Podobnie pisywał Oskar Wilde, a wcześniej Andersen :p
    Teraz już wiem, kto tak namiętnie kropi pały ;-)
  • wicus 18.07.2020
    Dziękuję za wszystkie komentarze @Puchacz Rozumiem, że jest Pan zainteresowany wyłącznie własnymi opiniami, ale to jeszcze nie znaczy, że innym nie wolno się wypowiedzieć.
  • Puchacz 18.07.2020
    wicus Można tylko mądrze, a nie pieprzenie o Szopenie, aby napisać cokolwiek.
  • wicus 18.07.2020
    Puchacz Jakoś wolę pisać o Szopenie niż gadać z Puchaczem, bez urazy...
  • Puchacz 18.07.2020
    wicus Nie przejmuj się, bo ja też.
    Reaguję tylko na głupotę, więc się nie dało inaczej...
  • wicus 18.07.2020
    Puchacz To wiele wyjaśnia.
  • Puchacz 18.07.2020
    wicus Wiem.
  • Puchacz 18.07.2020
    Czyli mamy tu Andersena? :)))
    A twoja wiedza bef nie jest interesująca
  • Freya 18.07.2020
    "śpiewał wesołe piosenki, a kiedy spadł deszcz, skakał przez kałuże." – pierwszy przecinak zbędny
    "Miał też ukochane drzewo - stary klon." – nie rozróżniasz dywizu od półpauzy? ?
    "- Dlaczego on tak mało mówi?" – albo pauzy dialogowej??

    "koledzy turlali się ze śmiechu, stwierdzając

    - Płaczą jak na pogrzebie!" – dwukropek albo kropka wyżej ?

    Niepoprawny zapis... natomiast co do treści jestem tym bardziej rozczarowany. Pozdr
  • wicus 18.07.2020
    Mam gdzieś Twoje ogólnikowe, głupawe uwagi. Poprzednio powiedziałem to grzeczniej, ale nie zrozumiałeś. Może teraz zadziała. Ciulu.
  • miro 18.07.2020
    wicus A taki grzeczny chłopczyk i prawdziwy katolik... :(
    Trudno o bardziej szczegółowe uwagi :)
  • Szpilka 19.07.2020
    miro

    Poskarż się do admina za obelgę - ciul, i nie chodzi o brzydki donos, tylko klarowną sytuację: zazwyczaj skarży się tylko wicus i admin może mieć skrzywiony obraz, że wszyscy źli, tylko wicus dobry ?
  • wicus 21.07.2020
    Szpilka-hipokrytka niedawno mnie nazywała donosicielem, a teraz - znowu -pokazuje prawdziwe oblicze. Bezcenne i żałosne.
  • wicus 21.07.2020
    miro Czyli mam rozumieć, że Twoim zdaniem tylko katolicy mają być mili? Powiem Ci jedno: nie-katolik nie będzie mnie uczył religii, a hejter kultury.
  • miro 22.07.2020
    Tak się przynajmniej deklarują, nadstawiając drugi policzek :)))
    I jestem zdecydowanie lepszym katolikiem niż ty, bo myślę, nie jestem ortodoksem i oszołomem - klonem.
    Daj se spokój synuś, bo przekraczasz granice śmieszności.
  • wicus 23.07.2020
    Nie zamierzam dyskutować na takim poziomie, ale na pierwszy rzut oka widać, kto ma coś do powiedzenia, a kto tylko obraża.
  • miro 24.07.2020
    Najlepiej, gdybyś się faktycznie jak najmniej odzywał.
    Zawsze to mniej obciachu.
  • wicus 24.07.2020
    Drogi Miro, jedynym prawdziwym obciachem byłoby ukrywanie swoich poglądów i unikanie poważnej dyskusji.
  • wicus 24.07.2020
    Ale, oczywiście, jeśli nie tolerujesz osób o innych poglądach, więcej nie porozmawiamy.
  • miro 24.07.2020
    Super.
    Męcząca jest dyskusja z klonami.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania