Wygrana

Sąsiada znam od niemowlęcia, dokładnie od dnia jak rodzice przywieźli go ze szpitala. Zawsze był bardzo zdolny, byłem przekonany, że osiągnie w życiu bardzo wiele. Pewnego dnia po lekcji geografii w szkole podstawowej ogarnęła go fascynacja Holandią, jej osiągnięciami w hydrologii. Zamiłowanie jego skutkowało dwukrotnym zalaniem mojego mieszkania. W zdenerwowaniu powiedziałem mu jak ty Franek sobie wyobrażasz poznanie techniki budowy polderów, ty nie znasz języka holenderskiego, a jak mi się zdaje, to wszelka wiedza zapisana jest w tym języku. Istnieje wielka potrzeba zastosowania takiej wiedzy w naszych rodzimych Żuławach, w niedalekiej przyszłości stare niekonserwowane budowle holenderskie tam się rozlecą i piękna kraina zniknie pod wodą. Zadowolony byłem jak od jego rodziców dowiedziałem się, że Franuś uczy się holenderskiego, uzdolniony był to i przy okazji poznał flamandzki, francuski i angielski. Lata mijały, a mały Franek stał się mężczyzną. Ukończył studia, ożenił się i dalej mieszkał z rodzicami, jego żona po studiach podjęła jedyną pracę, jaką znalazła ekspedientki w super markecie. Zarabiała jednakowo jak wszyscy najniższą krajową i dla swojego kochanego męża chciała jak najlepiej, namówiła go na doktorat. Franka pochłonęła całkowicie praca nad tematem pracy doktoranckiej z hydrologii, w tym czasie drogą elektroniczną poznał kilku holenderskich specjalistów z tej dziedziny. Wielka była radość całej rodziny i sąsiadów jak Franuś został doktorem. Jak się okazało, to on sam już po roku nie cieszył się z tego swojego doktoratu, żadnej pracy z tym tytułem nie mógł otrzymać. Markotniał coraz bardziej i jego żona na piątą rocznice ślubu postanowiła zrobić mu prezent. Wzięła kredyt i zakupiła tygodniową wycieczkę do Holandii, tam w czasie zwiedzania trafili na lokalny festyn, który wyłonić miał największego głupka. Nagrodą był piękny nowy samochód bogato wyposażony, chętnych do głównej nagrody było sporo i bardzo starali się o zdobycie głównej nagrody. Franek tłumaczył żonie, bo ona nic nie rozumiała z dialogów uczestników konkursu chcących zdobyć główną nagrodę. Było gdzieś w połowie konkursu, gdy do nich podszedł mieszkaniec tej miejscowości specjalista od hydrologii, który rozpoznał Franka. Holender bardzo ucieszył się z tego spotkania, wcześniej utracił kontakt z kolegą po fachu z Polski, zaproponował mu pracę dobrze płatną z mieszkaniem i samochodem służbowym. Franuś jak to patriota odmówił, pomimo szklistego wzroku żony. Kolega holender zapytał się, jaką intratną pracę teraz pan doktor wykonuje, że nie jest zainteresowany taką propozycją. Żona Franka po angielsku odpowiedziała o jego bezrobociu i braku ofert pracy w Polsce. Holender pokiwał tylko głową i podszedł do organizatorów konkursu i w bardzo krótkim czasie prowadzący ogłosił, ze został zgłoszony nowy kandydat, który nie wystąpi, w jego imieniu głos zabierze zgłaszający. Na scenę wyszedł znany Frankowi naukowiec holender i powiedział, jest tutaj mój znajomy z Polski bezrobotny, zaproponowałem mu zgodnie z jego wiedzą doskonałą ofertę pracy, bardzo dobrze płatną, mieszkanie służbowe na początek i samochód do jego dyspozycji, a on odmówił czy nie zasługuje na główna nagrodę

Wszyscy mieszkańcy naszego budynku wybiegli na podwórko, jak Franek podjechał tym swoim pięknym samochodem, dowiedzieliśmy się, jaki to był konkurs to byliśmy przekonani, że Franuś był jednak w nim najlepszy.

Następne częściWygrana 2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania