Wygrana
Wygrałem. Nie wiedziałem dokładnie co, ale miały to być dwa dni z mnóstwem atrakcji. Po przybyciu na miejsce okazało się, że zamiast hotelu noc spędzę w baraku, a jako wygodne łóżko posłuży mi twarda prycza. Do jedzenia dostałem suchą bułkę i szklankę wody. Nie narzekałem, bo przecież wszystko to było darmowe. A do tego czekały mnie jeszcze te wszystkie atrakcje.
Pierwszą z nich było tarzanie się w błocie i kilkukilometrowy bieg z obciążeniem. Potem zabrali mnie na budowę. Znajdowało się tam już kilka osób, które również wygrały. Przez dwanaście godzin harowaliśmy w pocie czoła. Pod wieczór padliśmy wycieńczeni na prycze. Spaliśmy godzinę, bo zaraz obudzili nas organizatorzy atrakcji.
- Chcecie wszystko przespać? Nie co dzień się wygrywa. No dalej, wstawać.
Ledwo zwlekliśmy się z prycz, od razu zapakowali nas do ciężarówek i wywieźli na pole borówek. Przy świetle lamp zbieraliśmy owoce aż do poranka. Potem przewieźli nas na pola pełne truskawek, porzeczek i malin.
- Ale dzisiaj niedziela - zaprotestował ktoś.
- Chce pan zmarnować darmowy weekend?
- Oczywiście, że nie.
- No to do roboty.
Nie można było pozwolić, żeby okazja nam uciekła. W końcu trzeba było w pełni wykorzystać wygraną.
Ciemną nocą przywieźli nas z powrotem do baraków. To nie był jednak koniec atrakcji. Do rana mogliśmy jeszcze sporo skorzystać. Nawet tworzyły się kolejki chętnych.
- A tam co się odbywa? - zapytałem organizatora.
- Biczowanie. Chce pan spróbować?
- No nie wiem.
- To pana pierwszy raz?
- Tak.
- Taka okazja może się nie powtórzyć. Ja na pana miejscu na pewno bym spróbował. W końcu wszystko za darmo.
- Jak za darmo, to czemu nie?
Po biczowaniu poszedłem także na gratisowe obrzucanie błotem i bicie po twarzy kijem bejsbolowym. Wszystko darmowe.
Następnego dnia czekał mnie powrót do szarej rzeczywistości, więc nie chciałem sobie odmawiać tych wszystkich atrakcji.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania