Wyklucie

Załogi karetek, o ile Kacper czegoś nie przeoczył, tylko stały i się przyglądały. Gdyby w chwili, gdy samolot uderzył o ziemię, bawiły się tu dzieci, zastaliby koszmarny cyrk.

Minęła ich policjantka w mundurze.

Kacper ją zatrzymał i spytał:

- Żadnych dzieci?

- Nie - odparła. - Chyba chwilę wcześniej zeszły z boiska na obiad czy coś. Słyszałam od jednego z nauczycieli, że to była kwestia jakichś trzech minut. Za to pasażerom samolotu zabrakło szczęścia. Właściwie nie bardzo jest co tu robić. Zgasić do końca i posprzątać. - Spuściła wzrok na Alicję i lekko się uśmiechnęła. - A to maleństwo skąd się wzięło?

- Wczoraj miała gorączkę, więc nie może iść do szkoły. Chciałem wykorzystać wolny dzień, żebyśmy spędzili trochę czasu razem - wyjaśnił Kacper. - Wie pani, jak to jest. Czasami nie ma wyboru i trzeba iść do roboty. Próbowałem się dodzwonić do byłej żony, ale... - Wbił wzrok w policjantkę.

Domyśliła się, o co mu chodzi.

- Nie, nie. Przykro mi. Jestem na służbie i nie mogę się bawić w niańkę, a już na pewno nie dla federalnego.

Kacper wzruszył ramionami.

- Cóż, nie zaszkodziło spróbować.

- Nie? Proszę wybaczyć, ale to było seksistowskie jak cholera. - Przeniosła spojrzenie na Alicję. - Przepraszam, kochanie.

Alicja wzruszyła ramionami.

- Tata i tak dużo przeklina.

- Nie aż tak dużo, kochanie.

- Już dwa razy powiedziałeś słowo na "k".

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Joan Tiger pół roku temu
    No i zgasiłaś faceta, bez wymyślania bezsensownych wymówek na poczekaniu. Mocne słowa i tak sobie myślę, czy nie za mocne. Biedaczek szukał tylko niańki i zrozumienia, ale to tylko moje subiektywne odczucie. :). Ten" koszmarny cyrk" kojarzy mi się z ubawem, a nie tragedią, do której na szczęście nie doszło. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania