Toś pojechała, zboczenico! Aż mnie zatkało w pierwszym momencie! :D.
No przefajowa ta gra słów, i te wszystkie zbokosłowa - chucioklucze :D.
"zrypany wagon
a w nim wagina
już bez pociągu"
To dla mnie najlepsze. Szczególnie wagina/wagon
No i to "bez pociągu" – no genialne po prostu!
Końcówka już nie taka zabawowa. Jakąś agresję tam widzę. Słowną raczej, patrząc na frazy poprzedzające. Przykro, że spelnienie niedojechanego na koniec na zębie zostaje. Wolałabym waginę zdecydowanie. :D
Zresztą, początek też złowieszczy. Jakaś chora ideologia jak nic. Grzeszny seks chyba piętnują!
Muszę iść spać (a sporo rzeczy, które miałam napisać, uleciały mi), ale powiem na koniec, że rozwalił mnie ten wiersz po prostu.
Dzięki, zwłaszcza że zapewne tekst dostanie łomot, gdy zbudzą się demony. ?
Agresja, piszesz?
Może się zdarzyć zrodzona z frustracji, gdy coś tam się nie spełniło.
luna-tyczka
Może tą "agresję" na wyrost nieco pod wpływem tego co się ostatnio tu dzieje złapałam. Jak napisałaś teraz o frustracji, to lepiej mi przylgnęło. Więc powiedzmy, że słowa frustracji tam widziałam, choć dziś jeszcze inne obrazy przyszły mi do głowy. W sumie tekst jest tak napisany, że każdą wizję się obroni, w zależności, którą frazę czy słowo choćby za punkt wyjścia się przyjmie.
Kruk krukowi oka nie wykole, a jeniec miłości jeńcowi (jeńczyni) miłości?
Ja tu zobaczyłam historię dwóch osób, zanurzonych w miłości spełnionej (jedna) i w miłości niespełnionej (druga).
I - być może, ale niekoniecznie - emocjonalny trójkąt.
Dwie postaci. Jedna - wyrwany z trzewi wagon na bocznicy, druga - niezniszczony spełnieniem, czyli "niedojechany", zatrzymany w pewnym momencie... pociąg, tzw. skład. Skład bez jednego wagonu...
Dojechany, to ten, który dojechał, ale też - zrypany, zepsuty. Zrypany, bo... pozbawiony pociągu. Zrypany, to zepsuty.
Niedojechany, to ten, który nie został całkowicie zniszczony (wyczerpany, zgnieciony?).
wpradzie juz trochę zepsuty, trochę psuty, ale nie zepsuty do końca (moze pozbawiony jednego wagonu?), ale też - można sobie pozwolić na taką inter.: ten, który nie dotarł, nie dojechał do miejsca przeznaczenia (w tym znaczeniu jest to raczej niegramatyczne określenie - nie można "być dojechanym" w znaczeniu dotarcia do celu. Ale to nic. to jest poezja, tu słowa się przenikają, żeby rodzić treści niewypowiadalne).
Jedna część "trójkata emocjonalnego" stoi na bocznicy, w rozsypce:
zrypany wagon// a w nim wagina/ już bez pociągu/ na bocznym torze/ przy jakimś zboku/ w zatęchłej norze.
Druga część "trójkąta emocjonalnego" jest "gdzieś" ("lecz nie wiadomo, gdzie..."), spełniona, bo trwająca przy opinii, że:
najlepszy jest ten pociąg który uciekł/ w horyzont wrósł/ z niebem się wzniósł/ z kolei/ wykoleił.
Z jakiej kolei wykoleiła się "druga część"? Może... z kolei losu.
Los miłości spełnionej okazuje się tu złym losem. Lepiej, żeby była niespełniona.
Luna-tyczka↔Skojarzenia słowne – pociąg, wykoleił, z trzewi, zrypany, boczny tor itp... robią swoje.
Jakby wysiadka, przed docelową stacją. No ale, chyba nigdy nie jest za późno, by zdążyć na spóźnienie
→w skrócie mówiąc:)↔Pozdrawiam?:)
Pociąg do ideałów, łatwo wykoleić, kiedy słaby grunt... jeszcze przed podróżą, czyli może chodzić o błędy młodości... a później byle jaki życie "w zatęchłej norze"
Zastanawia mnie puenta"niedojechany jest gdzieś spełniony", chodzi o żyjących normalnie, a nie na krawędzi?
W sumie, uwielbiam kiedy coś mnie zastanawia... Twój wiersz pewnie zostanie we mnie. 6
Komentarze (37)
No przefajowa ta gra słów, i te wszystkie zbokosłowa - chucioklucze :D.
"zrypany wagon
a w nim wagina
już bez pociągu"
To dla mnie najlepsze. Szczególnie wagina/wagon
No i to "bez pociągu" – no genialne po prostu!
Końcówka już nie taka zabawowa. Jakąś agresję tam widzę. Słowną raczej, patrząc na frazy poprzedzające. Przykro, że spelnienie niedojechanego na koniec na zębie zostaje. Wolałabym waginę zdecydowanie. :D
Zresztą, początek też złowieszczy. Jakaś chora ideologia jak nic. Grzeszny seks chyba piętnują!
Muszę iść spać (a sporo rzeczy, które miałam napisać, uleciały mi), ale powiem na koniec, że rozwalił mnie ten wiersz po prostu.
Agresja, piszesz?
Może się zdarzyć zrodzona z frustracji, gdy coś tam się nie spełniło.
Pozdrawiam serdecznie.
Może tą "agresję" na wyrost nieco pod wpływem tego co się ostatnio tu dzieje złapałam. Jak napisałaś teraz o frustracji, to lepiej mi przylgnęło. Więc powiedzmy, że słowa frustracji tam widziałam, choć dziś jeszcze inne obrazy przyszły mi do głowy. W sumie tekst jest tak napisany, że każdą wizję się obroni, w zależności, którą frazę czy słowo choćby za punkt wyjścia się przyjmie.
A! I nie sądzę by tekst dostał "łomot".
Szok.
Kruk krukowi oka nie wykole, a jeniec miłości jeńcowi (jeńczyni) miłości?
Ja tu zobaczyłam historię dwóch osób, zanurzonych w miłości spełnionej (jedna) i w miłości niespełnionej (druga).
I - być może, ale niekoniecznie - emocjonalny trójkąt.
Dwie postaci. Jedna - wyrwany z trzewi wagon na bocznicy, druga - niezniszczony spełnieniem, czyli "niedojechany", zatrzymany w pewnym momencie... pociąg, tzw. skład. Skład bez jednego wagonu...
Dojechany, to ten, który dojechał, ale też - zrypany, zepsuty. Zrypany, bo... pozbawiony pociągu. Zrypany, to zepsuty.
Niedojechany, to ten, który nie został całkowicie zniszczony (wyczerpany, zgnieciony?).
wpradzie juz trochę zepsuty, trochę psuty, ale nie zepsuty do końca (moze pozbawiony jednego wagonu?), ale też - można sobie pozwolić na taką inter.: ten, który nie dotarł, nie dojechał do miejsca przeznaczenia (w tym znaczeniu jest to raczej niegramatyczne określenie - nie można "być dojechanym" w znaczeniu dotarcia do celu. Ale to nic. to jest poezja, tu słowa się przenikają, żeby rodzić treści niewypowiadalne).
Jedna część "trójkata emocjonalnego" stoi na bocznicy, w rozsypce:
zrypany wagon// a w nim wagina/ już bez pociągu/ na bocznym torze/ przy jakimś zboku/ w zatęchłej norze.
Druga część "trójkąta emocjonalnego" jest "gdzieś" ("lecz nie wiadomo, gdzie..."), spełniona, bo trwająca przy opinii, że:
najlepszy jest ten pociąg który uciekł/ w horyzont wrósł/ z niebem się wzniósł/ z kolei/ wykoleił.
Z jakiej kolei wykoleiła się "druga część"? Może... z kolei losu.
Los miłości spełnionej okazuje się tu złym losem. Lepiej, żeby była niespełniona.
wrzucę na pitolenie ok?
Praca, praca, praca.
Dzięki za rozmowę. ?
Jakby wysiadka, przed docelową stacją. No ale, chyba nigdy nie jest za późno, by zdążyć na spóźnienie
→w skrócie mówiąc:)↔Pozdrawiam?:)
Zastanawia mnie puenta"niedojechany jest gdzieś spełniony", chodzi o żyjących normalnie, a nie na krawędzi?
W sumie, uwielbiam kiedy coś mnie zastanawia... Twój wiersz pewnie zostanie we mnie. 6
Zastanawia mnie kwestia normalności.
Co jest dla kogo normą, Ca za nią wykracza.
Norma społeczna a kultura.
Norma a światopogląd.
Norma a osobowość.
I oczywiście:
Norma a sprawa polska. ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania