Wypadek
Mój sąsiad wczoraj o poranku
Zawisł na grubej linie
W gazetach czytałam nagłówki
Że popełnił samobójstwo
A ja znałam tego człowieka
Uśmiechał się jak każdy
Narzekał czasem na pogodę
Tracił czas na seriale
I nie sądzę, że to specjalnie
Może to czysty przypadek
Że dnia smutnego i deszczowego
Zaplątał się w sznurze niedorzeczności
Może chciał tylko sprawdzić
Wytrzymałość własnych nerwów
A krzesło spod jego stóp
Nie wytrzymało napięcia
Tak przecież się zdarza
Że podczas rozliczania siebie
Mylimy się w obliczeniach
I dni życia skracamy
To był tylko wypadek
Wierzę w to, jak w jego uśmiech
Którym witał rano piekarzy
Kupując świeże bułki na śniadanie
A Wy sobie myślcie
Że był smutnym człowiekiem
I problemów miał za dużo
Rady sobie z nimi nie dawał
Ja wierzę, że wypadki
Chodzą po ludziach
Komentarze (7)
Podoba mi się. Może nie zachwyciło jak zawsze, chociaż pierwsza strofa mnie urzekła, tak samo jak delikatne przesłanie i to rozgrzeszenie na koniec. Zostawiam 5 i czekam na inne teksty :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania