wypalony

w zwyczaju miałam, że papierosów tykać nie chciałam

lubiłam spadać, lecz wstawać nie wypada

nocą się śniłam, za dnia byłam blada

w ciszy widziałam, a krzykiem milczałam

sercem krwawiłam, choć nikt nie pytał o ranę

nie wypada pytać o to damę

więc uśmiech nosiłam jak dobrze zrobioną maskę

twarzy mej już w lustrze nie poznaję

widziałam masek tysiące ludzi miliony

a siebie w prawdzie już nie kojarzę

wypalam słowa jak papieros w dłoni

bez pośpiechu, czas mnie nie goni

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • bibitutu 7 miesięcy temu
    Mi się podoba biały wiersz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania