Wyścig Śmierci cz.2
Zanim Michał zorganizował całą podróż do Warszawy, stwierdził że zabierze też swoją nową dziewczynę Maję na co Szymon zareagował jednoznacznie. - Skoro ta kretynka jedzie to ja zostaję tutaj – Powiedział któregoś dnia zrzucając ostatnią walizkę ze schodów. - Nie nazywaj jej tak – upomniał ją ojciec po czym wskazał na bagaż leżący u podnóża schodów – Po za tym nikogo nie obchodzą twoje popisy podnieś to. - A tak właściwie to po co ze mną jedziecie? Nie potrzebuję nianiek. - Jedziemy z tobą po to żeby upewnić się że nie uciekniesz po drodze i obiecuję ci, że odprowadzimy cię pod same drzwi domu twojej matki. - wysyczał mężczyzna. - A teraz do samochodu, raz.
Jasnowłosy podniósł walizkę i zabijając ojca wzrokiem ruszył do auta Mai. Po chwili milczenia i oczekiwania dosiadł się do nich ojciec Szymona. Kobieta odezwała się dopiero kiedy ruszyli. Ona i Michał rozmawiali przyciszonymi głosami mimo że Szymon i tak miał to wszystko gdzieś, kiedy tylko wsiadł do samochodu założył słuchawki i zamknął się w swoim świecie, tego zewnętrznego nienawidził. Nie miał najmniejszej ochoty jechać do matki która odzywała się do niej raz na ruski rok, ostatni raz dwa lata temu kiedy nagle wymyśliła że chce kupić jej buty. W sklepie okazało się że nie miała przy sobie pieniędzy. Cała podróż minęła dosyć spokojnie, dramat zaczął się dopiero wtedy kiedy szukali właściwej ulicy i domu. - Mówię ci że musimy skręcić w lewo – mówił Michał. - Nie! Powinniśmy jechać dalej prosto! - krzyczała Maja. A Szymon tylko siedział spokojnie i czekał kiedy zrozumieją że są już właściwie na miejscu a dom jej matki jest naprzeciwko nich. Po dziesięciu minutach tej bezsensownej kłótni jednak nie wytrzymał i powiedział
- Nie chcę wam przerywać tej miłej dyskusji ale już jesteśmy – Michał i Maja zamilkli po czym przyznali chłopakowi rację. Szymon wysiadł razem z ojcem, zabrali bagaże i ruszyli do drzwi. Po zapukaniu czekali pięć minut nim drzwi się otworzyły i stanęła w nich kobieta o zmęczonych oczach i śladach siwizny na ciemnobrązowych włosach. - Jesteście już – Powiedziała i uchyliła szerzej drzwi wpuszczając ich do środka. - Nie mam dużo czasu więc powiem krótko – zaczął Michał – Większość rzeczy dostałaś w mailu więc wiesz to co powinnaś. Pamiętaj że Szymek ma uczulenie na truskawki. Miałem zamiar powiedzieć więcej i uzgodnić wszystko ale muszę już lecieć. - Praktycznie wybiegł z domu zatrzaskując za sobą drzwi i zaraz potem dobiegł ich dźwięk odjeżdżającego auta. Między Szymonem a jego matką nastała niezręczna cisza, żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć w końcu odezwała się Adrianna – Nie będę ci robiła wykładów. Chyba za długo mnie nie było żebym mogła to robić. Na lodówce masz ulotki zamów sobie coś do jedzenia. Na kartce zostawię ci mój numer a jakbyś czegoś potrzebował będę w mieście. A twój pokój jest na górze, drugi po lewej – Kiedy chłopak został sam w domu rozejrzał się po kilku pomieszczeniach w końcu jednak stwierdził że to nudne i usiadł na łóżku w swoim nowym pokoju. Miał brzydkie beżowe ściany i sam w sobie był jakiś taki brzydki, jedyny plus był taki że łóżko było wygodne. - To będzie ciekawe „Nowe Życie” - powiedział kpiąco do siebie Szymek.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania