Poprzednie częściWyścig śmierci cz.1

wyścig śmierci cz.3

Odkąd Szymon zamieszkał z matką minął tydzień i zaczęły się wakacje. W tym czasie Michał napisał do niej jakieś trzy maile w których informował że u niego i Mai wszystko w porządku i że jadą na urlop do Hiszpanii. Szymek oczywiście stwierdził że ojciec po prostu świętuje to że wreszcie pozbył się swojego syna i może spędzać najlepsze chwile ze swoją dziewczyną kretynką. Mimo długich sprzeciwień chłopaka matka namówiła go wreszcie do wyjścia z domu a że ich relacja trochę się poprawiła to poszedł z nią na zakupy. - Nie bierz tych! - mówiła Adrianna – Zaczynają gnić. Sprawdź tamte z tyłu.

Chłopak już sięgał po owoce kiedy usłyszał niski głos wołający imię jej matki. - Adrianna! - Nie brzmiało to jednak zbyt przyjaźnie. - Kto to? - zapytał Szymon. Matka spojrzała na niego, uśmiechnęła się lekko po czym spoważniała i powiedziała – Stara znajoma, po prostu nic nie mów a najlepiej udawaj że mnie nie znasz – Chłopak tylko kiwnął głową i odwrócił się w stronę półki z produktami wyraz twarzy jaki przybrała jej matka sprawił że na razie nie miał zamiaru dręczyć jej pytaniami i po prostu wykonać jej prośbę. W tym czasie kobieta która krzyczała podeszła do matki Szymka, dopiero teraz zauważył że babka a może raczej dziewczyna jest raczej niewiele starsza od niego. Żadna z nich nie wyglądała na zadowoloną z tego spotkania, po dłuższej chwili odezwała się Adrianna. - Co ty tu robisz Aleksandro? Miałaś być w Londynie – Byłam ale wróciłam. Jak to mówią wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. - Zapewne – mruknęła Adrianna – Słuchaj też skacze z radości bo muszę z tobą rozmawiać ale Natalia cię lubi i chciała się dowiedzieć czy ma cię wpisać na dzisiaj. - Przekaż Natalii że dzisiaj jestem zajęta ale może następnym razem – Dziewczyna kiwnęła głową i odeszła bez słowa. Szymek i Adrianna dokończyli zakupy i dopiero gdy znaleźli się już w domu chłopak zapytał – O co jej chodziło? - O… dodatkową pracę. - Powiedziała szybko kobieta – Wiesz że nie zarabiam najlepiej więc sobie czasem dorabiam. Chłopak skinął głową mimo że nie do końca wierzył matce, wiedział że mówi prawdę ale tylko częściowo i myśląc o tym udał się do swego pokoju. Godzinę później zszedł na dół i zamiast matki zastał białą kartkę na której było napisane

Wyszłam, wrócę wieczorem. Też mógłbyś się przejść na pewno krzywda ci się od tego nie stanie na słońcu też się raczej nie spalisz. Żartuje

Adrianna

Szymon postanowił skorzystać z rady matki i wyjść na chwilę z domu. Mając nadzieję że po drodze się nie zgubi. Zamknął drzwi na klucz i ruszył przed siebie po raz pierwszy przyglądając się miastu. Zaczął się zastanawiać dlaczego za dzieciaka tak bardzo nienawidził tego miejsca? Przecież teraz wydawało mu się świetne. Żadnej kontroli ze strony nadopiekuńczego ojca który teraz magicznie przestał taki być i nawet matka nie jest już największą świnią świata. Co do Mai… to nadal kretynka i chyba już zawsze nią będzie. Z zamyślenia wyrwało ją zderzenie z czymś lub raczej kimś. - Wybacz – powiedziała osoba na którą Szymek wpadł. - Nie no spoko mogłem po prostu patrzeć przed siebie – powiedział i spojrzał na osobę która stała przed nim. Była to blondynka o piwnych oczach. - A tak w ogóle to jestem Julia – powiedziała wyciągając dłoń.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Cicho_sza 24.12.2021
    Ta część jest nieco lepsza technicznie. Tekst jest bardziej logiczny i spójny. W dwóch poprzednich panuje chaos pod względem przekazywanych informacji.
    Nadal upychasz dialogi w ciągu tekstu. To zaburza ciągłość czytania.
    Interpunkcją też szwankuje.
    Przed wrzuceniem tekstu sprawdź go np na stronie ortograf.pl. Przynajmniej tych najbardziej oczywistych błędów unikniesz.
    Pozdrawiam
    Ps: Fabuła póki co się broni ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania