Poprzednie częściWyścig śmierci cz.1

Wyścig śmierci cz.4

Szymek chwycił ją i powiedział obojętnym tonem – Szymon. Miło mi. Chyba – Ostatnie słowo dodał w myślach. Nagle za Julią pojawiła się, jakaś inna dziewczyna miała, stalowe oczy a jej fryzura wyglądała jakby miała bliskie spotkanie z tornadem. - Ej Julia idziesz? Czekamy na ciebie! - zawołała. - Już idę Kasiu! - odkrzyknęła, po czym zwróciła się do Szymka – Jestem, ze znajomymi muszę już lecieć. Dałbyś mi może swój numer? - W sensie telefonu? - Zapytał – Tak, mogę ci podać.

Wpisał w notatniku swój numer i pokazał go Julii, która wpisała go do swojej komórki. - Miło było cię poznać Szymon. Może jeszcze dzisiaj się odezwę – powiedziała po czym pobiegła, do piątki dziewczyn czekających na nią przy barze. Szymek stwierdził, że już się nachodził i pora wrócić do domu. W środku oczywiście jak się spodziewał, nie spotkał, nikogo. Rzucił się na sofę i zaczął przeglądać kanały telewizyjne w poszukiwaniu czegoś fajnego do obejrzenia. Nie minęło, dużo czasu aż trafił na kanał na którym leciał film Avengers, a że zawsze był, ogromnym fanem Marvela zaczął, oglądać go po raz setny. Gdy film się skończył, dotarł do niego dźwięk otwieranych drzwi. Matka wróciła – pomyślała i miał rację. Kobieta weszła do pomieszczenia i przywitała, się z synem unosząc lekko dłoń. Po czym udała się do kuchni i wyjęła piwo z lodówki. - Przesuń się trochę – powiedziała zmęczonym głosem. Chłopak zrobił matce miejsce na sofie a ta opadła na nią bezsilnie. - Gdzieś ty była że jesteś taka zmęczona? - Szymek ustalmy jedną zasadę. Ja nie wtrącam, się w twoje sprawy a ty nie wtrącasz się w moje. Może tak być? - Ta. Wszystko jedno – westchnął chłopak. Po chwili siedzenia w ciszy jasnowłosy udał, się do swojego pokoju zostawiając matkę samą. Gdy był, już u siebie zamknął drzwi, położył się na łóżku i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. - A może mały remont? - zapytał samą siebie. Wzdrygnął się lekko na dźwięk powiadomienia telefonu o nowej wiadomości, pochodziła ona od nieznanego numeru:

Nieznany: Hej to ja Julia! Ta sama, na którą dzisiaj poleciałeś ;)

Chłopak przewrócił oczami i zapisał sobie numer dziewczyny jej imieniem.

Szymon: Hej!

Julia: Nie spodziewałam się, że tak szybko odpiszesz. Chcesz się może spotkać?

Szymon: Kiedy?

Julia: No na przykład jutro. Na kawę?

Szymon: Sprawdzę w kalendarzu

Szymon: Chyba mam wolny termin.

Szymon: Możemy się spotkać

Julia: Świetnie to jutro o 11.00

 

Szymon wcisnął telefon pod poduszkę i odwrócił się, tak że leżąc, patrzył prosto na sufit. Dzisiejszy dzień był, zajebiście nudny zresztą tak jak każdy poprzedni od kąd tu jest i każdy następny, jeżeli czegoś nie zrobi. Biorąc prysznic, myjąc zęby i później kładąc się do łóżka chłopak myślał tylko o tym że potrzebuje, w swoim „nowym życiu” więcej adrenaliny to co wcześniej mu ją dawało były wyścigi… W tym momencie go olśniło. Przecież muszą odbywać się tutaj jakieś uliczne wyścigi. - Jutro muszę się tego dowiedzieć – zaczął mówić do siebie. - Może Julia coś wie. Chłopak postanowił, że zapyta ją o to jutro na spotkaniu. Mimo że wiedział, że zamierza, wrócić do tego co wręcz kochał dręczyło go dziwne złe przeczucie nie pozwalające mu zasnąć. Usnął, dopiero około trzeciej w nocy mając nadzieję że nie zaśpi na spotkanie z Julią.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania