wyśniona

pędziłem do drzwi

czas się dłużył

z każdym kilometrem

co raz bliżej

 

czekałaś na moment gdy przekroczę próg

naszych wspólnych spotkań

z pocałunkiem na powitanie

 

odpływamy myślami

błądzą omamy

ciebie nigdy nie było

urojenia natłok myśli

nawet nie mam prawa jazdy

jeżdżę autobusem miejskim

z zakupami dla mamy

 

pędzą myśli zakochany w dziewczynie

chodzę błądzę nie spotykam

nie widuję tylko zamęt w pustej głowie

na wariację nie ma lekarstwa

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania