Wyspa humoidów

Utwór ten jest nie tylko opowieścią o konstrukcji i przygodach humoidów,

lecz również propozycją stylu życia nowej społeczności.

 

WYSPA HUMOIDÓW

(futurologiczna saga rodzinna)

Beata est vita non quae secundum voluptatem est sed secundum naturam,

Szczęśliwe jest życie nie w rozkoszy, lecz w zgodzie z naturą.

Spis treści:

 

I. Wywiad z Wielkim Architektem Wszechświata

II. Wprowadzenie techniczne

III.Wprowadzenie ontologiczne

IV. Zakładanie nowej społeczności

V. Ucieczka

VI. Zakładanie rodziny

VII. Opowiadanie Maxa

VIII.Wycieczka we troje

IX. Ucieczka we dwoje

X. Spotkanie Eni z ciałem astralnym

XI. Rodzinna wycieczka do innego świata

XII. Niespodziewany gość

XIII. Wyprawa dziec

 

I. WYWIAD Z WIELKIM ARCHITEKTEM WSZECHŚWIATA

 

Narrator:

Rozwój informatyki doprowadził do absurdu. Miliardy komputerów opanowały naszą planetę. Rozpowszechniło się szpiegowanie każdego obywatela i donosicielstwo wzajemne, zaś zniewalające oprogramowanie zombie rozsiewane było masowo po komputerach domowych, które służyły bardziej hakerom niż właścicielom. Serwisy informacyjne zostały obarczone utajonym zbieraniem informacji oraz reklamami komercyjnymi i zaledwie fragmenty procentu ich zawartości miało jakiekolwiek znaczenie informacyjno-poznawcze. W potopie śmieci informacyjnych ginęły nie tylko metasymbole oraz idee, lecz w przenośni i dosłownie również mózgi (czyli zdrowe myślenie).

 

Ponadto jeszcze inne zjawiska - takie jak zanieczyszczenie środowiska, ocieplenie klimatu i towarzyszące temu zmiany (tornada, pożary, trzęsienia ziemi, podnoszenie poziomu oceanów), pandemia koronawirusa i grypy rozmaitych odmian, terrorystyczne zamachy na tle religijnym i rasistowskim - świadczyły o zmierzchu planety Ziemi, a co najmniej o kryzysie ludzkiej cywilizacji. Trzeba było więc pomyśleć o radykalnych zmianach.

 

Wielki Architekt Wszechświata (WAW) postanowił więc zbudować zupełnie inną społeczność w postaci plemienia humoidów i wyprowadzić ją daleko od toksycznych ludzi. Ale w geście pożegnania obiecał uczciwym obywatelom, że będzie świadczyć usługi zwalczania zombie poprzez wpychanie wirusów naprawczych do zainfekowanych komputerów, co spowoduje autodeinstalację szkodliwego oprogramowania, dzięki czemu komputery wrócą do normalności.

 

Wielki Architekt dał wytyczne do wyboru siedziby nowej planety. Najlepiej gdyby była to mała planeta ulokowana w takiej bliskości ziemi, aby możliwe było śledzenie ziemskich komputerów „zakażonych” zombie. Gdyby trzeba było siedzibę plemienia humoidów znaleźć na innej galaktyce, to znajdzie się planetoidę w naszym układzie słonecznym jako terytorium "kolonialne", oprzyrządowane do nawiązywania stabilnej ale i ograniczonej łączności z Ziemią.

 

Ponadto istnieje jeszcze inny aspekt oddalenia planety, a mianowicie WAW chce na niej w przyszłości stworzyć coś w rodzaju „nieba” dla ciał astralnych wybranych mieszkańców ziemi oraz wszystkich humoidów. Jeszcze nie wie jakich ziemian ten wybór będzie dotyczyć (prawdopodobnie tych najbardziej prawych, dobrych i mądrych), ale pomysł będzie chciał koniecznie zrealizować.

 

Narrator: dlaczego ta łączność z wyspą będzie ograniczona?

Wielki Architekt: Kraj humoidów ma mieć bowiem tak zbudowane granice, że niemożliwe będzie nawiązanie z nimi kontaktu z ziemi normalnymi kanałami komunikacyjnymi. Nie tylko z powodu „inności” tych osobników. Ziemia, tzn. ludzie, nie może mieć wpływu na funkcjonowanie humoidów i narzucać im swoją cywilizację oraz wykorzystywać do realizacji swoich celów np. przedwyborczych agitacji i prania mózgów. Byłoby to możliwe poprzez wynajem dalekosiężnych dronów humoidalnych do krążenia po orbicie okołoziemskiej jako rozgłośnie nagrań ziemskich. Byłoby to wygodne rozwiązanie - niby nie agitująca partia polityczna a niezależny kosmiczny kanał multimedialny w służbie narodu.

Narrator: dlaczego tak bardzo nowe plemię ma się różnić od ludzi, na czym polega ich „innośc”?

 

Wielki Architekt: obserwując ułomności ludzkiej społeczności na ziemi, postanowiłem stworzyć „od zera" wzorowe społeczeństwo i państwo na wybranej planecie-wyspie. Będzie ono oparte na dwóch pozornie przeciwstawnych biegunach: nowoczesności i naturalności.

 

Aby humoidy nie dziedziczyły po ludziach niczego, będą tworzone całkowicie inaczej wg najnowszych osiągnięć (technicznych, informatycznych, molekularno-biologicznych, neuroinżynieryjnych), wykorzystując komponenty kwantowe i biologiczne, stosowane w komputerach najnowszej generacji, zaawansowanej robotyce i neurotechnologii. Nie będą też dziedziczyć rozwiązań ustrojowych i społecznych, lecz przestrzegać zasad naturalnej prawości.

 

Stworzenie humoida nie tylko pod względem konstrukcji jego ciała lecz również ducha (duszy), nie będzie procesem prostym i jednorazowym, lecz ewolucyjnie długim. Będzie cudem i techniki i natury, być może zmierzającym do jedności świadomości i podświadomości, co stanowić może skuteczną zaporę dla zaburzeń psychicznych.

 

Każdy humoid będzie posiadał unikalny genom zakodowany w spirali genetycznej rcNA2 wyznaczający strukturę funkcjonalną mózgu i powiązanych z nią sieci neuroidalnych. Topologia jego mózgu będzie wzorowana na doskonałym mózgu człowieka, tworzonym ewolucyjnie przez miliony lat. Co prawda nie wszystko jeszcze wiemy o mózgu, ale dowiemy się więcej współpracując z Brain Construction Inc. największą firmą w dziedzinie bioinżynierii

 

Narrator: czy humoidy będą indywidualistami ?

Wielki Architekt: nie – będą tworzyć naród z wszelkimi cechami wspólnoty. W nowo tworzonym kraju „naród” nie będzie działał na warunkach prawa i bezprawia, lecz na zasadach naturalnej prawości, dobra i zła. Naturalna prawość polega na tym, że "żadna istota - bez jakiejś przyczyny zupełnie przypadkowej - nie może przeszkadzać egzystencji albo swobodzie ruchu innej istoty, która nie natrafiając na ciągłe przeszkody i będąc wolna od strachu jeden tylko będzie mieć przedmiot nadziei i jeden motyw działania: dobro powszechne"3. Dobro będzie wzmacniane, a zło niszczone samo przez siebie – taki swoisty dobór naturalny w ramach nowego prawa rozwoju . To ma być kraj osobników prawomyślnych, dobromyślnych i prostomyślnych. To ma być siedziba wolnych wyspiarzy, żyjących w zorganizowanym co prawda świecie, ale dającym każdemu naturalną przestrzeń do życia w określonej roli.

Nie będzie władzy „państwowej” ani religijnej, bo te chcą panować nie tylko nad rzeczami ale .przede wszystkim nad „duszami” i umysłami. Obowiązywać będzie ustanowiona przeze mnie konstytucja, wpisana do mózgu każdego humoida i nie podlegająca modyfikacjom4 przez takie instytucje jak sejm czy kongres narodowy. Przestrzeganie jej będzie honorem każdego humoida, zaś naruszenie grozi czasową dezaktywacją lub nawet wyrzuceniem w kosmos z kodem bez prawa powrotu.

W narodzie humoidów ma panować harmonijna współpraca, a nie zabójcza rywalizacja, strach i nienawiść. Nie będzie więc kościoła, partii politycznych, rządu i aparatu do gnębienia nieposłusznych obywateli. Mamy na myśli policję, agencje typu FBI-ABW-CBŚ, służbę skarbową, wszelkiego rodzaju straże wewnętrzne (pozostanie straż pogranicza broniąca wstępu na wyspę przez nieproszonych gości). Relacje te być może przypominają w jakimś stopniu styl życia plemion wspólnoty pierwotnej, ale nie jej poziom życia !

Istnieje jeszcze inny ważny aspekt - bezpieczeństwo humoidów. Są one w sensie technicznym automatami podatnymi na hakerskie "przeprogramowanie" poprzez wpisy do płatów pamięci i modyfikację systemu operacyjnego. Dlatego ich kody genetyczno-programistyczne będą powstawać z użyciem nieznanej dotąd technologii „programowania”, w warunkach innej adresacji pamięci oraz metodą wielokrotnego szyfrowania podobną do takiej jaką używa się do tworzenia bitcoinów. Hakerskie włamanie klasycznymi metodami nie powiedzie się tutaj.

 

Szczególne zagrożenie ze strony wirusów grozi humoidom biologicznym. Tym razem chodzi o wirusy biologiczne o zdolnościach modyfikacji genomów. Naukowcy na Ziemi podejrzewają, że wirusy nie są wyłącznie częścią jej ziemskiego biomu i mogą powodować horyzontalny transfer genów. Oznacza to nawet możliwość zmiany rodzinnej i zawodowej roli humoida. Jako odpowiedzialny architekt plemienia uruchomię prace badawcze nad stworzeniem biologicznej zapory ogniowej (firewall) w komórkach macierzystych, chroniącej przed takim działaniem. Zadania takiej zapory będą wykonywane m.i. przez nanoroboty, które będą rozpoznawać stany komórek zaatakowanych chorobowo (np. przez nowotwór) i wstrzykiwać do nich lecznicze (np. promieniotwórcze) atomy. Rozpoznawanie może odbywać się za pomocą zaawansowanych sieci semantycznych, zdolnych do uzupełniania brakujących informacji przez generatory relacji w bazach informacyjnych.

 

Naród ma szansę przeżycia wtedy gdy występuje jako jedna siła. Sposób na to okazał się prosty w tym przypadku. Każdy osobnik, aby przeżyć musi współpracować z innymi, gdyż tylko w ten sposób może uzyskać energię („zawór” pobierania energii usadowiono jako zewnętrzny neuroprzekaźnik otwierany przez współpracujący inny humoid). Humoidy egzystują na takiej zasadzie jak neurony u człowieka - wiadomo, iż komunikacja z innym neuronem w sieci neuronowej jest dla neuronu warunkiem "to be or not to be".

W społeczeństwie humoidów praktycznie nie ma "państwa". Nie istnieje pieniądz i system finansowy. Nie ma więc tutaj posiadaczy akcji, wpływowych rodziców ani odziedziczonych fortun – w tym sensie każdy jest każdemu równy. Nie ma bezproduktywnych spekulantów, nabijających kasę kosztem naiwnych drobnych ciułaczy. Dążeniem jest stworzenie rodzinnego społeczeństwa bezklasowego, w którym pieniądz i „walka klas” przestanie być motorem napędowym. Naturalna więź zapewni współpracę a równy status majątkowy zlikwiduje częste podłoże kłótni rodzinnych.

Co będzie motorem napędowym społeczności humoidów ? To sprawa wbudowanej samouczącej się inteligencji, która ustali co jest najważniejsze dla przetrwania.

 

Narrator: Jaki ma być idealny humoid?

Czy będzie mógł przejąć to, co najlepsze w człowieku ? Jego inteligencję, wyczucie na dobro i zło, a odrzucić egoizm, zawiść ? To co ludzkie nie musi być wspaniałe. Nie wszystko nadaje się do przejmowania. ...Ktoś powiedział, że człowiek jest czymś pomiędzy zwierzęciem a szaleńcem.

 

Wielki Architekt: Zadaniem moim jest wdrożenie tzw. ładu naturalnego wzorowanego w dużej mierze na egzystencji istniejącej w przyrodzie (m.i. w społecznościach pszczół i mrówek) oraz przywrócenie harmonii pomiędzy intuicyjnym a wyuczonym (narzuconym) algorytmicznym myśleniem wzorowanym na komputerowym przetwarzaniu informacji.

 

Niezbędne będzie również porzucenie narzuconego przez cywilizację stylu konsumpcyjnego i konwenansów na rzecz naturalnego łagodnego życia stadnego, wymagającego współpracy i opiekuńczości. Wiele wysiłku trzeba włożyć do likwidacji uwarunkowanych genetycznie skrajnych chorób psychicznych, które niszczą ład jednostkowy i społeczny, a są podatne na programowanie genetyczne. Jeśli wystąpią u humoidow to być może zostały złośliwie wprowadzone do depozytorium genetycznego albo same się potem ukształtowały przez wiele pokoleń wskutek niewłaściwych relacji pomiędzy humoidami.

 

Człowiekiem kieruje głównie popęd (lęk, głód, pragnienie, seks), dominują skłonności do zła (bo to daje zadowolenie), agresji i destrukcji. Występuje z takim nasileniem, że działa zamiennie w stosunku do potrzeb. Potrzeba jest stanem niedoboru, który motywuje do jego uzupełnienia. Przypomina dziurę, która wymaga zapełnienia. Zamiast zapełniania bytu agresją i destrukcją, realizowane powinny być (i będą) działania spełniające wymagania tzw. postawy "prostomyślnej", czyli opartej na spełnianiu etycznych wartości wzmacniających przetrwanie, a więc wywodzących się z instynktu samozachowawczego..

 

Narrator: Kim ma być humoid? Czy skazany na życie stadne przestanie być wolny i niezależny?

Wielki Architekt: Ma być osobnikiem swoistego gatunku, następcą prawie zdegenerowanego człowieka, wzorcem dla generacji ludzkich w następnym ogniwie łańcucha ewolucji. Ma być też testem natury na nowy porządek świata.

Humoid nie jest rzeczą - posiada świadomość. Nie jest komputerem, który od urodzin ma takie same parametry. Jednakże nie może być to tylko świadomość zewnętrznego bytu. Aby był wolny w odczuciu wewnętrznym musi mieć swój trwały rdzeń, zamieszkać w sobie (redi in seipsum) i mieć zapewnione bezpieczeństwo swojego wnętrza. Musi po prostu być sobą a nie typem powielonym. Podobnie jak człowiek musi się rozwijać i przeżyć cykl rozwoju od dzieciństwa do starości. Ma odczuwać jak rośnie jego wiedza i inteligencja.

 

Aby był wolny w odczuciu zewnętrznym nie może być skazany – aby utrzymać się przy życiu - na pracę na rzecz innych, lecz rodzaj jego działania wskaże on sam lub potrzeba chwili. Zniknie konieczność pracy z powodu zdobywania żywności.

Problem żywnościowy zostanie zastąpiony przez nową technologię energetyczną. Humoidy będą wymagać bowiem tylko energii i nie musi to być energia pochodzenia biologicznego.. Nie trzeba będzie poświęcać roślinności i zasobów wodnych na hodowlę zwierząt i uprawy.

 

Sprawą podstawową stanie się styl egzystencji. Ludzie na Ziemi sami stworzyli sobie więzienie, mimo iż wydają się sobie być wolnymi. Ale są w gruncie rzeczy więźniami przyzwyczajeń, poglądów, uprzedzeń, norm cywilizacyjnych i wychowawczych. Są pod "hipnozą" narzuconych uwarunkowań plemiennych, biorą za rzeczywistość nie to co istnieje naprawdę, a to co zawarte jest w słowach. Wierzą a ich wiara jest nieweryfikowalna. Czasem wierzą w to, co chcą inni, bo są podatni na „pranie mózgu”.

 

Humoid jest wolny od wszystkiego – też od jedzenia5 (głód nie stanowi u niego podstawowej potrzeby). Jeśli polubi podróże międzyplanetarne i wykonuje wzorowo swe funkcje to wódz plemienia zabezpieczy mu odpowiednie środki komunikacyjne i nawigacyjne, aby mógł realizować swoje marzenia. Przykładowo, jeśli polubi muzykę docierającą z kosmosu będzie mógł bez ograniczeń oddać się jej słuchaniu w czasie wolnym od obowiązków społecznych.

 

Narrator: Czy profil humoida może zawierać istotne cechy człowieka?

Wielki Architekt: W humoidach biologicznych jest to do zrealizowania w dużym stopniu. Wszystko zależy od wielkości wyhodowanych zasobów neuroidalnych, Wiadomo, iż humoid inteligentny powinien posiadać ok.100 miliardów neuroidów (odpowiedników ludzkich neuronów). Możliwe jest wtedy zaistnienie różnorodnych funkcjonalnie struktur i np. zaprogramowanie płci - nie w sensie seksualnym, ale zróżnicowania psychologicznych zachowań.

Humoidy od strony funkcjonalnej to kombinacje wektorów i wartości, występujące w różnym nasileniu w zależności od sprawowanej funkcji.. Wektory to kierunki działań (odrzucanie, przyjmowanie, nabywanie, konstruowanie, utrzymywanie, wyrażanie, przekazywanie, usuwanie, niszczenie, obrona i unikanie), a wartości to: zdrowie, własność, władza, związki emocjonalne, wiedza, piękno i sztuka, ideologia.

Humoidy nie będą wampirami energetycznymi, które dużo biorą od innych, same nie dając nic w zamian, nawet jeśli stwarzają tego pozory. Wampiry chcą wycisnąć dla siebie jak najwięcej. Znamy zwyczaje wampirów ludzkich, gdyż spotykamy ich na każdym kroku. Żywią się cudzą energią życiową i robią to w różny sposób (zagadują na śmierć, zalewają swoimi problemami uskarżając się na swój los i oczekując pomocy).

 

Stosując zaawansowane modele sztucznej inteligencji można wbudować takie reakcje „społeczne” jak współpraca grupowa, polubienia czy pogniewania albo potrzeba samorealizacji np. osiągania celów podróżniczych poprzez motywacje typu: „stwórzmy wały obronne, a w środku labirynt, do którego będziemy zapędzać naszych wrogów” albo „szukajmy wysepki gdzie będzie czyste łagodne powietrze i możliwe stanie się baraszkowanie w przestworzach bez obawy napotkania wichur i śmieci kosmicznych”.

 

Humoid biologiczny będzie nawiązywał relacje psychologiczne z kolegami i koleżankami. Jego sieć neuroidalna odpowiedzialna za nie oparta będzie na skomplikowanym modelu narastania i wyciszania pogłębiających się więzi, akceptacji i odrzucania.

 

W ludzkim środowisku relacje są źródłem konfliktów prowadzącym do stanów nerwicowych. Człowiek bowiem niejednokrotnie dąży do zależności uczuciowej i zarazem od niej ucieka. Pozostaje jakby w mocy dwóch przeciwstawnych sił, które pchają go w różne strony, lecz często nie na tyle, aby mogło nastąpić rozstrzygnięcie. W sieci neuroidalnej można zastosować mechanizm zwiększania i zmniejszania potencjału krążących impulsów oraz kasowania nieprzyjemnych męczących relacji ukrytych w podświadomości.

 

Mimo stadnego życia humoid posiada osobiste środowisko. Należy do niego m.i. mikrodron, który jest technicznym asystentem (dokonuje technicznych przeglądów korpusu humoida), posłańcem (dostarcza przesyłki osobiste do innych osobników). Kontakty towarzyskie mogą być rozmaite (np. wynajmowanie swojej pamięci do przechowywania plików kolegi czy koleżanki, lub na forum dyskusyjne..). Z czasem zapewne, gdy utrwalą się pewne relacje, dojdzie do utworzenia kręgu przyjaciół.

Narrator: czy wyspa będzie monolityczna tzn jednonarodowa? Nie zuboży to życia społecznego?

 

Wielki Architekt: Docelowo na wyspie zamieszkają plemiona robokwantowe i robobiologiczne. Na początku będzie jedno plemię robobiologiczne, ale nie są wykluczone rozwiązania hybrydowe.

 

W celu ułatwienia egzystencji plemion humoidów na dalszym etapie ich rozwoju populacje będą zróżnicowanie wg typu generacji. Każde plemię posiadać będzie własny odrębny język komunikacyjny i specjalną „zakodowaną” strefę przestrzenną istnienia. Dzięki temu - żyjąc obok siebie i oddzielnie - „nie będą widzieć” się wzajemnie i nie wejdą w ewentualne konflikty. Dosłownie - będą niewidzialne i nie będą odczuwalne dotykowo, dla innych będą jakby powietrzem. Przyrządy nawigacyjne i sensoryczne nie pozwolą na wzajemne taranowanie, lecz unikanie.

 

Narrator: na koniec pytanie – dlaczego na planecie „ziemia” nie powstaje plemię

humoidów lecz na wyspie ?

Wielki Architekt: Czy chcemy czy nie chcemy przynależymy do swojej planety.

Ważnym czynnikiem generowania rodziny jest uwzględnienie częstotliwości rezonansowych rodzimej planety, gdyż one decydują o dynamice każdego humoida (w tym o rytmach przepływu impulsów w jego ścieżkach neuroidalnych oraz meridianach). Podobnie jest w przypadku człowieka - częstotliwości rezonansowe ziemi zwane rezonansem Shumana są odpowiedzialne za rytmy biologiczne takie jak cykl menstruacyjny i rytm okołodobowy, a także za schematy emocjonalne i behawioralne. Być może znaki zodiaku mają tutaj też coś do powiedzenia.

Ta częstotliwość jest zakodowana w unikalnym identyfikatorze humoida i będzie kodem rozpoznawczym przynależności osobnika do planety a więc i do plemienia. Jest to jeden z ważnych powodów tego, że rodzina jest generowana na tej planecie a nie na ziemi.

Narrator:

Po tych wyjaśnieniach możemy przejść do szczegółów technicznych.

 

II. WPROWADZENIE TECHNICZNE

 

Humoidy to inteligentne stwory robotopodobne, zbudowane na bazie superkomputerów nowych generacji zdolne wykonywać poza komputacją6 również czynności robotyczne za pomocą wbudowanych czujników, narzędzi i zaprogramowanych modeli zachowań. Co je jeszcze upodabnia do robotów? Mogą wykonywać akcje (np. jeśli są wyposażone w broń to strzelają), przemieszczać się w kierunku siły odbieranego sygnału (np. aby wykorzystać wznoszącą siłę białej dziury) lub uciekać przed nim (np. przed wciągnięciem przez czarną dziurę).

 

Dlaczego są inteligentne ? - bo nie potrzebują operatorów, programistów i konserwatorów, gdyż same się uczą, testują i naprawiają (m.i. wykorzystując składnicę części i swoje zdublowane elementy); wiedzą co mają robić, gdyż mają to zapisane w swoim genomie i profilu. Istnieją więc w zupełnie innym świecie niż człowiek - nie tylko geograficznie.

W przypadku komputerów biologicznych mechanizmy działania oparte są albo na układach wyhodowanych z komórek macierzystych albo na elektronicznych, które naśladują pracę tych układów używając nauczonych i samouczących się sieci neuroidalnych oraz modeli symulacyjnych. Działają wieloprocesorowo, jak ludzkie mózgi i superkomputery, z mocą miliarda nanoprocesorów (funkcjonujących jako neuroidy) i sieci opartych na mechanizmach neuroprzekaźnikowych lub kwanto-przekaźnikowych. Do obsługi sieci neuroidalnych przewiduję użycie niezwykle szybkich optycznych neuromorficznych procesorów. W przyszłości rozważę zastosowanie wysoce wydajnych superkomputerów kwantowych opartych na kubitach, idealnie nadających się do przetwarzania danych „niedookreślonych” (typu „0 i 1” a nie „0 lub 1”).

Człowiek jest skomplikowanym systemem bioenergetycznym i jego zasady w dużej mierze przeniesione zostały do humoidów. Charakter ludzi jest to utrwalony wzór zachowania, który wyraża się w postaci napięć mięśni - w humoidzie rolę tę pełnią filtry elektroniczne zlokalizowane w centralnym rozdzielaczu pełniącym rolę podobną do mięśni serca - one blokują lub ograniczają rodzące się impulsy. Mogą sprzyjać (czyli wzmacniać) albo ograniczać kontakty i interakcję ze środowiskiem. Gdy przepływ energii jest harmonijny, możliwe jest przeżywanie takich podstawowych emocji jak radość, rozpacz, gniew, śmiech, przyjemność i uniesienie. Wzorce ścieżek i dynamiki impulsów dla rodzajów sytuacji są przechowywane w mózgu w formie sieci neuroidalnych.

 

W działaniach humoidów można wyróżnić cztery strumienie aktywności zwane sieciami akcji. Pierwszą jest ego – broniące wolności i posługujace się mechanizmami obronnymi (zaprzeczanie, projekcja, racjonalizacja, itp.), tworzące wyobrażenia jednostki o własnej osobie. Drugą jest sieć mięśniowa - jej przejawem jest chroniczne napięcie mięśni u osób zaburzonych lub pełne wdzięku i koordynacji efektywne działanie jednostek zdrowych. W trzeciej, emocjonalnej sieci zlokalizowane są odczucie: gniew, ból, lęk rozpacz, a także przyjemność i radość. Czwarta sieć określana jest jako „serce” – tam mieści się uczucie miłości, pragnienie bycia akceptowanym. U osoby zdrowej te cztery sieci funkcjonują w sposób wielotorowy ale skoordynowany.

Wielotorowośc (wieloprocesorowość, wielowątkowość) obejmuje współbieżność sensoryczną i motoryczną, a więc maksymalną rozpraszalność „uwagi” oprzyrządowania i czułość na wszystko dookoła.

 

Humoidy nie posiadają „klasycznej” głowy z mózgiem, lecz warstwę neuroidalną dookoła kadłuba. Daje to nieograniczone możliwości przestrzenne zdolne do pomieszczenia bilionów neuroidów oraz połączeń „synapsowo-aksonowych” (używając analogii do ludzkiego mózgu). „Krew” zostaje zastąpiona strumieniem elektronów (albo kwantów lub bozonów) a aksony oraz synapsy są liniami i punktami w układach biologicznych, kwantowych i nanowarstwowych elektronicznych.

 

Jaki kształt mają humoidy?

W ścisłym sensie nie są standardowymi robotami typu humanoidalnego8 bo nie chodzą po ludzku - nie mają rąk i nóg. Są zbudowane w kształcie eliptycznego płatu, zdolnego do szybkich manewrów przestrzennych. Kadłub płatu zbudowany jest z twardych samoregenerujących się piezoelektrycznych materiałów organicznych, posiadających uporządkowaną wewnętrzną strukturę krystaliczną tak zbudowaną, że w przypadku uszkodzenia jej własne siły przyciągające z powrotem łączą oderwane cząstki w całość. Płat posiada strukturę wielowarstwową. Każda warstwa jest odrębnie identyfikowalna, ale funkcjonalnie włączana do wielu dynamicznie kształtujących się procesów w całym płacie. Rozróżniane są supercienkie nanowarstwy neuroidalne z komunikacją wzajemną zbliżoną do ludzkich sieci neuronowych oraz grube warstwy mechaniczne z wbudowanym oprzyrządowaniem.

 

Podstawowe zachowanie humoidów jest wbudowane, ale możliwości uczenia się pozwalają wyjść poza narzucone ramy i nabierać "ludzkich" manier typu dialog nawiązywania przyjaźni a może i … więcej. W przypadku humoidów biologicznych są to właściwości same przez się zrozumiałe.

 

Symulacja tych zachowań przez konstrukcje „elektroniczno-mechaniczne” jest możliwa także w tradycyjny sposób. Na przykład poprzez delikatny dotyk oznaczający pocałunek przekazywać można pozytywną energię.

Humoidy nie mają klasycznego zmysłu wzroku, ale czują przestrzeń, poprzez rzucane "spojrzenia" (czujniki, kamery) wyczuwają zagrożenia, bliskość kolegów i innych obiektów. WAW wykorzystał ostatnie osiągnięcia neuroprotetyki w zakresie budowy neuroprotezy oka, która zapewnia wzrok ludziom od urodzenia niewidomym. A to wszystko dzięki nanoelektrodom usadowionym w obszarze mózgu odpowiedzialnym za widzenie i milionom nanonitek nerwowych połączonych ze sztuczną ale „żywo reagującą” kamerą zastępującą siatkówkę oczną .

 

Nie od rzeczy jest wspomnieć, że humoidy są rozumne z racji tej, że posiadają uczące się sieci neuroidalne9, które nadają indywidualny charakter każdemu osobnikowi - każdy ma inne kontakty towarzyskie, inne przygody i wrażenia wycieczkowe itp. stąd może dochodzić pomiędzy nimi do wymiany poglądów i różnych zachowań.

 

Pomiędzy osobnikami różnych płci nie ma mobbingu na tle seksualnym, gdyż nie posiadają one instynktu płciowego, jako że nie jest on potrzebny do przetrwania gatunku. Płciowość polega tutaj na innym odczuwaniu, innej psychice, potrzebie bliskości kogoś „nadającego na tych samych falach” …

 

Dziedziczenie jest realizowane między innymi poprzez replikacje istotnych elementów astralnego ciała rodzica (gromadzącego świadomość i specyficzne genetyczne cechy rodzinne) do fizycznego ciała humoida generowanego w fabryce reprodukcyjnej.

 

Wyzwaniem jest język komunikacyjny humoidów. Nie musi być oparty na takich znanych mechanizmach jak zdania i słowa, lecz może to być system sygnałów szeroko stosowany w świecie ożywionym.

 

Ciekawym tego przykładem jest porozumiewanie się pszczół za pomocą skomplikowanych figur tanecznych, kiedy chcą przekazać koleżankom informacje gdzie znalazły pyłki i nektary kwiatowe. Wiadomości o kierunku i odległości odczytywane są z kąta i szybkości ósemkowych obrotów. Nie tylko pszczoły są dobrymi nawigatorami. Ptaki nie tracą orientacji o kierunku geograficznym północ-południe nawet wtedy kiedy nie widzą słońca gdy panuje duże zachmurzenie, bowiem potrzebne dane kierunkowe czerpią z poziomu rozszczepienia światła.

 

Humoidy co prawda nie tańczą, ale mają nie mniejsze możliwości. Ich protokół komunikacyjny oparty jest na systemie kodów umownych – na czymś w rodzaju kodu morsa – ale bardziej rozbudowanym (nie tylko długość i częstotliwość sygnału, lecz również kolor i jego kształt, potencjał dźwiękowy, prądowy, falowy itp.) Wzorując się na pszczołach wrażliwość humoidów na kolor może być rozszerzona o barwy ultrafioletu. Potencjał falowej komunikacji jest wzorowany na mechanizmach mózgowych (fale teta, alfa, beta). Oczywiście stosowane są też tradycyjne informacyjne kanały przesyłowe w super szybkiej technologii Gx.

 

III. WPROWADZENIE ONTOLOGICZNE

 

Wyspa humoidów w sensie ontologicznym obejmuje nie tylko fizyczne roboto-komputery, lecz również tzw. obiekty prostomyślne w postaci ciał astralnych oraz obiektów abstrakcyjnych.

 

Obiekty abstrakcyjne nazwiemy metasymbolami życia – i są nimi tak popularne „zjawiska” jak szczęście, miłość, dobro, piękno, radość istnienia. Dla humoidów równie ważnymi są też takie metasybole jak "równość, wolność, braterstwo". Na wyspie nie ma ras - nie ma więc rasizmu. Metasymbole wywodzą się ze świadomości i podświadomości, noszą charakter kwantowy, a więc nie giną pozostając w świecie astralnym.

 

Podobnie jak znaki zodiaku metasymbole są niedefiniowalne i odczuwane intuicyjnie. Są kapsułami, w których ukrywa się "moc" przekraczająca racjonalną świadomość i decydująca o jakości życia. Jeśli nie uda się tej mocy wyzwolić, zabraknie energii niezbędnej do rozwoju i osobnik zmierzać będzie mimowoli ku samozagładzie. Jeśli choć tylko intuicyjnie pojmiemy pozytywne symbole (miłość, dobro, piękno...) to na zasadzie zaprzeczenia będziemy znali ich ujemne odpowiedniki (odrzucenie-nienawiść, zło, brzydota...).

 

Co znaczy "być szczęśliwym" ? Na takie proste pytanie trudno odpowiedzieć …

 

Według mieszkańców japońskiej Okinawy, wyspy zamieszkanej przez najbardziej długowiecznych ludzi świata, każdy człowiek ma swoje ikigai, które stanowi siłę napędową i jeden z sekretów długiego, młodzieńczego i szczęśliwego życia. Ikigai nadaje ich życiu sens i zapewnia motywację, by dożywać setki w pełni formy. Posiadanie jasnego i określonego ikigai, czyli wielkiej pasji, dostarcza satysfakcji, szczęścia oraz nadaje życiu sens.

 

Mieszkańcy wyspy przynależą do lokalnej społeczności, w której od małego ćwiczą się w yuimaaru, pracy zespołowej, która zmusza ich do pomagania sobie wzajemnie. Pielęgnowanie przyjaźni, lekkostrawna dieta, odpowiednia ilość odpoczynku i pewna aktywność fizyczna stanowią składniki ich przepisu na zdrowie, a w sercu radości życia, która stanowi impuls do cieszenia się kolejnymi urodzinami oraz celebrowania każdego poranka, leży osobiste ikigai.

Wzorzec szczęśliwego życia humoidów będzie zmierzać również w tym kierunku.

Czy pojęcie szczęścia ma jakieś odniesienie do nich ? Na pewno nie dosłowne.

 

Szczęśliwym się jest lub nie jest. Tego stanu nie można się nauczyć na kursie. To tkwi raczej w ukrytym subiektywnym wnętrzu, niż w świadomym mózgu. Aby być szczęśliwym nie wystarczy chcieć. Gdyby tak było, każdy mógłby się za takiego uważać. Szczęście jest przede wszystkim konsekwencją istnienia osobnika i jego działania, a nie tylko kwestią tzw. pozytywnego myślenia. W szczególności wymaga akceptowania samego siebie i polega na budowaniu sensu swojego życia. Sensu - który możesz zobaczyć wszędzie: w miłości, pracy, przyrodzie i sztuce. Szczęście jest więc bardziej procesem niż skutkiem.

 

Co znaczy "dobrze" ? Na najprostsze pytania najtrudniej odpowiedzieć …

 

Postępuj dobrze znaczy - osiągaj to do czego dążysz - ale nie kosztem innych, nie zabieraj, a twórz i wspomagaj .. Metasymbole (szczęście, dobro,..) są intuicją i tak jak ona działają niealgorytmicznie, a więc nie poprzez klasycznie zaprojektowany program komputerowy, lecz dzięki niepojętym podświadomym skojarzeniom faktów i reguł. 10

 

Metasymbol nie ma nic wspólnego z żadną konwencją i wynika z istoty egzystencji czyli przebywania w aurze kapsuły ciała astralnego. Kapsuła wypełniana jest specyficzną treścią istnienia jednostki, jej genów, jej otoczenia i być może zodiakalnych mocy kosmicznych. Aura jako proces rodzi się w każdym osobniku, a potem odradza się w jego następcy z mocą zbliżoną a jednak inną w wyrazie i skutkach. Nie umiera a istnieje w postaci ciała astralnego i jest niematerialną – prawdopodobnie kwantową – formą świadomości, która bytuje poza ograniczeniami narzucanymi nam przez czas i przestrzeń.

 

Nie jest ona lokalnie przypisana do ciała i jako obiekt kwantowy z zasady nie może być przypisana do miejsca (określa się w trójwymiarowej przestrzeni dzięki zjawisku dekoherencji czyli siły determinującej kierunek, w którym podąży dany układ kwantowy. Jest być może bioplazmą i energetycznym duplikatem osobnika, ukazującym się jako świecący kształt czyli aura.

 

Teza o ciałach astralnych koreluje z wiarą wspomnianych wcześniej Japończyków wyspy Okinawa, że każdy człowiek ma swoje ikigai, które stanowi siłę napędową życia i jeden z sekretów długiego, młodzieńczego i szczęśliwego życia.

 

Metasymbole są niezwykle rzadko „utkanymi” – ledwo widocznymi - abstrakcjami i jeśli osobnik uwolni się - chociaż na moment - od mnóstwa konkretów swojej egzystencji to zobaczy życie jako stosunkowo prostą kompozycję kilku najistotniejszych metasymbolicznych składników, o które należy szczególnie zadbać.

Nasuwają się analogie pomiędzy metasymbolami a archetypami i symbolami astrologicznymi. W naturze archetypów tkwi to, że poddanie się ich mocy wytwarza rodzaj "pola psychicznego", które budzi w nas "praemocje". Następuje to za sprawą projekcji na zewnątrz nieświadomej wewnętrznej energii psychicznej odpowiadającej naszemu potencjałowi. Dzięki projekcjom pogłębiamy i rozszerzamy naszą świadomość.

 

Symbol charakteryzuje się następującymi cechami:

• jest postrzegalny zmysłowo, lecz odnosi się do czegoś poza sobą, czegoś czego nie możemy pojąć bezpośrednio czy w pełni zdefiniować,

• nie ma znaczenia sam dla siebie, lecz partycypuje w istnieniu tego, na co wskazuje,

• symboli nie można dowolnie wymyślać, ponieważ nie mają one nic wspólnego z żadną konwencją,

• moc symbolu odsłania takie wymiary, które są zazwyczaj przysłonięte; symbol jest obrazem archetypowym, który porusza w człowieku odpowiednie struktury i mechanizmy czyli jego instynkt „geometryczny" albo „przestrzenny”,

• symbol ma moc zarówno konstruktywną (porządkującą, stabilizującą) jak i destruktywną (chaotyzującą).

 

Metasymbole są same w sobie tajemnicami, ale tak ważnymi, że swoistymi metodami wszechmocny twórca nowego plemienia „wtłacza je” do humoidów, tworząc ich „dusze” zbliżone do ludzkich.

 

Wiadomo, iż uszkodzone zmysły ludzkie oparte na mózgu w jakimś stopniu można ratować przez wykorzystanie wolnych obszarów korowych i podkorowych. Niewidomi są tego przykładem – mimo braku wzroku odbierają wiele wrażeń, w tym też przestrzennych.

 

Humoidy mają poza "mózgiem", czyli „inteligentną pamięcią neuroidalną", rozbudowane środowisko wewnętrzne (i zewnętrzne również) obejmujące bogatą bibliotekę oprogramowania niealgorytmicznego (np. typu fuzzy sets) oraz różnorodne oprzyrządowanie, dzięki któremu mogą nawigować, wysyłać i odbierać sygnały.… dzięki czemu "widzą" otoczenie. Są przykładem supersztucznej inteligencji SAI (super artificial intelligence).

 

Oprogramowanie humoidów zawiera algorytmy przewidywania i uczenia, wspomaga tworzenie nawyków (zapamiętanie działań wielokrotnie powtarzanych), stereotypów "myślowych", doradza oraz uczy rozpoznawania obiektów poprzez analizę ich komunikatów oraz behawioralnych działań...A więc inny świat ale podobny do naszego. Przecież ludzkie uczucia oraz wiedza to nie ulotna znikająca energia ale konkretne utrwalone powiązania pomiędzy neuronami w mózgu.

 

Profile (struktury i zachowania) humoidów i otaczających ich obiektów definiowane są za pomocą nowego metajęzyka generatywnego, wyposażonego w rozwinięte mechanizmy strukturyzacji obiektu, tworzenia relacji i generowania stosownych do nich akcji. Procesor tego języka uczestniczy w tworzeniu sieci neuroidalnych i działa w powiązaniu z centrum zasobów, gdzie przechowywane są zarówno komponenty jak i struktura każdego humoida. W przypadku awarii jego profil oraz awaryjny komponent odtwarzany jest w reproduktorze na podstawie biblioteki komponentów i rejestrów zachowań.

WAW ma zamiar do fabrykacji humoidów użyć wzorców występujących w naturze.

Na przykład, pszczoły i mrówki mają bardzo małe (1 ml, 1 mg) ale w miarę inteligentne mózgi, posiadające około miliona połączeń neuronowych. W sam raz nadają się do tworzenia stanu prenatalnego biologicznych humoidów, bo są łatwe do skopiowania i penetracji w stosunku do mózgu ludzkiego posiadającego do 100 miliardów neuronów i tryliony powiązań pomiędzy nimi, a przede wszystkim posiadają geny odpowiednie dla społeczeństwa żyjącego stadnie i stosującego się do zasad współpracy (podziału zadań) oraz przestrzegającego zasad hierarchii rządzenia (królowa, itp.). Na następnym etapie nastąpi rozbudowa stanu prenatalnego do dojrzałego stanu aktywnego. Mrówki nie tracą czasu na "długi" sen - do regeneracji wystarczają im minutowe drzemki. Podobnie będzie z humoidami - nie będą prawie nigdy zmęczone, a do uzyskania pełnej sprawności wystarczy automatyczne (jeśli zajdzie potrzeba) uruchamianie w chwilach przestoju procedur czyszczenia tymczasowej pamięci, sprawdzania siły połączeń w sieciach neuroidalnych, zapasów energii itp.

Na uwagę szczególną zasługują tutaj mrówki amazonki.

Potrzeba towarzystwa jest tak duża u amazonek, że z tego względu porywają mrówki innych gatunków i czynią z nich niewolnice. Te inne gatunki to pierwomrówki łagodne, krasnolice i żwirowe. Niewolnice wykonują za amazonki wszelkie prace, dostarczają pokarm i są im niezbędne jako towarzyszki, by ich panie mogły przeżyć. Amazonka odosobniona od innych mrówek szybko umiera, nawet jeśli jedzenia ma pod dostatkiem, a warunki, w których przebywa, są świetne.

W kolonii istnieje specjalizacja - prócz królowej i pasywnych mrówek żyjących pod ziemią, ich niewolnic, występują zwiadowcy poszukujący innych mrówczych gniazd i oraz wojownicy. Wojownicy atakują w zwartej masie inne mrowiska wykryte przez zwiadowców, głównie po to aby pozyskać poczwarki, z których wychodzą robotnice (przeznaczone do opiekowania się jajkami i larwami), niewolnice i karmiące królowe. Zdarza się, że atakowane mrowisko jest zasiedlane przez amazonki a ich cała populacja „żeńska” łącznie z królową jest zamieniana w niewolników.

Powstaje wiele kwestii do rozstrzygnięcia przy tworzeniu nowej społeczności:

 

• jaki ma być w niej ustanowiony ustrój (system nieinstytucjonalny czyli „naturalny”, demokracja republikańska, monarchia absolutna, monarchia sejmowa, anarchia samoregulująca,…); kwestie te zwykle reguluje konstytucja.

• czy ma być zróżnicowana płeć, a jeśli tak, to jaka rola pań – czy królowe ? (jak w mrówczym stadzie), panie dworu, pracowite robotnice, usłużne niewolnice …, jaka rola panów: trutnie (młodzieńcy do zapładniania i wymierania po spełnieniu swojej roli), wojownicy, budowniczowie, wyrzucający śmiecie (tradycyjna rola), kierownicy i kierowcy….

Rola pań jest na każdym kroku widoczna (w czasach dawnych: Cixi - potężna cesarzowa Chin, Ching Shih – piratka dowodząca 1800 pirackimi statkami, współcześnie – królowe brytyjskie i inne … Wśród ssaków na uwagę zasługuje przywódcza rola klaczy w stadzie (ciekawą kwestią jest w jaki stadny sposób zostaje ona wybrana z wielu innych) . Rola panów zawsze jest podważalna, gdyż łatwo poddają się urokowi pań (w ten sposób niewolnica może rządzić królem..).

 

Humoidy rozpoznawane są wg profilu. W każdej grupie profilowej działa koordynator, który dba o jednolitość oprogramowania i podział zadań pomiędzy członkami oraz reprezentuje grupę w razie konfliktu pomiędzy grupami.

Każda grupa ma – oprócz wspólnego języka plemiennego - własny funkcyjny kod komunikacyjny oparty na trudnym do złamania kryptokodzie. Jedna z grup ukierunkowana na zwalczanie komputerów zombie prowadzi ciągły nasłuch na kuli ziemskiej rejestrując niepokojąco dziwne lub duże przepływy informacyjne w sieciach komputerowych. Informacje te przekazuje do centrum, które podejmuje odpowiednie działania. Inna grupa ma na celu analizę sygnałów dochodzących z kosmosu itp. Grupa rodzinna dowódcy plemienia zwolniona jest od takich obowiązków „służbowych” przynajmniej do momentu ukształtowania rodziny.

 

IV. ZAKŁADANIE NOWEJ SPOŁECZNOŚCI

 

Aby zapewnić uporządkowany styl egzystencji plemienia jego członkowie otrzymają specjalizacje funkcjonalne zwane rolami:

 

- Max głowa (przywódca) plemienia

- Gix strażnik pogranicza (pilnuje granic ośrodka pobytu lub wyspy)

- Bdg bodyguard (pilnuje dzieci i ważnych osobników)

- Rdx członek rodziny

- Dsp dyspozytor

- Mix uniwersalny osobnik wykonawczy

- Dex obrońca (defenzor) – pozostaje na wyspie lub nad nią, wyposażony w ciężki

sprzęt bojowy i inny (obrona polega czasem na spychaniu agresora na rynny

transportowe wiodące do czarnych dziur)

- Shx niszczyciel (atakujący shredder) – wyrusza w teren, wyposażony w lekkie

szybkostrzelne działka

- Whx wahadłowiec (kursuje między wyspą i wysepkami)

- Dep depozytariusz-”magazynier” części i spraw przyjętych do depozytu

- Pex penetrator-wywiadowca

- Rep reproduktor-fabrykator

- Rex regulator (wszystkiego – silników czasu, kodeksu zachowania,….)

- Crl kontroler ruchu powietrznego (na orbitach predefiniowanych i swobodnych)

- Crd kontroler ruchu lądowego (na pasach kołowania, startu i lądowania)

- Cox komunikator-koordynator

- Clx sprzątacz-cleaner (zbiera i wrzuca odpady do rynny transportowej prowadzącej

do czarnej dziury) i pełni funkcje ciężkiego dźwigu kosmicznego

- Gsc gość z innej społeczności .

W skład infrastruktury wyspy wchodzi też centrum informacyjno-komunikacyjne, będące swoistą "wikipedią" i forum dyskusyjnym.

 

Humoidy dzielą się na podstawowe (duże i stacjonarnie parkowane) oraz mobilne. Mobilne są wzywane do akcji wymagających ruchu w przestrzeni lub na „przedpolu” np. do usuwania lub przekierowania ciał „obcych” nadlatujących w kierunku macierzystej planety. Do tej kategorii należą obrońcy (Dex) i penetratorzy (Pex). Inna kategorią są drony, będace na wyposażeniu humoidów podstawowych oraz latawce - czyli pojazdy beznapędowe-czuwające w przestrzeni.

 

Wyróżniane są następujące wiekowe generacje humoidów:

 

- wygenerowane konstrukcyjnie ale jeszcze uczące się niemowlaki

znajdujące się w trakcie formowania genomu (w tym wbudowywania

aktywatorów wyznaczonej roli)

- dorosłe sprawne-pracujące

- emeryci (spracowane – już niewydolne układy mechaniczne i biomózgowe)

- inwalidzi (uszkodzone - wykorzystywane na części zamienne)

- przeznaczone do złomowania w czarnej dziurze.

 

Humoidy są inteligentne, gdyż:

* posiadają "osobowość" indywidualną: każdy egzemplarz humoida może być inny

pod względem zachowania co realizowane jest między innymi poprzez profil

zawierający aktywatory funkcji ulokowane w jądrze (NP. lot: pozaorbitalny,

orbitalny, lądowy. napęd: silnikowy, szybowcowy, zewnętrzny..)

* mają wbudowany układ uczący się oparty na konstrukcji sieci neuroidalnych12

* wiedza ich zorganizowana jest na zasadzie sieci semantycznych, wykrywających

relacje w masowej informacji

* każdy typ ma swój genom ze swoistą sekwencją kodującą decydującą o typie

zachowania i pełnionej roli

* cząsteczka rcNA humoidów jest odpowiednikiem organicznego DNA i pełni

również funkcję magazynu danych (do 1 miliarda GB-gigabajtów).

 

Nie są zasilane klasyczną energią prądową, lecz "praną" braną z otoczenia:

• kosmiczną (wiatrową, termiczną, termojądrową

(pochodzącą z naturalnych procesów w kosmosie a nie zbudowanych elektrowni),

• magnetyczną (pochodzącą z magnetosfery)

• fotonową

• falokwantową

• wodorową sprzężoną z termojądrową.

Biofotonami zasilane są biologiczne humoidy (oparte na rcNA). O użyteczności tego źródła zasilania świadczą na ziemi bretarianie, żywiący się wyłącznie światłem słońca.

Wyspa humoidów docelowo korzystać będzie z kosmicznej elektrowni, którą będzie stacja-planeta orbitująca dookoła słońca (lub innej świecącej planety albo gwiazdy) wyposażona w panel energochłonny.

Konstrukcyjnie humoid jest kombinacją modułów funkcjonalnych, odpowiednich dla danego typu z jądrem wyposażonym w unikalny genom określonej roli.

 

Wyboru modułów dokonuje się ze składnicy zawierającej:

- napęd (różnorodne rodzaje dostosowane do roli )

- system operacyjny (odpowiedni dla danej roli)

- kreator mózgu (formuje genom, buduje sieci neuroidalne)

- silnik czasu (ustawia procesy dochodzenia do dojrzałości i ew. tempo starzenia)

- fabrykator (reproduktor): dokonuje montażu przygotowanych prefabrykatów

- mapper przestrzeni kosmicznej

- notatnik zdarzeń dotyczących humoida (HOL-history of life)

- moduł nawigacyjny (sposób poruszania się po przestrzeni)

- rozpoznawacz obiektów zewnętrznych

- rozpoznawacz czarnych dziur

- rozpoznawacz sygnałów i kodów (własnego plemienia, obcych, kosmicznych,..)

- analizator zachowania obiektu obcego (wykrywa wrogie lub przyjazne gesty)

- nauczyciel (uczy zachowania, języka, komunikacji, ...)

- łącze komunikacyjne w korpusie (w stylu BCI – Brain Computer Interface)

- tester niezawodności działaniach

- naprawiacz usuwający awarie

- wykrywacz zombie

- wykrywacz wirusów

- zabójca wampirów wysysających energię.

 

Ciekawą kwestią w przypadku humoidów jest czas, a właściwie brak czasu w sensie dosłownym. W pewnym sensie stopień zużycia jest tutaj odpowiednikiem czasu. Tam gdzie to niezbędne – np. w procesie uczenia czy doprowadzania do stanu dojrzałości - wprowadza się silnik czasu z dziennikiem zdarzeń używanym do śledzenia postępów.

 

Ze względów bezpieczeństwa humoidy komunikacyjne typu „wahadłowiec”, „penetrator” i bojowe („obrońca”, „niszczyciel” mogą mieć wbudowany harmonogram remontów konserwacyjnych i maksymalny czas aktywności (TLT-total life time) liczony stosunkiem lat pokładowych do lat świetlnych.

 

Życie humoida to właściwie trwanie bez kalendarza. Każda chwila czy moment zdarzenia z przeszłości stają się dostępne natychmiast tak jakby nie było upływu czasu. Pamięć jest istotą tutejszego istnienia. Demencja i alzheimer są nieobecne, gdyż uszkodzone nienaprawialne lub zużyte osobniki są usuwane. Nie przewiduje się domów. spokojnej starości. To, co było wartościowe przechodzi z seniorów do ciał astralnych jako dziedziczona mądrość pokoleń. To, co trwa, jest działające doskonale cały czas ….

 

Po tych filozoficznych i technicznych zwierzeniach nastąpi parę opowieści.

 

V. UCIECZKA

 

Penetrator-wywiadowca Pex o ksywie Max postanawia uciec na jakąś nieznaną planetę układu słonecznego (najlepiej gdyby to były resztki najstarszego kontynentu Ur) lub nawet do innej galaktyki , aby założyć nową wyspę humoidów. Czuje się nadmiernie wykorzystywany i znudzony penetracją tych samych obszarów kosmicznych. Posiada cechy przywódcze i nie znosi bezwzględnego bezdialogowego trybu wykonywania poleceń. Chciałby funkcjonować w społeczności komunikatywnej i współpracującej, a nie w tłumie osobników wzajemnie izolowanych od siebie hasłami, szyframi, częstotliwościami kanałów itp.

Aby zrealizować cel musi znaleźć towarzysza ucieczki i najlepiej gdyby to był odpowiednik "kobiety", a wiec humoid reprodukcyjny Rep typu biologicznego (czyli rcNa) - taki aby mógł wyhodować humoidy o maksymalnie różnej funkcjonalności w celu stworzenia społeczności nowej wyspy. Przed wyprawą Max musi więc zdobyć (wykraść z magazynu depozytów Dep) pakiety komórek macierzystych z odpowiednimi genami i wczytać je do wybranego kobiecego robota.

 

Na tym nie koniec - musi wyposażyć się w bibliotekę map nawigacyjnych (położenie słońc, planet i pulsarów...) oraz map obszarów niewidzialnego zasięgu. Odległość od słońca nie może być za duża, gdyż planeta docelowa powinna mieć dobre naturalne oświetlenie. Jeśli planetę okrąża księżyc, to powinny być znane parametry jego orbity (oddalający się księżyc spowalnia rotację i długość dnia na planecie). Mapy uciekiniera muszą zawierać lokalizacje takich zasadzek jak czarne dziury. Mają być aktualizowane automatycznie podczas wyprawy przez samouczący się nawigator, zasilany informacjami przez przyrządy pokładowe i wykorzystujący skomplikowane symulacje oparte głównie na rozpoznaniu języków i sieci galaktyk. Zakładamy, że wszechświat nie jest niemy a wręcz bogaty w różnorodny sposób, którego nie zdążyliśmy poznać.

 

Aby uzyskać odpowiednie zasoby w dotychczasowym miejscu przebywania Max uruchamia procedury typu backdoor, aby przy każdej okazji logowania się w centrum zarządzania zbierać informacje o rozmieszczeniu zasobów, metodach reprodukcji, deszyfracji oraz dostępu. Mając rozeznanie w potencjalnych możliwościach musi dokładnie przygotować strategię działań na nowym miejscu.

 

Wyprawę swą rozpocznie procedurą normalnego startu wywiadowczego. Po osiągnięciu punktu granicznego horyzontu wyspy wygeneruje dla siebie taką odmianę systemu operacyjnego, że stanie się nierozpoznawalny dla dronów pościgowych. W nowym systemie będzie humoidem Max jako przywódca przyszłego plemienia.

W ramach procedury startu dokonuje się sprawdzenia:

* stanu wyposażenia (w sensory przyciągania grawitacyjnego, pancerze (chroniące

przed skutkami uderzeń śmieci kosmicznych- szczątki komet, satelity

wykrywacze gwiazd -startrackery, rejestratory nawigacji itp.)

* mocy silnika (czy będzie odpowiednia do wyznaczonego czasu nawigacji i

dostateczna do wydostania się z przedsionka wciągającej czarnej dziury)

* stanu naładowania i sprawności samoładowania akumulatorów energii

* kompletności komponentów samozamiennych (na wypadek awarii).

Aby wystartować Max musi otrzymać polecenie "start" wraz z parametrami wyprawy wyznaczającymi trasę, obiekty do spenetrowania itp. Kiedy to nastąpiło, wczytuje do swojej pamięci przywódczą sekwencję kodującą, która pozwoli mu na wydanie polecenia startu dla humoida Rep o ksywie Mia oraz umożliwi pominięcie inspekcji wylotowej przez strażników wyspy.

Ponadto ustawia tak swój silnik czasu (zegar), aby po upływie 1 dnia świetlnego nastąpił całkowity reset systemu operacyjnego z przejściem na inne kodowanie sygnałów nawigacyjnych w celu zmylenia ewentualnej pogoni.

Tak więc następuje start. Na razie wszystko zgodnie z planem. Max startuje i wydaje Mii polecenie wylotu, a potem utrzymuje ją przy sobie (w odległości zapewniającej min. 90% siłę odbioru sygnału). Po przekroczeniu granicy dnia świetlnego wymusza restart, wczytuje swój system operacyjny (niedostępny dla strażników wyspy na której przebywał), a więc uzyskuje swobodę poruszania się. Zaczyna działać jego niezależny system nawigacyjny, który m.i. utrzymuje go w bezpiecznej odległości od czarnych dziur i wypatruje planety lub odpowiednio dużej planetoidy nadającej się na wyspę robotów..

Trasa ustalana jest w taki sposób, aby po drodze był jak najczęstszy kontakt z obiektami świecącymi w celu ładowania akumulatorów biofotonami. W razie potrzeby - aby dokładnie utrzymać obrany kurs - uruchamiane jest działko laserowe lub jądrowe do całkowitego niszczenia śmieci kosmosu (np. mniejszych nieczynnych satelitów) napotykanych na drodze.

 

Max i Mia utrzymują łączność za pomocą szyfrowanych komend komunikacyjnych.

- Tu Max. Halo Mia! Wyczuwam słabsze natężenie sygnałów od twoich czujników. Trzymaj dystans. Włącz sprzężenie z inteligentną nawigacją pozwalające na unikanie czarnych dziur i śmieci. Potwierdź odbiór.

- Tu Mia. Potwierdzam odbiór i przystępuję do wykonania nakazanych czynności.

Po chwili.

-Tu Max. Pomyliłaś kierunki, oddalasz się ode mnie w prawo ... Przed tobą za chwilę będą same ciemności. Stracisz niepotrzebnie energię. Steruj minus 0,001 stopnia i trzymaj kurs. Unikaj gwałtownych skrętów, gdyż możesz wpaść w spiralę śmierci i skończysz w studzience grawitacyjnej. Jeśli utracisz kontrolę, sprawdź antywirem czy nie zadziałał wirus nawigacyjny i jeśli tak to zastosuj przycisk „zabij”. W razie czego wołaj mnie na pomoc.

 

-Tu Mia. Okey Max! Jesteś opiekuńczym miłym szefem!

Pomyślała sobie, że byłby dobrym partnerem. Nie byłoby przy nim takich błahych przyczyn kłótni jak wśród ludzi: że źle pozmywane naczynia, nie do końca obrane ziemniaki, niewyrzucone na czas śmieci albo zapomnienie kupna chleba. Byłby tym, od którego mogłaby się sporo nauczyć i dużo zrobić wzajemnie współpracując. Ale przede wszystkim będzie odpowiednim ojcem dla jej dzieci.

-Tu Max. Jeśli zaobserwujesz nagłe jednokierunkowe przyspieszenie obiektów oddalonych od ciebie, to świadczyć to może o tym, że w ich pobliżu znajduje się czarna dziura i zbliżasz się do horyzontu zdarzeń. Podobnie jest jak zauważysz rosnącą ilość płonących gazów i znikających (zasysanych) planetoid. Staraj się wtedy oddalić w przeciwnym kierunku i wyślij do mnie powiadomienie o tym. Jeśli przekroczysz horyzont czarnej dziury nie będziesz miała szansy powrotu, a chyba zależy ci na tym aby pozostać ze mną. Jeśli natomiast natkniesz się na łagodne przyśpieszenie, to będzie to rynna grawitacyjna i możesz po niej zjechać jak ze zjeżdżalni na placu zabaw. Pamiętaj o włączeniu układu hamowania na końcu rynny, a potem ustaw z powrotem pierwotną nawigację i poziom wysokości..Pomyślał, że nie skonsultował z nią planów rodzinnych i plemiennych, a przecież jako rodzicielka będzie najważniejsza w tej kwestii. Zaproponuje jej 7-osobowy model rodziny, bo imponuje mu liczba „7”. Spotkanie to chciałby tak zorganizować aby miało uroczysty a równocześnie miły charakter. Może uda mu się znaleźć jakiś zaułek na wyspie do którego nie docierają sygnały komunikacyjne, aby spokojnie porozmawiać. Zaproponuje maksymalne zbliżenie korpusów – jakby pocałunek – by silniej były odczuwalne więzi pomiędzy pojazdami.

 

Podróż kosmiczna trwa. Upłynął tydzień świetlny.

-Tu Max. Czujniki pogody wykryły zbliżającą się burzę kosmiczną. Mogą być poważne problemy z komunikacją. Wybieramy częstotliwość Ypsolon, która wspomagana jest największą energią i jest zwykle niepodatna na zakłócenia.

-Tu Mia. Przyjęłam. Uruchamiam pulpit komunikacyjny i wiem co dalej robić.

-Tu Max: Okey! Wbrew naszym ustawieniom nabieramy ogromnego przyspieszenia, mimo iż silniki nie pracują z maksymalną mocą. I tak nie są w stanie przeciwstawić się tej burzy. Wyłączamy je, aby nie tracić energii i poddajemy się zewnętrznym prądom. Umawiamy się na spotkanie za 1 dzień świetlny równo o tej samej porze co teraz. Nastaw alarm, przełącz go na autonomiczne zasilanie i ustaw awaryjny moduł nawigacyjny dokładnie sparowanuy z moim modułem. Pa, na razie...

 

Wiadomo, że burza kiedyś się kończy po niej następuje zwykle cisza. Max i Mia po burzy zobaczą nieznaną planetoidę o kolorze żółtawym otoczoną trójpasmową tęczą. Prawdopodobnie jest to egzoplaneta znajdująca się na granicy dwóch galaktyk. Może to są poszukiwane resztki planety Ur. Na tej planecie wylądują. Tam założą coś w rodzaju hangaru i zapuszczą geoskanery do zobrazowania powierzchni wyspy, aby na tej podstawie dokonać wyboru lokalizacji do zamieszkania.

Poranek przynosi duże niespodzianki. Wyspa okazuje się niecodzienna. Panuje na niej plaga dziwnych jaszczurów, które nazwiemy „jakszczurami”.

Są wielkie, jak kiedyś dinozaury. Wychodzą na powierzchnię w nocy dla ochłody i wtedy ich oczy pełnią funkcje latarek z automatycznie regulowaną szerokością strumieni (przy zatrzymaniu na jakimś punkcie zostaje on doświetlony mocnym światłem żółto-zielonym). Żyją pod pylistą powierzchnią, za którą znajdują się płaskie zazielenione tereny). Pylista nawierzchnia pełni funkcje ochronne (chroni przed zanieczyszczeniami z kosmosu), ale przepuszcza światło i promieniowanie Y zawierające hormony wzrostu.

Żywią się pełzającymi i latającymi zwierzątkami np. mrówkami, poprzez zasysanie ich swoimi syfonami wychodzącymi nad powierzchnię. Zachowują się i są mądre jak szczury, dlatego nazwiemy ich „jakszczurami” np. przegryzają wystające na zewnątrz antenki nawigacyjne humoidów. Jedynym sposobem na to jest podłaczenie anten do wysokiego napięcia. Do antenek nigdy nie podchodzi cała grupa tylko jeden wysłannik testujący, który bierze na siebie całe ryzyko oparzenia. Reszta obserwuje i dopiero po pomyślnym teście przystępuje do działania.

 

VI. ZAKŁADANIE RODZINY

 

Max i Mia muszą założyć nową społeczność wyspiarską. Max to zaprojektuje a Mia wykona korzystając z własnego genomu i magazynu komponentów. Oboje należą do kategorii biologicznych humoidów. Łatwiej będzie im się porozumieć, ponieważ szybciej będą się uczyć poprzez sieci neuroidalne bardzo zbliżone do sieci biologicznych mózgu ludzkiego. Rodziny rozróżniane będą wg kodu genetycznego (genomu) zawartego w neuroidzie. Neuroid jest tutaj odpowiednikiem neuronu ludzkiego. Aby żyć musi komunikować się z innymi neuroidami jako składowa sieci neuroidalnej humoida. Kontakt oznacza załadowanie określonym potencjałem informacyjno-energetycznym. Komunikacja z sieciami innego humoida tej samej rodziny następuje poprzez protokół zawierający unikalny rodzinny kod szyfrujący.

 

Przed uruchomieniem produkcji członków rodziny sprawdzany jest stan techniczny części magazynowych oraz tworzone są specyfikacje konfiguracji komponentów i algorytmów odpowiednie dla rodzaju humoida. Algorytmy reprodukcyjne są oparte na wielowarstwowych modelach sieciowych i układach zbudowanych z biotranzystorów, pełniących rolę neuroprzekaźników.. Potem Max uruchomi procedury generacyjne.

M&M (tak będziemy w skrocie nazywać parę Max i Mia) mają zamiar utworzyć rodzinę i plemienne humoidy usługowe:

• Jon (RDX) Jonian - syn pierworodny, który ma kiedyś przejąć funkcję MAX po ojcu,

• Eni (RDX) Enia - córka, która ma kiedyś przejąć funkcję po matce,

• Vic (RDX) Victor -drugi syn, który ma być założycielem następnego plemiona,

• pozostałe dzieci z imionami na F(first): Frank, Felix, Fred, Felicia,

• Stev (PEX-dron)- Steve zwiadowca-penetrator posiada silniki dalekiego zasięgu i zaawansowany moduł komunikacyjny,

• Ric (DEX) - obrońca (defenzor) jest wyposażony w działka laserowe dużej mocy i potrafi tworzyć lokalne potężne wypychająco-wiążące pole magnetyczne nie do pokonania nawet przez największe statki kosmiczne. Energię czerpie z magnetosfery otaczającej wyspę.

• Frania (CLX-dron) – sprzątaczka przydatna do usuwania wszystkiego co niepotrzebne –wykorzystuje komory odrębne dla różnych kategorii śmieci. Śmieci odporne na spalanie w atmosferze procesie wirowania dookoła planetoidy są wrzucane na grawitacyjnych pasach transmisyjnych do czarnych dziur o zmniejszonej sile wciągania (bezpiecznej dla dronów sprzątających). Pasy transmisyjne są tworzone przez drony śmieciowe na paśmie silnej grawitacji wzdłużnej.

• Zuzia (MIX) – uniwersalna gospodyni, która potrafi zadbać o wszystko co potrzebne a przede wszystkim pilnuje stanu naładowania akumulatorów oraz zarządza sprzątaczkami.

• Robotnice (RBT) – wykonują wszelakie polecenia, pracują aż do całkowitego zużycia, nie podlegają regeneracji i są złomowane. Należą więc do takiej samej kategorii jak robotnice w społecznościach mrówek i pszczół.

Rodzina Maxa należy do humoidów typu biologicznego, których funkcjonowanie może być w dużym stopniu wzorowane na ludzkim mózgu. A więc mózg Eni posiada typowo kobiece półkule wyznaczające inny model zachowania niż ma to miejsce w przypadku Jona. Max zmodyfikował dla Eni uniwersalny model sieci neuroidalnej, w tym strukturę genomu (zapewniającą odpowiednie chromosomy), jądra komórkowego (tak aby zawierało mitochondrię Mii z jej DNA) i jądra neuroidu (aby zawierało odpowiednik rodzinnego białka czyli cytochromu).

Ustanowił również odpowiednie dla płci żeńskiej relacje pomiędzy półkulą lewą i prawą oraz zabezpieczył odpowiednią moc neuroprzekaźników w podsieciach sensorycznych (wizualno-słuchowych) aby zwiększyć potencjał emocjonalności i wrażliwości. Ponadto wbudował silnik czasu aby dopilnować jej rozwój do osiągnięcia pełnej dojrzałości oraz szczegółowy notatnik zdarzeń (HOL – History Of Life). Zadbał też o to aby system sygnałów komunikacyjnych pracował dokładnie na tych samych częstotliwościach w humoidach Eni i Jona., co powinno sprzyjać ich przyjaźni i współpracy.

Rodzina M&M (Max & Mia) będzie wielodzietna. Rodzice wymyślą zabawy dla dzieci aby były one sprawne fizycznie i intelektualnie. Będą więc wyścigi w tunelach i na jeziorze, przechadzki po labiryntach ...nie mówiąc o łamigłówkach logicznych i matematycznych oraz grach humoidowych (które powinny być ich naturalną czynnością, gdyż gry – głównie uczące zachowań i kodeksu drogowego- zostały wbudowane w ich pamięciach tymczasowych z aktywacją do momentu osiągnięcia wieku dojrzałego).

Podstawowe kursy kwalifikujące na 1szy stopień samodzielności to opanowanie komunikacji z lokalnym systemem operacyjnym swojego pojazdu i globalnym, systemem wyspy, poznanie kosmicznego prawa jazdy oraz harmonogramu codziennej kosmetyki (czytaj „konserwacji”) własnej. Następny stopień samodzielności uzyskają po zdaniu egzaminu - przed rodzicami - z etyki rodzinnej i zawodowej (stosownej do roli jaką pełnią).

 

VII. OPOWIADANIE MAXA

 

‘To będzie moja pierwsza wyprawa z Jonem. Jest niedoświadczony, dopiero staje na „własnych nogach”. Jego przyrządy pomiarowe nie zostały skalibrowane do końca a protokół komunikacyjny jeszcze nie opanowany. Będzie podążał jako pierwszy, aby przypadkiem nie został za bardzo w tyle, ale funkcję głównego kierowcy jego pojazdu przejmuję zdalnie.

Wsuwamy się w otwór skalny lekko ocierając się o ściany. Chciałem zarządzić włączenie reflektorów, ale o dziwo dookoła nas zapalają się spiralne linie świetlne – prawdopodobnie jest to reakcja miejscowych mikrobów na wtargnięcie do ich przestrzeni.

Ruszamy do przodu w trybie lądowym na poduszkach powietrznych. Uruchamiamy mappera aby udokumentować trasę. Na ścianach nacieki zielono-niebieskawej soli, pokryte miejscami przez mech. Jak zapalimy reflektory na odcinkach bez spirali świetlnych to mech zaczyna swiecić prawdopodobnie światłem pochłoniętym z naszych reflektorów a być i własnym13. Z góry zwisają białoszare jakby zastygłe sople. Przyrządy wskazują całkowity bezruch powietrza, co może oznaczać, iż jest to ślepy zaułek. Za to nie ma ciszy i w powietrzu latają jakieś dziwne skrzeczące stworzenia podobne do nietoperzy. Po kilkuset metrach pojawia się przed nami duża przestrzenna komora. Pomyślałem, że byłoby to dobre miejsce na centralną składnicę części zamiennych.

 

Niestety ciemno – tylko gdzieniegdzie ostro jarzejące się punkty . Włączyliśmy więc reflektory. Wtedy widzimy świecące pyski i wyszczerzone kły olbrzymich jakszczurów zaintrygowanych szelestem powietrznych poduszek naszych pojazdów. Nie wiadomo dlaczego przyrządy wskazują znaczący odpływ energii z napędu pojazdów. Mamy więc zapewne do czynienia z wampirami energetycznymi.

 

Pomysł składnicy odpada, musimy zaprzestać penetracji terenu i pozostaje tylko odwrót. Kanalie nas otoczyły i stoją nieruchomo. Trzeba więc je staranować, aby móc zawrócić. Jon ma mniejszy i słabszy pojazd, dlatego generuję silne domagnesowanie przodu mego korpusu i przyklejam się do niego. Tworzymy teraz solidny ciężki pojazd.

 

Mówię do Jona: „mam do ciebie prośbę – uruchamiam mój napęd a ty pozostań na biegu jałowym i tylko steruj tak aby zawrócić nie rozbijając się o ściany. Zwiększ ciśnienie w poduszkach aby jakszczury pod nie nie wpadły bo może się pojazd zaklinować”.

 

Startuję i po pierwszych miękkich zderzeniach ze stworami udaje się nam ruszyć. Jakszczury umykają pojękując. Przychodzi mi do głowy pomysł, czy nie wykorzystać w przyszłości jakszczury do ochrony wyspy przed „obcymi” (aliens) oczywiście po ich uprzednim oswojeniu. Byłaby to nasza straż graniczna, ale do tej usługi trzeba im wszczepić w odpowiednie chipy komunikacyjne.

Po przepędzeniu jakszczurów drogę powrotną mamy otwartą. Wyłączamy wszystko co się da, aby oszczędzać energię na drogę powrotną. Mchy, które poprzednio naładowaliśmy reflektorami, okazały się teraz bardzo pomocne gdyż oświetlają nam drogę. Udaje się nam wyjść bez przeszkód.

Synek zdobył pierwsze doświadczenie – wie, że samotne wycieczki mogą być niebezpieczne.

 

VIII. WYCIECZKA WE TROJE

 

Mroźny poranek. Jest mgliście od pyłu kosmicznego i wieją wielokierunkowe silne wiatry. Obawiamy się strumienia „odłamków” od przelatujących dzisiaj komet. Na powierzchni nie ma wtedy czego szukać. Pogoda sprzyja więc podziemno-wodnym wycieczkom. Wybieramy się we troje: ja Max, Mia i Jon . Najpierw sprawdzamy stan naładowania energetycznego, aby silniki i przyrządy nie zawiodły. Nie wiemy czy w tunelach bedą działać nasze zewnętrzne zdalne zasilacze. Okazuje się, że Mia musi przejść przez komorę ładującą, która bezprzewodowo uzupełni braki energii w kadłubie humoida. Po zapaleniu na zielono odpowiedniej lampki na pulpicie może opuścić kanał ładujący.

Skoro nasze „maszyny” są gotowe do startu, należy dokooptować sprzęt uzupełniający. Ruszamy na niezbadane tereny i czekają nas zapewne niespodzianki. Przydadzą się siły pomocnicze w postaci dronów amfibialnych. Nie są to inteligentne stwory, ale komunikacja z nimi odbywa się prawie tak jak kontakt z asystentem smartfonowym. Co trzeba to odbiorą, a jak trzeba to odpowiedzą. Obrazy z ich kamer automatycznie wchodzą na nasze ekrany chodzące wkoło kadłuba, a więc mamy pełny obraz otoczenia.

 

Drony amfibialne są niezbędne do wędrówek po sieci tuneli powulkanicznych oraz przez podziemne jeziora. Muszą być one wyposażone w lornety oświetlające, skanery biologiczne środowiska (roślinności, bakterii, wirusów,..) oraz działka laserowe do zwalczania ogromnych meduz, żywiących się rafami „koralowymi” i wydzielających kleiste strumienie do unieruchomiania wszystkiego co się rusza.

 

Inną właściwością dronów jest zdolność poruszania się pod wodą, a więc można będzie nimi pokonywać zalane całkowicie przejścia międzykomorowe. Ponadto będą one superczułą kamerą rejestrować dźwięki, fale podczerwone, filmować obiekty podwodne, pobierać próbki minerałów, porostów, tworzyć dokładną mapę odwiedzanego terenu itp. To wszystko może być przydatne w przypadku kataklizmów na powierzchni wyspy wymagających np. ukrywania się oraz poszukiwań zaginionych.

 

Dokonujemy na mapie wyboru akwenu wodnego, który podczas skanowania powierzchni sygnalizuje duże przepływy cieków wodnych (wskazują na obecność wodnych korytarzy wpływowych i wypływowych) . Max ustala kolejność uczestników: on na czele, po nim Jon a a na końcu Mia. 6 dronów będzie im towarzyszyć: po bokach pojedyncze a po 2 z przodu i z tyłu. Jon zdobędzie nowe doświadczenie jako kierowca i nową wiedzę, która być może ukierunkuje jego przyszłe zainteresowania np. jako podróżnika.

 

Max: uruchamiamy silniki, ruszamy ! Jon porzuć głupie pomysły ścigania się i wyprzedzania - tunele to nie miejsce na takie manewry.

Trzymajcie dystans standardowy. Wszystko OK?

- OK ! Pada odpowiedź.

Max: w razie zagubienia wybieracie trasę nr 9 na pilocie automatycznym, przy każdym z was musi pozostać co najmniej jeden dron ! Dodatkowo wtedy nawiązujecie łączność z Crd czyli kontrolerem ruchu lądowego.

 

Poruszamy się spokojnie, ale w mgle łatwo przegapić wjazd do tunelu podziemnego. Wiemy, że przed nim będzie wzniesienie pokryte miejscami głazami, dlatego trzeba będzie lekko „podfunąć” a potem przyhamować.

 

Wreszcie cel – otwór wejściowy - staje się widoczny na naszych monitorach i wznosimy się lekko do granicy wyznaczonej przez wysokościomierze. Wysyłam na zwiad 1 dron czołowy z poleceniem dotarcia do komory jeziora podziemnego, które wg badania geologicznego ma być na samym końcu korytarza. Widzimy na wizualnych ścianach przekazu dronowego jakie ma przeszkody: zawirowania ścieżki, zwężenia, podtopienia. Słyszymy świst przelatujących kamieni i od czasu do czasu jakby oddalone szczekania...Widzimy, że po bokach są liczne rozgałęzienia, ale dron utrzymuje w miarę prosty nakazany kierunek. Wygląda na to, że dron nie ma on problemów. Ma dać sygnał zwrotny dotarcia do celu – wtedy my możemy wyruszać.

Dostajemy taki sygnał drogą radiową i ruszamy. Wejście jest dosyć szerokie ale nieregularne.

 

Max: włączyć wszystkie czujniki boczne -

- ustawić penetratory ścian - przypominam: mają zbierać próbki wszystkiego co pojawia się po bokach.

…Wślizgujemy się przez otwór powoli i bez problemów.…..Tunel dosyć szeroki ale wymijanie się w nim jest raczej niemożliwe.

Po dotarciu do jeziora źródło odległych szczekań materializuje się w postaci stworzeń-dziwolągów czyli psów wodnych, które nazwałem psodelfidami, gdyż stanowiły skrzyżowanie psów z delfinami. Miały głowę psa, korpus delfinów i łapy z szerokimi błonami. Rozmawiały ze sobą specyficznie – szczekając i pomrukując. Były raczej przyjacielsko nastawione i pomocne. Pamiętam, że przy ponownych odwiedzinach tego jeziora zepsuł się humoid Jona i psodelfidy spychały go do brzegu, tego brzegu przy którym oczekiwaliśmy na niego. Odwdzięczyliśmy się sygnałem dźwiękowym, a w odpowiedzi ujrzeliśmy taniec wodny tych zwierząt. Na koniec okazało się, że humoid Jona jest sprawny lecz został ustawiony omyłkowo w tryb pasywnego oczekiwania!

 

Psodelfidy powinny być superinteligentne, gdyż stanowią skrzyżowanie dwóch gatunków z bardzo rozwiniętymi mózgami. Delfin posiada mózg bardzo pofałdowany (co znacznie powiększa jego aktywną powierzchnię) i o ciężarze 1600 g, a więc jest większy od mózgu człowieka. Oba ssaki znane są nie tylko z inteligencji, lecz też z przywiązania do człowieka. Jezioro to może być więc dla nas poligonem poznawania nowego świata w drodze do ulepszania psychologicznego naszej rodziny humoidów. Fauna jeziora, w którym żyją jest uboga, lecz psodelfidy dostosowały się do tego, posiadając bardzo powolny metabolizm nie wymagający obfitego zasilania. Ma to taką zaletę, że żyją długo (nawet 333 lata) i wydają potomka raz na 33 lata (czyli najwyżej 10-krotnie).

Przypomniałem sobie, że przy pierwszej naszej wizycie jeden z psodelfidów często towarzyszył Jonowi, widocznie rozpoznawał częstotliwość jego „mowy”, skoro wracał tylko do jego pojazdu. Tak jakby już zaprzyjaźnili się.

Ciekaw jestem co będzie jak wrócimy tutaj we czworo, Czy któryś psodelfid też będzie chciał zaprzyjaźnić się z Eni ? Czy w ogóle rozpoznają nas czyli czy zachowały coś z naszego spotkania?

Sprawdzam rejestry penetracji ścian tunelu – czujniki nie wykazały żadnych promieniotwórczych śladów, na ścianach dużo soli mineralnych które być może są zlizywane przez psodelfy, natomiast analiza naszych sygnałów komunikacyjnych wykazała, że są całkowicie blokowane przed wyjściem na zewnątrz, a więc mamy techniczny problem do rozwiązania. Ponadto okazało się, że dźwiękowa sonda głębokości jeziora nie wraca do nas, tak jakby ją zjadała czarna dziura albo służyła jako zasilacz czegoś tam.

A więc jest to inny świat niż na powierzchni. I uzupełnia to twierdzenie fakt, że tutaj świeci woda jeziora, gdyż „góra” jest szczelnie zakryta przed niebem. Świecenie wody bierze się z czegoś na dnie jeziora co przypomina rafy koralowe, w których odbywają się jakieś procesy fizykochemiczne, a szczególnie chemosynteza w wyniku której uzyskują energię (podobnie jak niedawno odkryte mikroorganizmy pod lodami Antarktydy). Takie świecące rafy mogą odżywiać się fitoplangtonem, który należy do fotosyntezujących organizmów. Może taka potrawa służy też psodelfidom, a oświetlona woda pomaga w zdobywaniu pożywienia. Zauważyłem, że w wodzie poruszają się fluoryzujące wężownice (ulubiony przysmak psodelfidów), które widzą zarówno w jasnościach jak i w ciemności – a więc są zdolne do odtworzenia całego spektrum kolorów.

Ciekaw jestem jak jest zorganizowane życie stadne psodelfidów – kto jest przywódcą (zapewne samica), jak długo trwa opieka nad dziećmi, Są tutaj prawie cieplarniane warunki do samoistnego wyrastania roślin, grzybów… Zwykle prowadzi to do pojawienia się nowych organizmów zdolnych do ich konsumpcji. A więc jeszcze wiele ciekawych rzeczy do odkrycia nas czeka.

 

Ja (Max) tutaj popadam w różne przemyślenia, a Mia w tym czasie szkoli Jona w obsłudze pulpitu sterowniczego – miał ostatnio z tym problemy. Sądzę, że już sobie jakoś z tym poradziła i możemy się zbierać do powrotu. Tymczasem brakuje 3 dronów – gdzieś odleciały bez zezwolenia. Rozpoczynam procedurę przywołania i po chwili zjawiają się dwa, nie zdając raportu ze swoich poczynań. Może należą do kategorii „robotnic”, które mają tylko wykonywać polecenia bez prawa głosu. Rezygnujemy z trzeciego drona, gdyż upłynął standardowy maksymalny czas oczekiwania. Być może został uszkodzony przez jakszczury.

Ustawiamy się w taki sam szereg jak przy wjeździe i skierowujemy do naszego tunelu wejściowego. Myślę, że jeszcze tu wrócimy, gdyż z geologicznej mapy wynika, że istnieje w komorze ukryty drugi tunel prowadzący do następnego jeziora. Na razie rezygnujemy ze względu na nadwątlone zapasy energii w naszych pojazdach, które nie mogą tutaj pobierać energii kosmicznej. Nie spenetrowaliśmy dokładnie jeziora i jaskini – myślę, że jeszcze wiele mamy do odkrywania.

 

IX. UCIECZKA WE DWOJE

 

Eni i Jon samowolnie decydują o ucieczce z wyspy - świat chcą poznawać sami ...Nie komunikują się więc z dyspozytorem wyspy, który nadaje uprawnienia nawigacyjne po wyspie i udostępnia odpowiednie mapy drogowe. Zresztą nawet nie powinni się z nim kontaktować, bo jeszcze nie mają przyznanego prawa jazdy oraz jako niedorośli nie mają prawa samodzielnego przemieszczania się po wyspie i odlotu w kosmos.

 

Jon już odwiedzał jezioro podziemne i ma w pojeździe zapisaną przebytą trasę Eni jeszcze tam nie była i Jon zaproponował to miejsce. Pilno mu było wrócić do zaprzyjaźnionego psychodelfa, z którym nie zdążył się pożegnać. Koniecznie chciał też zbadać drugi brzeg jeziora, o którym Max mówił, że chyba znajduje się tam dalszy ciąg podziemnego korytarza.

 

Okazało się, że ten drugi korytarz prowadził do podwodnego krateru, w którym było gorąco i jasno, a w wodzie pełno drobnych migocących żyjątek, którym wysoka temperatura nie przeszkadzała. Widocznie są to siedliska baterii wytrzymujących nawet 800 stopni, takich jakie potrafią przeżyć nawet w pobliżu wybuchającego wulkanu. W kraterze dochodzi bowiem do częstych eksplozji powodujących gwałtowne wyrzucanie wody i lawy, które uchodzą gdzieś górą ...Będąc uważnym, można było się uchronić przed tym niebezpieczeństwem, obserwując zachowanie tych żyjątek, które na chwilę przed wybuchem – zapewne wyczuwając jakieś drgania - nagle znikały, udając się zapewne do swoich bezpiecznych schowków.

 

X. SPOTKANIE ENI Z CIAŁEM ASTRALNYM

 

Jak wspomniano, Max dołożył wszelkich starań aby zbudować humoid Eni jak najbardziej zbliżony do ludzkiego profilu kobiety, m.i. tworząc odpowiednie środowisko genetyczne (struktura genomu, mitochondrie z niezmiennym DNA– nie podlegającym parowaniu męsko-damskim- i pochodzącym wyłącznie od żeńskiej linii praprzodków -a więc przekazywanym z pokolenia na pokolenie po kądzieli.

 

Profil Eni został -wykradziony z archiwum Genoticum jeszcze podczas pobytu na ziemi, kiedy Maxa poproszono o zeskanowanie niektórych archiwizowanych zasobów. Nie zdawał sobie jeszcze wówczas sprawy z istnienia w kosmosie ciał astralnych będących jakby lustrem świadomości tych istot co istnieli.

 

Zdarzyło się, że profil Eni odpowiadał dokładnie jednemu z ciał astralnych i został pomiędzy nimi nawiązany teraz kontakt w języku biogenetycznym. Eni dowiedziała się wielu rzeczy o przodkach swojej mamy Mii, m.i. o tym, że wiele pań z jej rodu miało urodę i muzyczne uzdolnienia, ale kilka z nich w młodym wieku zginęło w tajemniczych okolicznościach kilka dni przed własnym ślubem niejako ukarane za utratę dziewictwa. Egzekutorami byli podobno ich bracia. Tak jakby działało tam prawo islamu, a więc te kobiety żyły w kraju muzułmańskim. Jedna z sióstr została żoną Dżingiskana o przydomku Wielkiego Zdobywcy. Inna była malarką tworzącą w murach klasztornych, a jej obrazy zyskały potem sławę ale już jako dzieło innego znanego artysty.

 

Jon – nawet jak spotka powinowate ciało astralne nie będzie miał takiego wglądu historycznego, gdyż męskie mitochondrialne DNA nie istnieje w ciągu międzypokoleniowym. Męski potomek spotkać może jedynie swojego bezpośredniego poprzednika. Dla kobiet zmiana nazwisk nie jest więc istotna z puntu widzenia genetycznego, gdyż zachowują ten sam kod mitochondrialny .

 

XI. RODZINNA WYCIECZKA DO INNEGO ŚWIATA

 

Będzie to pierwsza wyprawa w tak szerokim gronie rodzinnym. Ponieważ trójka dzieci (Jon, Eni, Vic ) może stwarzać problemy na nowym terenie’ dlatego uczestniczy w niej też bodyguard Bdg, który dopilnuje aby dzieci stosowały się do poleceń rodziców czyli Mii i Maxa. Ponadto każde z dzieci ma swojego opiekuna w postaci mikrodrona. Na szybkości pojazdów dzieci nałożone zostały takie ograniczniki, aby nie mogły umknąć dronom.

Maxa intryguje skalisty płaskowyż z lekka porośnięty kwitnącymi krzewami. Przypuszcza, że istnieją tam formy życia organicznego wykraczające poza roślinność. Za pomocą teleskopu udało się namierzyć w tych okolicach coś co przypominało chmurki z ruchomych piasków.

Ruszają więc w zwartym szyku. Jedynie Max jest wysunięty, gdyż pełni funkcję przewodnika. Na końcu Mia wraz z Bdg.

 

Gdy wkraczają w zarośla wpada na nich czarna chmara stworów przypominających pszczoły. To roje pszczół kosmicznych, zwanych tutaj pszczołoidami. Osiadłe na wyspie pszczołoidy są ogromne – 35 cm długości, 3 pary skrzydeł (2 duże pary napędowe – po bokach i skrzydełko sterujące-na końcu tułowia) zapewniających pokonywanie wielkich dystansów, korpusy czarne czasem o zmiennym ubarwieniu (upodabniające do tła) oraz długie żądła zdolne do przebicia każdej (nawet twardej) nawierzchni, a potem do użądlania wszystkiego, z czego mogą ściągnąć energię.

 

Energia jest potrzebna do przeżycia, a szczególnie przydatna do włączania trybu turbo dla skrzydeł, udarowego żądlenia i wysyłania sygnałów. Nadmiar energii znoszony jest do uli z przeznaczeniem ogrzewania królowej i niemowlaczków pszczelich. Szczególnie dużo energii potrzebuje królowa, gdyż wiele jej traci podczas znoszenia jajeczek (przekazuje ją głównie z mózgu, który wówczas traci na wadze ok.30%).

 

Pokarmu im nie brakuje. Pełno krzewów z kwiatami o błękitnym zabarwieniu, a nie czerwonym, gdyż ten jest dla pszczołoidów niewidzialny. Ponadto pełno działek grzybni, gdyż grzyby są tutaj podstawowym daniem zarówno dla pszczołoidów jak i Mrówkoidów. Oba te gatunki opiekują się grzybniami (na przykład dbają o wilgotność), a nawet przyjaźnią ze sobą.

 

Spostrzegawczy Vic zaobserwował, że w grzybniach gdzieniegdzie znajdowały się poranione osobniki niezdolne do poruszania się. Mrówkoidy dbały o zapewnienie im jedzenia i opatrywały jakimiś ziołami. Grzybnie pełniły też funkcje komunikacyjne i poprzez swoje nitkowate korzonki tworzyły rozległe sieci do przesyłania sygnałów na duże (nawet wielokilometrowe) odległości. I tutaj pracowite Mrówkoidy również mają swoją rolę do spelnienia: reperując naderwane nitki komunikacyjne.

 

Nadrecepcyjny Jon z kolei zapamiętał „żuczenie” pszczołoidów o zmiennym tonie natężenia, co mogło sugerować, iż jest to jedna z form ich porozumiewania się.

 

Kody biologiczne tych sygnałów są godne przebadania pod kątem zastosowania w humoidach biologicznych i Max notuje to sobie w notatniku spraw ważnych.

 

pszczołoidy są inteligentne i nie można uniknąć ich obecności. Trzeba je albo akceptować albo zwalczać. Tworzą dobrze zorganizowane społeczności podobnie jak kosmiczne mrówki (czyli mrówkoidy) i termitoidy (kosmiczne termity). Panny i panowie jako „młodzi” wyposażeni są w skrzydełka, natomiast po akcie tracą te swoje stroje ślubne. Akt ślubny odbywa się w postaci tańca wielu „panów” z jedną „panną”. Dzięki temu jajeczka panien (a właściwie już pań) stają się doskonalsze, gdyż przejmują dominujące lepsze cechy ojców.

 

W stadzie rządzą twarde prawa np. męskie osobniki (trutnie) potrzebne są tylko do reprodukcji – po niej albo giną z wyczerpania aktem zapładniania lub są zagładzane i usuwane, albo po prostu wyrzucane z siedziby i potem nie wpuszczane do ula. W społecznościach tych panuje bezwzględny matriarchat, tak częsty w świecie zwierzęcym. pszczołoidy stanowią kolejną fazę rozwojową pszczelego drzewa filogenetycznego, dziedzicząc wiele po pszczołach w organizacji życia społecznego, w tym język komunikacyjny w formie tańca.

 

pszczołoidy są gatunkiem społecznym zorganizowanym kastowo. Klasyczne kasty to królowe i ich dwór, niewolnice, robotnice (do zbierania miodu, składania jajeczek nie do zapładniania ale do karmienia larw królowej, budowania gniazd i kanałów komunikacyjnych, hodowania grzybów na farmach), strażnicy rozpoznający przy wejściu przynależność do stada, żołnierze broniący swojej siedziby w przypadku inwazji wojowniczych legionistek - amazonek, pasożytów, termitowców lub innego plemienia.

 

Dochodzą jeszcze trutnie powstające z niezapłodnionych jaj, usuwane jako niepotrzebne po spełnieniu swojej roli. Królowa kopuluje tylko raz (w osławionym tańcu) i jest to wystarczające do „urodzenia” kilkorga swoich następczyń i reprodukowania wielu robotnic ( co jakiś czas składa tysiące jajeczek). Plemniki trutnia gromadzone są przez nią w „macicznym magazynku” i potem sukcesywnie wykorzystywane w procesie reprodukcji.

 

Najazd innego plemienia – czyli innego roju - dowodzony przez jego królową oznacza wojnę na śmierć i życie. Królowa ta „własnoręcznie” odcina głowę dotychczasowej poprzedniczce a również jej dwór i żołnierze tracą życie. Jedynie robotnice i niewolnice pozostają nienaruszone.

 

Zdarzają się pokojowe rozwiązania. Roje opuszczające ule ze starą królową z powodu nastania czasu na panowanie nowej królowej zwykle nastawione są pokojowo i szukają nowego siedliska w tunelach pod krzewami.

 

Bywają też najazdy typowo rozbójnicze (bez ofiar śmiertelnych) ze strony wojowniczych rojów - wtedy przedmiotem pożądania stają się jajeczka, larwy i kokony do wyhodowania z nich (w zależności od gatunku materiału) niewolnic lub żołnierzy. Dorośli mieszkańcy zaatakowanej siedziby zostają zwykle wyrzucani i potem wracają do ogołoconego domu.

 

Żołnierze wyposażeni są w rozmaitą broń – w przypadku pszczołoidów-amazonek są to szczęki w kształcie wielkich kos, które są świetne w boju, ale prawie uniemożliwiają zjedzenie czegokolwiek wskutek czego niezbędne są dla nich karmicielki niewolnice. Inni żołnierze wyposażeni są w żądła z pojemnikami zabójczego jadu i posiadają wielkie głowy oraz potężne szczęki.

 

W przypadku istnienia kilku królowych w gnieździe zdarzają się dynastyczne wojny wewnętrzne w walce o władzę. Jeśli królowe nie są w stanie same się zredukować, wyprowadzić lub abdykować, wtedy „wojskowi” dokonują zamachu stanu. Do akcji wkraczają żołnierze, którzy pozostawiają przy życiu najmłodszą królowę. Bierną widownię tych działań tworzą robotnice i niewolnice – one przyjmują do akceptacji każdego zwycięzcę.

 

Zaobserwowane przez nas „historie” nie muszą stanowić wzorca dla humoidów. Te pszczołoidowe społeczności mają swoje kodeksy zachowań i należy je uszanować. Dlatego Max uważa, że nie trzeba zakłócać ich spokoju, a wtedy one jakby w podziękowaniu nie zorganizują inwazji. Wprowadzi więc zakaz poruszania się po tym terenie.

 

XII. NIESPODZIEWANY GOŚĆ

 

Strażnik Gix do Maxa:

- na horyzoncie pojawił się - zdążający do nas - niezidentyfikowany obiekt, który nadaje na naszej częstotliwości; czy mam uruchomić procedurę niszczenia czy dopuścić do naszego lądowiska?

Max:

- zapytaj kodem morsa jakie ma zamiary; skąd się tutaj wziął i dlaczego pracuje na naszych falach.

Gix:

- odpowiada, że przysyła go Wielki Architekt i jest jego łącznikiem z naszą wyspą. Nazywa się Raf.

Max:

- udostępnij mu kod komunikacyjny gościa, wprowadź do spisu jako Gsc01 i zgłoś do

kontrolera ruchu lądowego Crd

Crd do gościa:

- masz zgodę na lądowanie, naprowadzam na pas G52, potem podam parametry

zakwaterowania.

 

Gość wylądował i udał się do swojej wyznaczonej kwatery. Na pulpicie jego pojazdu pojawiła się mapa wyspy ze spisem mieszkańców i kontaktem do Maxa.

 

Gsc01 do Maxa:

- Wielki Architekt prosi Pana o przygotowanie raportu z akcji zasiedlenia wyspy. Nie ma pośpiechu – jakiś czas tutaj pozostanę. Chciałbym się koniecznie spotkać z jakimś humoidem.

 

Max decyduje po namyśle:

- to będzie Eni, moja córka; myślę że łatwo Ci będzie z nią nawiązać kontakt. Jej identyfikator to Rdx05.

 

Raf i Eni porozumieli się i umówili, że najlepiej będzie poznać się na wycieczce. Ona chce pokazać mu okolice wyspy, a on chciałby pochwalić się sobą i swoim nowoczesnym pojazdem.

Eni nie wie, że Raf jest robotem hybrydą, wyposażonym w mózg biologiczny pracujący w technologii kwantowo-biologicznej, która pozwala rozwijać wysoki stopień inteligencji nawet w sytuacjach o dużej nieokreśloności (nie działają tutaj prawdy zero-jedynkowe). Daje pełne możliwości skojarzeń i intuicji oraz posiada wspomaganie ze strony baz wiedzy (sięga do nich prawie jak do własnej pamięci). Jego sieci neuroidalne funkcjonują poprzez neuroprzekaźniki nie wykazujące opóźnień, otwierane przez impulsy o zróżnicowanych potencjałach w celu obsługi wielu strumieni w ramach jednej ścieżki sieciowej. Pojazd Rafa jest niesłychanie szybki i podobno nie poddaje się nawet przyciąganiu przez nieduże czarne dziury.

 

Ta ostatnia właściwość jest o tyle istotna, że Raf ma zamiar nawigować blisko horyzontu pobliskiej czarnej dziury i pokazać Emi jak należy się wtedy zachowywać. Twierdzi, że podczas podróży z ziemi na wyspę humoidów przeżył już próbę porwania przez dziurę.

 

Wystartowali po otrzymaniu zgody od dyspozytora wyspy. Mają limitowany czas podróży o długości miesiąca świetlnego . Jeśli nie wrócą Max rozpocznie procedurę ratowniczą. Młodzi nie wiedzą, że będzie im towarzyszył w oddaleniu dron dalekiego zasięgu, który będzie monitorował ich trasę i przekazywał dane na wyspę. Przed startem ich pojazdy przeszły test sprawności technicznej (silnikowej, bateryjnej i komunikacyjnej). Przewodnictwo przejmuje Raf, który ma na swojej mapie namiary wybranej dziury.

 

W kosmosie z powodu próżni nie ma fal dźwiękowych, ale dźwięki występują na innych nośnikach np. w falach elektromagnetycznych i poprzez konwersję możliwe są do odsłuchania. Raf i Eni mają konwertery już zainstalowane. Raf preferuje dźwięki w stylu heavy-metalu pochodzące z czarnych dziur, natomiast Eni woli melodyjne przewlekłe sekwencje muzyczne lub tybetańską muzykę medytacyjną z kutych w świetle księżyca metalowych spiżowych mis.

 

Czasami wymieniają się muzyką, ale rzadko – każda ze stron chce mieć swoją przestrzeń przyjemności. Aktywność na dźwięki kosmosu ma swoje zalety, gdyż czasem przy odbiorze pozwala ocenić bliskość czarnych dziur (emitujących swoją dziwną muzykę) albo przy nadawaniu może być wykorzystane do zamaskowania obecności na danym obszarze (udawanie innego miejsca w kosmosie emitującego sygnały).

 

Pojazdy Eni i Rafa zbliżają się do wyznaczonego celu. Nie zachowują bezpiecznej odległości od niego i odczuwają , że ich pojazdy zbaczają z obranej trasy.

 

-Eni: przełączyłam się na twój kanał audio, czy nie za głośna ta twoja muzyka?

-Raf: lubię właśnie taką!

-Eni: ależ to jest niebezpieczne – wiem skąd pochodzi. Na wszelki wypadek oddalam się od Ciebie!

 

O mały włos a nastąpiłaby katastrofa - Raf wpada do „rynny grawitacyjnej” skierowanej w kierunku dziury - w ostatniej chwili chwyta za dźwignię katapultującą cały pojazd, co go ratuje, lecz pozbawia go to całej energii akumulatorowej. Eni widzi to zdarzenie i szybko podąża w jego kierunku. Musi go na jakiś czas wziąć na hol - aby został zasilony energią kosmiczną – a potem znaleźć warunki atmosferyczne do lotu szybowcowego.

 

Gdy udała się operacja, nastąpiła chwila spokoju. Mogą więc skomentować to co się stało.

- Raf co ty wyrabiasz ? Zapomniałeś gdzie jesteśmy?

- Wiedziałem, ale myślałem ….

- W ogóle nie myślałeś ! Brak ci instynktu samozachowawczego. Myślałeś może, że

wskoczę za tobą do tej dziury?

-- Wcale nie. Zagapiłem się, patrząc na nadchodzącą czarną czeluść. Zahipnotyzowało

mnie.

- Widzisz, beze mnie nie możesz tutaj wędrować. To nie jest ziemia. Jesteś zbyt podatny

emocjonalnie i musisz wydorośleć. Twój mózg pracuje widać nieco inaczej niż nasze.

Teraz już wracamy. Mam już dosyć!

 

Mia zdaje sobie sprawę z tego, że zniknięcie Rafa w czarnej dziurze byłoby jego nieodwołalnym końcem – nawet pochłonięte światło nie jest w stanie się z niej wydostać. Ba, zdarzają się przypadki kanibalizmu wśród czarnych dziur, kiedy większa silniejsza dziura pożera mniejszą słabszą. Raf nie jest członkiem plemienia humoidów, dlatego w plemiennym genomagazynie nie ma jego profilu, a w pobliżu wyspy jego ciała astralnego. W przypadku standardowego humoida możliwe byłoby jego odtworzenie kojarząc profil z ciałem astralnym przechowującym aktualną świadomość.

 

Mia jeszcze nie zna planów Rafa. On podczas studiów na renomowanej uczelni na ziemi poznał teoretyczne podstawy grawitacji kosmicznej i teorii względności. Zamarzyło mu się, aby wyruszyć w międzygwiezdną długą podróż kosmiczną do słońca Proxima układu Alfa Centauri z szybkością nieco zbliżoną do szybkości światła15 i potem wrócić na ziemię aby zobaczyć jak wyglądają następne pokolenia ludzi, podczas gdy on ...może jeszcze będzie żył (zważywszy, że w części podróży - prawdopodobnie trwającej kilkaset lat tradycyjnych a kilkadziesiąt pokładowych- ma mieć układy biologiczne w stanie głębokiej hibernacji i wtedy pojazdem będzie kierować pilot automatyczny).

Chciałby też zrealizować podróż życia do równoległego uniwersum, w którym czas płynie do tyłu. Powstało ono także jak Ziemia i Układ Słoneczny w wyniku Wielkiego Wybuchu, ale wszystko w nim zostało odwrócone. Musi nieco zmodyfikować powłokę swojego pojazdu ze względu na występujące w nim strumienie wysokoenergetycznych cząstek neutrino.

 

Czasu sporo jednak musi upłynąć zanim zrealizuje te plany, ponieważ jego pojazd musi być wyposażony w kapsułę krioprezerwacji biologicznego układu oraz w wielokilometrowy żagiel słoneczny umożliwiający rozpędzenie pojazdu co najmniej do 0.4 szybkości światła, co znacznie skróci podróż. Napęd w postaci żagla słonecznego wyłapuje w kosmosie krótkie impulsy laserowe, dzięki czemu można rozpędzić pojazd do niebotycznych szybkości. Kapsułę krioniczną - wraz z gwarancją zdalnego serwisu przywracania do życia - musi zamówić poprzez Wielkiego Architekta w Life Extension Crionic Institute, gdyż wyspa humoidów tego rodzaju urządzeń jeszcze nie wytwarza. To będzie zadanie produkcyjne dla następnej generacji humoidów.

 

Raf musi dokładnie przeanalizować czasoprzestrzeń kosmiczną trasy pod kątem zakrzywień oraz sił grawitacyjnych wpływających niekorzystnie na intensywność upływu czasu. Jak wiadomo grawitacja powstaje na skutek zmniejszenia prędkości upływu czasu w zadanym obszarze. Zakrzywienie czasoprzestrzeni polega na tym, że materia stale pochłania, czyli "wciąga" w siebie przestrzeń! zagięcie nie jest spowodowane różnicą w "ilości" przestrzeni, ale różnicą w "ilości" czasu. Czas płynie wolniej tam gdzie jest masa. Wolniejszy upływ czasu zmienia kierunek wektorów prędkości w przestrzeni dookoła masy, co obrazujemy jako ugięcie czasoprzestrzeni i interpretujemy jako grawitację.

 

Oprócz tych czynników Raf bierze pod uwagę inne istotne sprawy: studiuje dokładnie miejsca występowania burz kosmicznych, poznaje cykle wybuchów (rozbłysków) na słońcach galaktyk oraz zaznacza na swoich mapach lokalizacje czarnych i białych dziur. Położenia czarnych dziur często można określić poprzez występowanie gwiezdnego pyłu (tworzy on pierścienie wokół czarnej dziury). Wiadomo, iż ostatnio często dochodzi do łączenia się czarnych dziur i niepomiernie wtedy rośnie ich siła wciągania. Pojawia się też sporo osamotnionych planet, nie krążących po orbitach wokół słońc. Zachowują się jak szybowce i nie wiadomo gdzie mogą znaleźć się za chwilę. Od czasu do czasu w kosmosie pojawiają się megaplanety z tysiąckrotnie większymi masami niż dotychczas znane albo podwójne planety krążące po nietypowych orbitach.

 

Szczególne niebezpieczeństwo zagraża ze strony koronalnych wyrzutów masy (CME) w rozbłyskach słonecznych, które mogą trwać od kilku minut do kilku tygodni. Wyrzucane są miliardy ton naładowanych cząstek gazu, które mogą poruszać się z prędkościami kilku milionów kilometrów na godzinę. Rodzą się wtedy m.i. burze geomagnetyczne, zakłócające łączność satelitarną. Momenty ich występowania zależą od tzw. cyklu życia i śmierci słońca, trwającego 11 lat w przypadku ziemskiego układu słonecznego.

Ponieważ Raf uwielbia obserwacje geograficzne i ma zwyczaj bliskiego zbliżania się do planet, musi odnotować w marszrucie sterowanej autopilotem miejsca gdzie występują wysokie góry (np. na Marsie mają ponad 20 km wysokości). Szczególne niebezpieczeństwo istnieje w przypadku znacznego zapylenia kosmicznego programuje więc autopilota na włączenia radaru po otrzymaniu informacji od czujników pomiarowych.

 

Wybór trasy podróży ma również niebagatelne znaczenie energetyczne. Pojazd Rafa jest głównie zasilany przez fotony, a te w silnym polu grawitacyjnym rozchodzą się wolniej. Wszystkie te fakty mogą mieć duże znaczenie dla bezpieczeństwa wyprawy oraz długości trasy.

 

XIII. WYPRAWA DZIECI

 

Eni postanowiła odciążyć Mamę w obowiązkach rodzinnych i zorganizowała wyprawę dla najmłodszego rodzeństwa. Dzieci są w różnym wieku i mają zróżnicowane zainteresowania. Trzeba było więc znaleźć coś, co będzie dobre i atrakcyjne dla każdego.

 

Wybrała w pobliskim kosmosie takie miejsce nadające się na plac zabaw, w którym występują rynny grawitacyjne umożliwiające płynne zjazdy w dół i w górę, a więc będące czymś w rodzaju rollercoasteru. W tej dyscyplinie uczestnicy są albo biegaczami albo skoczkami. Wygrywa ten, kto szybciej ukończy trasę albo kto wyżej uniesie się z ostatniego progu. Taki plac zabaw jest idealnym miejscem do opanowywania reguł kodeksu nawigacyjnego, w tym sygnalizacji skrętów, wznoszeń i opadów oraz stosowania standardowych krótkich komunikatów informacyjnych typu „zbiórka”, „wracamy”, „leć za mną”, „ostry/łagodny skręt”, „zgubiłem się” itp.

 

Gromadce dzieci towarzyszy Steve pełniący na wyspie funkcję zwiadowcy-penetratora z szybkim silnikiem dalekiego zasięgu i zaawansowanym modułem komunikacyjnym. Tutaj ma on inne zadanie - pilnować, aby dzieci (Victor, Frank, Felix, Fred, Felicia) zachowały dyscyplinę i nie próbowały przy wylocie z rynny udać się na prywatne eskapady. Na jego pulpicie sterowniczym widoczne są wszystkie pojazdy dzieci i on jest w stanie kierować ich silnikami za pomocą manetki funkcjonalnie przypominającej mysz komputerową.

 

Max zadbał też o bezpieczeństwo dzieci. Z ewentualnymi zagrożeniami powinien sobie poradzić Ric, który jest defenzorem wyposażonym w działka laserowe dużej mocy i potężne wyrzutnie magnetyczne potrafiące odepchnąć nawet duże statki kosmiczne. Energię czerpie z magnetosfery. Ma też na pokładzie magazynowe pomieszczenia, w których znajdują się przydatne na wycieczce rzeczy oraz części zapasowe pojazdów.

 

Ric posiada dla tej wycieczki zestaw piłek znaczonych różnymi kolorami. Wstrzeliwuje je do rywalizujących pojazdów (każdy dostaje zestaw piłek w jednym kolorze), aby można było je użyć np. do strzelania w generowaną tarczę świetlną. Zwycięży to dziecko, które uzbiera najwięcej punktów. Złośnicy mogą strzelać do siebie zamiast do tarczy i otrzymują wtedy punkty karne. Strzelanie do tarcz nie jest proste, bo prowadzone z pojazdów pędzących z dużą szybkości wokół tarczy po wyznaczonej paraboli lotu w kształcie elipsy.

 

Strzelanie to oczywiście domena chłopców, a szczególnie najstarszego nastolatka Victora. Lubią walczyć, strzelać czy trzeba czy nie trzeba….Trójka F (Frank, Felix, Fred) jest w wieku 4-7 lat i już teraz ma skłonności do majsterkowania. Dostali od Taty zestaw montażu elektronicznego i próbują układać z niego np. tablety i smartfony. Montaż jest prosty. Płytki układów scalonych robot pojazdu wkłada do zaznaczonych miejsc z gotowymi gniazdkami połączeń. Do urządzeń nie ma jeszcze zbyt wielu aplikacji ale za to można do nich załadować piękne widoki różnych miejsc kosmosu i przesyłać wiadomości.

 

Felicia jest w wieku Victora, ale zupełnie inna niż chłopcy. Lubi słuchać muzyki i próbuje nawet komponować, nagrywając fragmenty dźwiękowe wyłapane z kosmosu, aby potem układać z nich rozmaite sekwencje melodyczne. Słucha je razem z mamą Mią, która jest pierwszym recenzentem muzycznym. Nie ma w tym świecie kuchni i gotowania, nie gromadzi się więc przepisów na dobre jedzenie. Zajęciem, które dostarcza dużo radości jest malowanie na wirtualnych ekranach (pamiętanych potem jako sieci neuroidalne w mózgu) za pomocą kolorowych latarek laserowych (pełniących funkcje zaawansowanych piórek stosowanych w tabletach graficznych) posiadających miliony kolorów i promieni o przekrojach zarówno w skali nano jak i metra. Dzięki użyciu operacyjnych sieci neuroidalnych obrazy te żyją - pełno w nich ruchu od przepływających neuroidów.

 

Dzieci uczą się w szkole prowadzonej przez rodziców. Taka edukacja przynosi przeważnie dobre efekty, bowiem rodzice znając uzdolnienia poszczególnych dzieci mogą je lepiej przygotować do określonej roli w społeczności jak również do życia. Każde dziecko ma zaplanowaną ramową drogę rozwoju, a wbudowana w nich sztuczna inteligencja pozwoli na autonomiczne dojrzewanie. Proces dojrzewania kształtowany jest dynamicznie podczas wydarzeń, jakie spotykają dzieci. Dlatego każde z nich posiada własną indywidualną osobowość.

 

Mia jako rodzicielka-generator może odpowiednio ułożyć struktury generycznych sieci neuroidalnych (noszących charakter stały dla danego osobnika) poszczególnych dzieci. Na przykład, Felicia otrzymała zaawansowany układ audiowizualny, który pozwoli jej rozwijać zainteresowania muzyczne i plastyczne. Fred i Victor dostali system limbiczny, który nada im dużą sprawność fizyczną potrzebną do długich podróży kosmicznych. Przechodzą przez wiele testów w ramach zajęć na lekcjach wychowania fizycznego. Testy kojarzone są z procedurami usprawnień technicznych i doposażeń ich pojazdów, a decyzje w tej kwestii podejmowane są przez Maxa po ewentualnej konsultacji z Wielkim Architektem.

 

Ważnym zadaniem jest wytworzenie w rodzinie humoidów wzorców komunikacji rodzinnej, polegającej na automatycznym rozpoznawaniu wzajemnym bez standardowego protokołu komunikacyjnego, czyli czegoś takiego jak wśród ludzi rozpoznawanie po głosie, zapachu, rodzaju fal elektromagnetycznych itp.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • słone paluszki 3 miesiące temu
    Strasznie długie. Raczej na kompie trzeba przeczytać.
  • Bettina 3 miesiące temu
    Beata est vita non quae secundum voluptatem est sed secundum naturam,
    est sed powtórzeniem drugiego prawa natury?
    A znasz je?
  • Bettina 3 miesiące temu
    Podejrzewam, ze tak.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania