Wystarczy zrozumieć
Jedynym plusem spotkania Patryka, jest zimna już herbata Alicji. Wizyta przeciągnęła się na tyle, że może się teraz w spokoju rozkoszować swoim ulubionym zimnym napojem. Wciąż nie docierało do niej, zamiast z bandą osiłków jechała z jednym człowiekiem ale za to jakim irytującym. Nie było mowy aby sprzeczać się z Adrianem, na pewno puściłby ją samą do obcego kraju w poszukiwaniu... no właśnie kogo? Alicja nie miała pojęcia czy szukać kobiety, czy mężczyzny, a zimny szef mafii nie udzielił jej żadnych informacji. Powiedział "radź sobie sama", skoro tak to dlaczego nie puści jej samej? Oczywiście przez przysięgę daną jej tacie. Życie jest ciężkie, westchnęła po czym wzięła łyk zimnej herbaty. Odwróciła głowę na dźwięk skrzypiących drzwi, a w nich ukazała się zmęczona twarz rodzicielki Alicji.
- Możemy porozmawiać? - spytała.
- Ostatnio jak pytałaś czy możemy porozmawiać dowiedziałam się, że mam rodzeństwo i nie jestem twoim pierwszym dzieckiem. Jeszcze jakieś rewelacje? - dopiero teraz Alicja zdała sobie sprawę, że odezwała się zbyt opryskliwym tonem.
- Nie. - powiedziała jej mama spuszczając głowę w dół, wyglądała jak zbesztane dziecko. Alicji zrobiło się jej szkoda.
- Przepraszam, ale nie do końca zdaję sobie sprawę z tego co mi powiedziałaś. Chcę znaleźć moje starsze rodzeństwo, ale musisz mi powiedzieć od czego mam zacząć. Gdzie mam jechać? Kogo pytać? Nic nie wiem.
- Właśnie o tym chciałam porozmawiać.
Alicja dalej miała mętlik w głowie. Mimo, że nie do końca rozumiała co czuła, była pewna, że chce pomóc swojej mamie. Pragnęła jej szczęścia, jeśli Alicji się uda, to z pewnością jej mama będzie szczęśliwa. Dziewczyna spojrzała na nią i założyła włosy za ucho. Miała cichą nadzieję, że jej rodzeństwo będzie podobne do mamy Alicji. Westchnęła i zeskanowała ją wzrokiem, obie miały jasnozielone oczy i to chyba najbardziej łącząca je cecha, gdy mama dziewczyny miała blond włosy, ona swoje brązowe odziedziczyła po tacie. Od dawna myślała nad zmianą wyglądu, często zastanawiała się jakby wyglądała w blond włosach, pewnie jak jej mama. Alicja uśmiechnęła się.
- Co byś powiedziała, gdybym zmieniła kolor włosów? - zobaczyła uśmiech na twarzy mamy.
- Alicjo rób jak uważasz, zawsze będziesz śliczna. - całą twarz ma radosną, jednak od razu poważnieje.
- Wróćmy do konkretów. - oznajmiła - Informacje od Jakuba dostawałam z Warszawy, ponad rok temu przestał cokolwiek wysyłać, żadnych wiadomości, nic - od razu z grubej rury, widać, że była bardzo konkretna i zdeterminowana.
- A Mikołaj? Nie wiesz, gdzie się znajduje? - spytała Alicja.
- Nie, Jakub sam powiedział mi, że jest w Warszawie, podejrzewałam, że Mikołaj też. Teraz niczego nie jestem już pewna, wszystko się pokomplikowało. Wszelkie rozmowy między nami odbywały się telefonicznie i były dość krótkie. Mówił jedynie jak sobie radzi, o jego stopniach w szkole, czasami też o problemach z rówieśnikami.
Alicja bardzo dobrze widziała smutek w jej oczach, musiała doprowadzić sprawy do końca, obiecała jej ale im bardziej zagłębiała się w szczegóły, tym bardziej pojawiały się wątpliwości, czy podoła.
Mama siadła obok niej i zlustrowała ją wzrokiem.
- Jak wróciłaś do kraju, od razu poznałaś tatę? - spytała dziewczyna.
- Tak, dwa lata później urodziłaś się ty, a on był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. - uśmiechnęła się na to wspomnienie.
No tak, okazywał jej miłość jak mógł, szkoda tylko, że często nie było go w domu. Praktycznie cały czas Alicja siedziała zła i smutna, ponieważ inne dzieci miały ojców częściej niż ona, ojciec Alicji pojawiał się raz na jakiś czas. Jak już był w domu, to wtedy nie odstępowała go na krok. Pamiętała jak ufnie wtulała się w niego i prosiła o bajki. Wszystko co dobre szybko się kończy, tak jak jego życie. Spojrzała na okno, dopiero teraz zobaczyła jak jest ciemno. Powoli wstała, podeszła i zasłoniła je żaluzją. Ledwo skończyła czynność, gdy usłyszała gwałtowne pukanie do drzwi. Kogo do diabła niesie o tej porze? Poszła zirytowana w kierunku drzwi i otworzyła je gwałtownie.
- Czego? - niemal krzyknęła Alicja, a dopiero po chwili zdała sobie sprawę na kogo patrzyła. Wysłała najbardziej złośliwy uśmiech na jaki było ją stać.
- Alicjo. - usłyszała jego lekko podniesiony, złośliwy głos.
- Krzysiek.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania