Wyszłam na spotkanie z niezrozumieniem
chciałabym wierzyć
a słowa by były ostoją spokoju
mojej więzi z tobą
nieporozumienia
jak rozumiesz to kiedy słowa
a czyny wykluczają się nawzajem
wykluczają własne wersje
które znam
i chcę wierzyć
że może tym razem jest tak
a nie
nie tak
pytam ludzi
chcę zasięgnąć racji
punktu widzenia kogoś
kto nie zna
nie umie się wczuć
i tak chyba trochę chcę być gdzieś
z boku
a nie ciągle na pierwszej linii
obwiniasz mnie że nie jestem w stanie
moja wiara nie jest
a ja bronię siebie
i krzywdzę
ale nie chcę być sama
z tym wszystkim
czuję się trochę okrutna
ale nie aż tak
a może i za bardzo
żeby przestać
ale
no właśnie zawsze jakieś ale
że tak nie powinno być
dążyć do jakiś pieprzonych ideałów
i spadać gdzieś pomiędzy
nożyczkami
nie widzę wyjścia
na tyle dobrego by móc bez mrugnięcia
już i tak przeciążonym okiem
ruszyć tam
zastanawiam się co jest najbliżej
i dalej
i dalej
a czego nigdy nie dosięgnę
bo i tak tego nie widzę
Komentarze (2)
dążyć do jakiś pieprzonych ideałów
i spadać gdzieś pomiędzy
nożyczkami" - świetne, obrazowe. Wyobraziłam sobie to.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania