Wyznanie wiary.
Nadal układam to sobie,
jakoś nawarstwiam.
Że tutaj pierwszy raz czyniliśmy siebie,
patrząc gdzieś głębiej, bardziej,
poza cieliste formy i ciastka maślane,
pozaginane na rogach.
Że musieliśmy poznać się już wcześniej,
skoro wystarczyły nam słowa
i nadal wystarczą,
a bliskość mierzymy wedle tajemnic,
powierzanych przegryzionym słowem.
Przegryzionym na pół, przekazanym
z ust do ust pocałunkiem, wprost do ucha.
Skinieniem głowy i niewypowiedzianym życzeniem,
żeby w końcu było bezpiecznie.
Że już jest, skoro jesteś.
.
.
.
Z cyklu : Detoks.
Styczeń, Tego roku.
Marcin Lenartowicz
Komentarze (8)
robimy to całe życie
Pozdrawiam serdecznie, 5*
Miłego dnia
Dzięki
Ale i tak szczęście w tym jakieś jest :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania