Wzorce

Byłem tylko dzieckiem, które nie wiedziało, jak wygląda świat. Uczyłem się zachowań, czerpiąc wzorce z otaczającego mnie świata.

Często, bez żadnego powodu lękałem się rzeczy, które wcale nie były groźne. Podskakiwałem, przechodząc obok ogrodzenia, w którym znienacka zaczął szczekać pies. Potrafiłem ustać w miejscu, gdy zatrąbił samochód. Bałem się się powiedzieć mamie, kiedy stłukłem szklankę, a to dlatego, że moi rodzice wciąż na mnie krzyczeli. Krzyczeli, kiedy się przewróciłem, kiedy pobrudziłem ubranie, kiedy nie wiedziałem, jak coś napisać, kiedy posikałem się do łóżka. Żyłem w wiecznym stresie, a przecież byłem tylko dzieckiem, które popełniało błędy nieświadomie.

Często potępiałem kolegów, którzy coś źle zrobili, śmiałem się z nich, że są fajtłapami, a to dlatego, że mój tata zawsze mi powtarzał, że on w moim wieku już robił to, robił tamto, a ja nawet sznurowadeł nie potrafię zawiązać, ani napisać poprawnie swojego nazwiska. Ciągle wymagali ode mnie czegoś nowego, a przecież byłem tylko dzieckiem, które cały czas się uczyło i nie potrafiło zrobić wszystkiego od razu, na zawołanie.

Często biłem się w szkole z innymi dziećmi, ciągnąłem za włosy dziewczyny, szturchałem chłopaków. Mówiłem, że są głupi, niedorozwinięci, a to dlatego, że każdego dnia słyszałem, jak babcia z dziadkiem się kłócą, mówią, że żałują spędzonych lat ze sobą, wykrzykują na siebie nawzajem oszczerstwa. Uczyłem się od nich, jak się bronić, przecież byłem tylko dzieckiem, które nie rozumiało, że nie powinno tak robić. Brałem z nich przykład, bo myślałem, że dają mi dobry.

Często płakałem, kiedy coś mi nie wychodziło i nie mogę zadowolić rodziców. Użalałem się nad sobą, bo nie potrafiłem zrobić czegoś, czego oni ode mnie wymagali, a to dlatego, że moja siostra zawsze wyciągała pomocną dłoń i mi pomaga. Uczyła mnie rozczulać się nad sobą, mówiła, że nie każdy to potrafi, i żebym dał sobie czas. A czasem, zanim zacząłęm coś robić, ona robiła to za mnie. A przecież byłem tylko dzieckiem, które chce, choć nieudolnie, samo wykonywać różne czynności.

Często słyszałem komplementy, ale ich nie przyjmowałem. Uważałem, że wiele brakuje mi w moim wyglądzie, aby powiedzieć, że jestem ładny, a to dlatego, że moja mama zawsze śmiała się ze mnie, że mam odstające uszy po tacie, tata śmiał się i mówił, że krzywe zęby mam po mamie, a siostra twierdziła, że wyglądam jak dziewczynka. A przecież byłem tylko dzieckiem, które potrzebuję podbudować swoją wartość, a nie słyszeć od najbliższych, że coś ze mną jest nie tak.

Często dostawałem coś, czego nie dostała moja siostra. Jako młodszy z rodzeństwa byłem rozpieszczany, więc ona okazywała zazdrość. Nauczyłem się od niej, żeby z nikim się nie dzielić, bo to, co się od kogoś dostanie, należy tylko do mnie. Nie wiedziałem, że to złe zachowanie, po prostu wyniosłem je z domu.

Często mama pokazywała swoim koleżankom moje nagie zdjęcia. Opowiadała, jak posikałem się do łóżka będąc u cioci, jak powiedziałem coś niestosownego, nie mając nawet o tym pojęcia. Wołały mnie wtedy i śmiały się ze mnie, a ja czułem się źle i miałem wrażenie, że zrobiłem coś nie tak. Przecież to było dla nich zabawne, nie zdawały sobie sprawy, jak bardzo czułem się skrępowany zaistniałą sytuacją.

 

Lubiłem kiedy mama siadała ze mną i rozwiązywała zadania z matematyki. Tłumaczyła mi wtedy po kilka razy jedno zadanie, pomimo że widać było znużenie na jej twarzy zachęcała mnie, abym spróbował jeszcze raz. Twierdziła, że teraz napewno mi się uda. I dzięki temu nauczyłem się cierpliwości.

Lubiłem kiedy wujek zabierał mnie na grzyby. Nie zbierałem wiele, bo interesowały mnie drzewa, mech, patyki, a nawet pająki tkające swoje pajęczyny pomiędzy gałęziami, ale zawsze mnie chwalił, nawet kiedy nic nie znalazłem, mówił, że jestem dzielny, bo przeszedłem kilka kilometrów i nawet raz nie powiedziałem o tym, że bolą mnie nogi, a bolały strasznie. Byłem mu wdzięczny za to, że nie krzyczy.

Lubiłem kiedy ciocia brała mnie na kolana i mówiła, że mam śliczne małe uszka i ładne, dziecięce ząbki. Pokazywała mi swoje i mówiła, że lepiej mieć krzywe, niż sztuczne, tak jak ona. Nauczyła mnie kochać siebie takiego jakim jestem i akceptować to, jak wyglądam.

Lubiłem bawić się na podwórzu z dziećmi. Kiedy pierwszy z naszej gromadki nauczyłem się wchodzić na trzepak, wszyscy zaczęli mi bić brawo i mnie podziwiać. Spodobało mi się to uczucie i już wtedy wiedziałem, że trzeba robić wszystko, by mieć w życiu jakiś cel, chociażby taki, jak wejście na trzepak.

Lubiłem spędzać czas z moim kuzynem, który był bardzo biedny, pomimo to, wszystkim dzielił się ze mną. Siostra nauczyła mnie chytrości, on nauczył mnie hojności. Zdecydowanie wolałem to drugie.

Lubiłem iść do dziadka, który zawsze powtarzał mi, że cokolwiek bym nie zrobił, on mnie zawsze osłoni swoją piersią i weźmie na siebie winę. Przy nim czułem się bezpiecznie, wiedziałem, że daje mi tyle miłości ile tylko posiada, ale kiedy znów słyszałem, jak kłóci się z babcia, zastanawiałem się, dlaczego nie ma tej miłości dla niej.

Lubiłem bawić się z moim psem, który zawsze był przy mnie. Rodzice uratowali go przed tragiczną śmiercią i odtąd był naszym najlepszym przyjacielem. Był przy mnie zawsze i nigdy mnie nie zostawił, w przeciwieństwie do moich przyjaciół z podwórka, którzy zawsze szli do tego, kto im coś zaproponował, na przykład jakieś cukierki. Ja nigdy nikogo nie przekupywałem, dlatego często zostawałem sam. Wracałem wtedy do domu i przytulałem się do mojego psa, bo wiedziałem, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.

 

Dziś jestem dorosłym mężczyzną. Wiem co to przyjaźń, miłość, aprobata, wiara w siebie, hojność, uczciwość, prawdomówność i wierność. Jednak wiem także co to drwina, agresja, potępienie, lekkomyślność, chytrość. Żyje swoim życiem, które nauczyło mnie wiele złych jak i dobrych zachowań. Każde wyniosłem z domu, podwórka i najbliższego otoczenia, jednak byłem na tyle rozsądny, aby wybrać te dobre, ale pamiętaj, że nie każde dziecko będzie miało dobry przykład, więc uważnie patrz, jaki dajesz mu przykład będąc rodzicem, bo nawet nieświadome często zachowania mają wpływ na przyszłość twoich dzieci.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • noga van gogha 07.10.2017
    bardzo mądre opowiadanie.
    dla młodych rodziców.

    uwielbiam obserwować rodziny z małymi dziećmi, zdarzają się prostackie zachowania, ale zaobserwowałam, że dzisiejsi młodzi rodzice są mądrzejsi od swoich.
    a młodym tatusiom należą się ogromne brawa.
    są cudowni!!! :)
  • Specific_girl 07.10.2017
    O tak, zdecydowanie :) Dziękuję.
  • Canulas 07.10.2017
    Ciekawie napisane. Wiele się tu przeplatywało. Zgadzam się, że tekst jest na swój spokój mądry. Próbuje coś przekazać.
    Znając Twe inne teksty spodziewałem się małego trzęsienia ziemi, a tu psikus.
    Dobrze. Nie dajesz się szuflakować.
  • Specific_girl 07.10.2017
    Canulas, dziękuję. Owszem, zainspirowałam się pewnym obrazkiem z memów, gdzie ktoś napisał, że dziecko własnie wynosi pewne zachowania wz domu. Nie, nie daje się szufladkować. Na tym profilu po porstu mam inne tematy, kiedyś pisałam normalne teksty, ale większość usunełam z drugiego konta. :)
    Nie zawsze musi to być coś "porąbanego", że tak się wyraże :D
  • Canulas 07.10.2017
    I dobrze. Własne tory, własna droga. Bez umizgow, kompromisów. Popieram
  • zaciekawiony 07.10.2017
    " Potrafiłem ustać w miejscu, gdy zatrąbił samochód." - nie wygląda mi to na objaw strachu, chyba że zgubiło się tu jakieś "nie".

    Całkiem niezły tekst, ludzie zwykle nie wiedzą jak bardzo przypominają swoich rodziców. Trudno mówić o sobie, że jesteśmy niezależni, swobodni w myśli i wyjątkowi, gdy przeszliśmy nieświadome programowanie; dużo problemów życiowych to wina wyniesionych z domu przekonań nad którymi wcale się nie zastanawiamy, sądząc że "jest tak a tak, bo tak jest".
  • Specific_girl 08.10.2017
    Nie, nie zgubiło się w tym zdaniu nic. Owszem, ja jak czegoś się mocno zlęknę to staje w miejscu, nie krzycze, nie podskoczę tylko ustanę jak słup i nie mogę się ruszyć. Może tylko ja tak mam, ale no, ja tak mam! :D

    dziękuję.
  • KarolaKorman 07.10.2017
    Odzywa się w tobie mama :) Bardzo dobrze to o tobie świadczy. Takie przemyślenia, to odpowiedzialność za własne potomstwo :) Pozdrawiam was oboje :) *****
  • Specific_girl 08.10.2017
    No może troszkę odzywa, ale tu raczej była to inspiracja krókim zdjęciem z facetobooka, właśnie, na którym pisało, że zachowania wynosi się z domu.
    Dziękujemy Karolu, my z Brunem też Cię pozdrawiamy. :)
  • zaciekawiony 08.10.2017
    @ Specific Girl
    To dla jasności można by zmienić na "nieruchomiałem gdy zatrąbił samochód".

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania