xxx

-Gdzie teraz?-spytał łysy mężczyzna o grubym głosie.

-Skręć w prawo.-odpowiedziała kobieta siedząca obok.

Mężczyzna według zaleceń kobiety skręcił gładko w prawo tym samym wjeżdżając na parking szpitala dziecięcego.Nielada wyzwaniem było znaleźć miejsce wśród młodych ludzi z walizkami i torbami podróznymi.Na ich twarzach widać było podekscytowanie i zniecierpliwienie.W końcu ,każdy wyczekiwał tego dnia od początku wakacji...

-Musze jechać?-spytała dziewczyna siedząca na tylnym siedzeniu samochodu.

-Oj, przestań Majka.Nie będziesz całe wakacje siedziała w domu i nic nie robiła.-odpowiedziała jej matka.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała.Nie chciała wtajemniczać w jej życie kochanka matki ,który był kierowcą i teraz nasłuchiwał się rozmowie.

Zresztą i tak wiedziała ,że tak naprawde oboje chcą się ich pozbyć z domu by się nieograniczać w romansowaniu.

Majka spojrzała na swoją młodszą o dwa lata siostre ,Weronike.Podziwiała jej pewność siebie i brak przejmowania się ludźmi.W środku czuła wstyd ,że jako starsza z sióstr nie może pochwalić się takimi cechami.Jednak nigdy tego nie okazywała.Zawsze trzymała wszystko w sobie tak by nie dać satysfakcji innym ze swoich słabości.Nawet teraz była przerażona nieznanymi ludźmi ,którzy zalegali parking ale dawała do zrozumienia ,że poprostu jej się nie chce.

-Wysiadka.-powiedział kochanek matki wyciągając klucz ze stacyjki.

Samochód powoli się opróżniał ,aż dziewczyna została sama w samochodzie.Przez szybe widziała oczy wszystkich zebranych ,którzy wpatrywali się w nowych przybyszy ,oceniając czy chcieliby się z nimi przyjaźnić czy też nie.

Bagażnik z tyłu otworzył się i do środka wleciały głosy wczasowiczów.Majka wiedziała ,że musi w końcu wysiąść.

-Poprostu na nich nie patrz-zaczeła pocieszać się w myślach.-Oni cię nie znają.Pamiętaj...nie rusza cię to ,masz wywalone.-Serce zaczeło walić jej jak młotem.

W końcu przybrała pokerową twarz i otworzyła dżwi.Pewnym krokiem powędrowała ku bagażnikowi ,w którym znajdowała się jej torba podróżna.Chwyciła mocno dość ciężką torbe i poszła za matką i siostrą poszukującymi cienia.Gdy już znalazł się skrawek do ,którego nie dochodziło słońce dziewczyna postawiła torbe i usiadła na niej zmęczona.Zaczynała się już przyzwyczajać do tłumu.

-Zadzwonie do Klary gdzie jest.-oznajmiła Weronika wyciągając swój komunijny telefon.

Klara była "przyjaciółką" Weroniki i mimo różnicy wieku spędzały ze sobą mnóstwo czasu.Dziewczyna była typem "przewodniczącej stada" i bardzo lubiła chłopców.Maja ,która była o rok młodsza od owej dziewczyny znała ją jeszcze z dzieciństwa ,gdyż mieszkały na jednym odiedlu,jednak jej późniejsza przeprowadzka doprowadziła do urwania kontaktu.

-No hej.Gdzie jesteś?-spytała Weronika trzymając komórke przy uchu.-Aaa ,okej.My jesteśmy pod takim dużym drzewem na rogu.Znajdziesz nas?-kontynuowała i najwyraźniej otrzymując odpowiedź ,pożegnała się i zaczeła wypatrywać koleżanki.

Po chwili pojawiła się średniego wzrostu blondynka ,która mimo swoich lekko "małpich" rysów twarzy była ładna.

-Cześć.-powiedziała do sióstr a te odpowiedziały jej tym samym.-I dzień dobry-tym razem powitanie skierowała do matki dziewczyn.

-Dzień dobry.-odpowiedziała wyrwana z myśli matka.

Weronika i Klara zaczeły rozmawiac o sprawach "organizacyjnych" tegorocznych koloni.Kto z kim w pokoju,kto z kim w autokarze ,kto z kim przy stoliku w stołówce.W swoich planach uwzględniły także Maje.Wyglądało na to ,że chcą stworzyć taki "team" trzyosobowy.

 

Dochodziła ósma gdy zza rogu budynku szpitala dziecięcego wyłonił się wielki ,niebieski autokar.

Głośne "Przyjechał" rozległo się jak falą po placu.

-Heeej!Nie wiedziałam ,że też jedziecie.Ledwo was poznałam.-powiedziała niespodziewanie śliczna około dziesięcioletnia dziewczyna o brązowych oczach.

-Ooo heeej!My też nie wiedziałysmy ,że jedziesz.-powiedziała zaskoczona ale uradowana Weronika.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania