Yori/1
Kasandra! Wstawaj! Już siódma trzydzieści! - Obudził mnie zgorzkniały głos matki.
Jej wyraz twarzy, wyglądał, jakby wypiła szklankę wody z cytryną. Opierając się o czarną, zdobioną ramę łóżka, spojrzała na mnie surowym wzrokiem, łaskocząc tym samym moją świeżo obudzoną twarz, swoimi farbowanymi, kasztanowymi włosami.
- Mamo, mogę dzisiaj nie iść do szkoły? nie mam siły.... - spytałam dobrze znając odpowiedź i niechętnie usiadłam na skrawku łóżka.
Oburzona matka wykrzyczała mi w twarz, że jestem zwyrodniałym dzieckiem, po czym wyszła mamrocząc coś sobie pod nosem. Bez wyrazu wzruszyłam ramionami i wbiłam stopy w miękkie pastelowe kapcie, następnie zawędrowałam do łazienki i stanęłam przed lustrem.
Znowu się widzimy, co? - spytałam swojego odbicia nie uzyskując odpowiedzi
Ponownie wzruszyłam ramionami na znak bezradności i przyjrzałam się swojej chudej sylwetce.
Długie, proste brązowe włosy sięgające mi do pasa, ciemne, duże oczy oraz mały nos stawały się nudnym widokiem. Spojrzałam na siebie jeszcze raz i stwierdziłam, że trzeba coś zmienić. Nie w wyglądzie, nie w stylu ubioru czy w kwestii zaczesania włosów na prawą, a nie na lewą stronę, tak jak robiłam to zazwyczaj, natomiast chciałam w końcu pokazać siebie. Pokazać mój prawdziwy charakter i pokazać co naprawdę jest ważne. Uwolnić się spod kajdan matki i w końcu wypuścić na wolność swoją prawdziwą osobowość.
Nie był to bunt młodzieńczy, ale walka ze samą sobą. Usłyszałam jak głoś, który wydawał się mi dość bliski, poparł mój tok rozumowania i zaszył się ponownie, gdzieś w sercu mojej głowy. Oparłam się o lodowaty kafelek i nie przeraziłam się ani głosu, ani muru, którego w pewnym stopniu wzniosłam przeciw swojej matce. To był czas zmian, a głos, który słyszałam w mojej głowie, zawsze pomagał mi w trudnych chwilach i koił moje nerwy.
Zanim mama, zaczęła ubierać płaszcz do wyjścia, ja znalazłam się już przy drzwiach, otulona miękkim, beżowym swetrem i ciemnymi leginsami.
Mama spojrzała na mnie i przerzuciła swój wzrok na samochód, dając znak, abym wsiadła do drogiego auta. Zapewne myślała, że to normalny dzień, natomiast myliła się. Był to nienormalny dzień, dziewczyny, która nie chciała już być normalna.
Komentarze (5)
"jakby wypiła szklankę wody z cytryną." - sama woda z cytryną nie jest zła, chyba, że się daje Dużo cytryny ;)
" Pokazać mój prawdziwy charakter i pokazać co naprawdę jest ważne" - trochę dużo tego pokazać? :)
"Zanim mama, zaczęła ubierać" - bez przecinka
" nienormalny dzień, dziewczyny" - to samo.
No ciekawe zakończenie. Ode mnie 4 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania