z cyklu ambitne wiersze
Weźmy na przykład taką namiętność na tapetę.
Czy ruchy frykcyjne w ogóle mogą być namiętne?
Czy wasze stopy metryczne mają ten potencjał?
Czy zdarza się wam wypić wodę duszkiem nie tylko na kaca?
I jaki tu w ogóle trzeba mieć temperament erotyczny?
Czy któryś z was bywa drapieżną kocicą w sypialni?
Nie mówię wcale o zakładaniu staniczków.
Polityka? I jakie tu jeszcze są możliwości?
Czy można z którymś z was spać na mchu?
Czy można w tramwaju obsikać kontrolera biletów?
Czy to są pytania retoryczne?
Wolność - podobno ostatnio zawiodła je na barykady,
ale czy ktokolwiek widział cipki na tablicach reklamowych?
Wczoraj dostałam na moment ataku żarłoczności.
Ugryzłam więcej, niż dało się zjeść.
Czy to przerost ambicji, nad możliwościami?
Przymiotnik od cara to carski, a od carycy też?
Moje wiersze są ambitne, choć brakuje im ciała.
Moje wiersze myją lubieżnie podłogi mopem, kąpią się w betoniarce.
No ale, czym jest to słodkie, miłe życie, gdy brakuje kompanów do zabawy?
Dziewczyny chcą się pobawić.
Kiedy o tym myślę, mam coraz większą ochotę
na naleśniki z dżemem i bitą śmietaną.
Komentarze (171)
Ty tutaj zastosowałaś rozprawkę. Postawiłaś tezę, wyciągasz argumenty, rozwijasz, kończysz zadowolona z siebie.
Masz jednak jakiś rys, spróbuj ''stworzyć'' z tego poezję, zastosuj metaforę, żeby nie utonąć w pytaniach albo dopowiedzeniach.
''majestria'' - maestria
Już pierwsza fraza negatywnie zatrzymuje. "Weźmy na przykład taką namiętność na tapetę." – nie bierze się na "tapetę", tylko na tapet. Brzmi podobnie, jednak znaczenie inne ;).
A z tą namiętnością to chyba już trzeba oryginalnego wyjaśnienia.
Nie? Raczej nie powinno być. ;)
No spox!
Jak napisałam – spox.
I zauważ, że odważyłam się napisać, boś mi łaskawie pozwolił. A teraz zastosuję się jednak do zakazu. Bo czy nazywasz to prośbą czy nie, warunkową srową – nawet jeśli piszę coś złośliwie, to liczę na ripostę i przyjemność dyskusji (także ciętej) zarówno swojej jak i adwersarza. Ty jej najwyraźniej nie masz, a ja nie pcham się gdzie mnie nie chcą.
Uznajmy tę prawie dyskusję za zakończoną.
Nielogiczne to w założeniu.
A reszta zwyczajnie.
1. «stan uczuciowy występujący z wielką siłą, zwłaszcza gwałtowna miłość fizyczna»
2. «silne, jednostronne zainteresowanie jakąś dziedziną»
Czym wobec Ciebie jest patriarchat? Czy to chodzi o to, aby mężczyzna ( ojciec) został ograniczony w zbyt wielkim wpływie na życie swoich dzieci?
Mnie zastanawia czasem, skąd wszystko się wzięło. Podstawą rozumienia świata jest to, że nie ma rzeczy, które powstają samoistnie. Wszystko ma swoje pokrycie w materii i energii. Ale to przeczy powstaniu świata z niczego. Więc co było na początku i czy początek istniał? Jeżeli początek wszystkiego istniał, to co było przed nim?:)
Małżeństwo to nie jest struktura patriarchalna, zgadzam się. Namiętność do dzieci też nie jest niczym niestosownym.
Namiętność do dzieci nie jest niczym niestosownym? Co ty w ogóle piszesz? Ty czytasz te bzdury, które wypuszczasz?
Hare Kriszna, to sekta, w coś ty się wpakowała?
Wszystko zniosę, ale tego nie i ja tak tego nie zostawię. Ludzie, są jakieś granice. Tu wszystkie zostały przekroczone, niech gdzie indziej się tłumaczy z tego, co pisze. Ja to zgłaszam.
https://sjp.pwn.pl/sjp/namietnosc;2486507.html
Kici-Budda 2 godz. temu
Małżeństwo to nie jest struktura patriarchalna, zgadzam się. Namiętność do dzieci też nie jest niczym niestosownym.
namiętność
1. «stan uczuciowy występujący z wielką siłą, zwłaszcza gwałtowna miłość fizyczna»
Zaangażowanie w wychowanie dzieci, nie jest namiętnością lecz miłością. Mylisz te pojęcia.
A jak ktoś broni pedofilów, to... Zresztą już mówiłam, co o tym sądzę.
Zresztą namiętność w zastosowaniu do dzieci, brzmi niepokojąco i powinien się włączyć każdemu, czerwony przycisk... Rodzice nie podchodzą z namiętnością do swoich dzieci, ale z miłością, a ci, którzy podchodzą z namiętnością, często słyszą paragrafy, o ile ta namiętność ujrzy światło dzienne, bo nie zawsze tak jest albo jest często za późno, bo kończy się śmiercią dziecka. Chociaż nawet jeżeli skończy się paragrafem, to te dzieci do końca życia walczą z taką traumą, że ich życie, to jedynie egzystencja, dosyć często zakończona śmiercią samobójczą.
Dlatego kiedy widzę słowo ''namiętność'' w odniesieniu do dzieci, to szlag mnie trafia.
Zresztą ja to zgłaszam, niech ktoś ci to wytłumaczy. Ja swoje powiedziałam.
''jeżeli chodzi o pedofilię to moim zdaniem, jeżeli taki człowiek nie dopuszcza się żadnych czynów karalnych, to można mu jedynie współczuć.''
A co można odczuwać wobec dzieci porozrywanych po takiej ''namiętności'' pedofila? Albo uśmierconych przez zwyrodnialca?
Powinni być kastrowani, tylko wtedy nie będą stanowić zagrożenia.
Ale współczuć pedofilowi, który nie dopuszcza się czynów karalnych, to też jakiś rodzaj choroby psychicznej, moim zdaniem.
Dziecko nie ma żadnych szans w starciu z dorosłym i wszelkie zbliżenia są pogwałceniem ich praw. A tych praw mają dużo, między innymi do bezpiecznego życia. Dlatego wszyscy, którzy niszczą to bezpieczeństwo, nie zasługują, żeby nazywać ich ludźmi.
Współczucie dla pedofila???
A co z traumą dzieci po takim przeżyciu, zakładając że przeżyją? Ile czasu im zajmie powrót do normalności, też zakładając, że kiedyś dojdą do tej normalności? Ile czasu będą się bały wyjść same z domu, umierać ze strachu na widok każdego mężczyzny? Ile ich czeka wizyt w gabinetach lekarskich, terapii z psychologami?
Z jakim bagażem wejdą w dorosłe życie? Co je czeka, po spotkaniu z takim syfem?
To jest właśnie podłość, która nie zna granic.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania