Z Diastemą.

Inaczej nazywana fugą, spacjami.

To wtedy nagle nikną chmury,

jakby ktoś pochował je do kieszeni

obok drobnych i większych katastrof.

Ta kieszeń jest pusta,

więc nie zatrzymuje deszczu i nie chroni

przed zagubieniem.

 

Inaczej nazywana cień, najdłuższa noc roku.

To wtedy skały zamykają oczy,

a niczego nieświadome chodniki potykają nas,

jednocześnie zbliżając do nieuniknionej konkluzji,

a ta śmieje się nam w twarz przez okrągłe milenium,

bo tyle trwałaby burza,

gdyby ktoś nie ukradł chmur z niebobiegu

i nie zamknął na klucz,

w kieszeni

 

Październik, roku pańskiego

Marcin Lenartowicz

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Florian Konrad dwa lata temu
    Rewelacyjny wiersz, ale przemyślałbym przedostatni wers, konkretnie: jego długość. naprawdę warto rozbić go na dwa, bo wygląda fatalnie w zapisie, a w druku połowa będzie opuszczona, złamie się wers, pół na dół
  • Szalej. dwa lata temu
    Który konkretnie? Bo nie za bardzo wiem, o którym mówisz. Mi na telefonie wszystkie są równe.
  • Szalej. dwa lata temu
    A! Jakiś błąd. Przekręciłem i widzę.
  • Grain dwa lata temu
    Parafrazka do Obłoku w spodniach Majakowskiego
  • Szalej. dwa lata temu
    Co, przepraszam?
  • Grain dwa lata temu
    Napisałem po[polsku.
  • Szalej. dwa lata temu
    Ale totalnie niezrozumiale.
    To trza umić jednak.
  • Grain dwa lata temu
    Szalej,. no nie tylko to.
  • IgaIga dwa lata temu
    Bardzo dobry.
  • Szalej. dwa lata temu
    Dzięki. Cody coś dają jednak :)
  • kikimora dwa lata temu
    Cóż to chciałam powiedzieć... Gratuluję!
  • Szalej. dwa lata temu
    Dziękuję?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania