Z kronik mądrości niekoniecznych

Prolog

 

Miałem wtedy dwanaście lat. Doskonale pamiętam te ogromną salę. Stałem w pierwszym rzędzie i dokładnie widziałem wszystko co działo się na scenie, z najdrobniejszymi szczegółami. Najpierw rozpoczęli przygotowania. Na ekranach wyświetlano reklamy, jedna po drugiej, oświetlając całe pomieszczenie, czasami aż za bardzo. Po długiej chwili oczekiwania blask oślepił nasze oczy, niektórzy nawet oddalali się w ciemniejsze miejsce by złapać trochę oddechu. W końcu wyłączono wszystkie światła a salę spowiła ciemność. To był zwykły dzień, taki jak każdy, lecz ja czułem ciężar powietrza, który musiał unosić ciężar czegoś tak złego. Wirtualni Asystenci do Zadań nazywani często króciej WADZ, już dawno temu przejęły kontrolę nad rzeczywistością. Pomagały we wszystkim bo z ogółu miały służyć dobru, ale jak ma robić to dzieło mroku ? Szybko stały się czymś okropnym. Dzieło wyrwało się spod kontroli jednak ludzie nie zareagowali. Zaczęli powoli podstawiać się pod rządy sztucznej inteligencji zmieniając razem ze sobą cały świat. Tak o to, krok po kroku, zaczęła się wielka ewolucja która zmieniła znaną nam rzeczywistość. Pieniądze stały się czymś ważnym, wręcz najważniejszym. Powstała ideologia tłumacząca, że są one kluczową i nieoderwalną istotą życia. Według tych praw ludzie biedni nie mieli racji bytu tracą wszelkie prawa, nawet do istnienia. Świat zarósł wieżowcami i willami, które były jedynym miejscem gdzie człowiekowi wolno było mieszkać. Małe domki zostały doszczętnie zniszczone a ludziom średnio zamożnym odbierano ostatni grosz przy duszy i pozostawiano na pastwę losu. Biznesmeni stali się najbardziej szanowanymi osobami świata i nawet jeśli działali nie zgodnie z prawem, a często to robili, dostawali nagrody zamiast kar. Potrafili nawet zrzucać swoje błędy na innych, zwłaszcza tych biedniejszych którym brakowało siły opory lub jakiejkolwiek nadziei na powodzenie. W takiej oto, moim zdaniem, dramatycznej chwili stoję pośród miliarda ludzi wpatrując się w scenę która już za kilka chwil pokaże rzecz, która całkiem zatwierdzi ten cały chaos. Czarne zasłony powoli odsłoniły się pokazując dziesiątki różnych komputerów. Zabrano jeden z nich i położono w kluczowym miejscu, na samym środku, tak by wszyscy zwrócili uwagę na ten konkretny sprzęt. Na scenę wyszedł jakiś człowiek, z tego co wiem nazywał się Tomasz Malkolm. Uśmiechnął się, jednak tak fałszywie i zdradziecko aż poczułem dreszcze na plecach. Po chwili rozpoczął swoją przemowę. " Dzisiejszy świat niezwykle się zmienia. Istnieją nawet, znane mi spekulacje o szerzącej się niesprawiedliwości i zgorszeniu. Możliwe, że słowa te są prawdą. Jednak, winowajcy nie należy szukać pośród nas lecz pośród tych okrutnych pisarzy. Próbują nas zdominować, bo ich istnienie dobiega końca. Głoszą kłamliwe plotki, zamieszczają w książkach niestworzone słowa zgorszenia. My chcemy temu zapobiec, próbujemy ukierunkować tak zawahany dzisiejszy świat. Dlatego stworzyliśmy nową, lecz dużo lepszą wersję WADZ. Stworzyliśmy U-bota! Wyjątkowy wirtualny asystent do zadań, który robi wszystko co ludzie a nawet czuje tak jak ludzie. Słowa obrazy go bolą a pochwała zadowala. Niech dzisiejszy wynalazek pokaże nam, że należy zapomnieć o pisarzach i literaturze by wkroczyć wreszcie w nowy rozdział". Pospolite kłamstwa i oszustwa. To książki ratowały dotychczas świat przed całkowitym upadkiem. Zapewne nikt tak tego nie postrzegał, ale był to ostatni dzień literatury. Od tej pory rozpoczęła się otwarta bitwa, a książki które nie przynosiły wielkiego zysku szybko upadły. Ja jednak wierze, że to nie koniec, bo skoro czytasz to mój drogi przyjacielu jestem pewien o sile nowo odradzającej się literatury. Nie czekaj, nie upadaj, nie obawiaj się. Pisz. Słowa mają moc jednak tylko wtedy gdy są one odpowiednie w danej sytuacji czy chwili. Nie martw się i nigdy nie poddawaj nawet jeśli wszyscy staną przeciwko tobie. Nawet jeśli zostaniesz sam, poczujesz w sercu, że to odpowiednia chwila. Podejmiesz się czynów które dążyć będą do odzyskania porządku. Czasami coś dzieje się tylko po to, żeby los dalej mógł przeczyć światu - ostatnie słowa dla mojego drogiego przyjaciela, Roberta Hosody.

P.S.

Stojąc tak w zadumie tej okropnej chwili spojrzałem zza kulisy. Ujrzałam młodego chłopaka. Oczy jego wpatrzone w ziemie błyszczały nadzieją a wyraz twarzy jakby usilnie próbował wypowiedzieć ukryte głęboko myśli. Zatrzymać to całe przedstawienie i objawić całe jego zło. Jeśli się nie mylę był to syn owego mówcy i twórcy U-bota, Aleksander Malkolm. Widząc go ujrzałem jakby siebie, ale miałem dziwne wrażenie, że cały jego potencjał blokuje jakaś bariera. Nie zbyt to wtedy rozumiałem i nie zbyt rozumiem to dziś, jednak chłopak ten tak bardzo zapadł mi w pamięć iż czułem usilną potrzebę wspomnienia o nim w tym liście.

Izydor Franter

 

=================================================================

 

Hejka, dla upewnienia osoba pisząca ten list czyli Izydor Franter to postać fikcyjna wymyślona przeze mnie tak jak ten list. Nie jest to oficjalny rozdział lecz prolog zapowiadający akcję książki. Kolejne rozdziały być może pojawią się jednak nie mogę stwierdzić kiedy dokładnie :) Miłego czytania :)

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania