Z Odletajki
To nie jest mój ból między uszami
po duchowym szamunku.
To nie poetcyka przepierka Łapacza Snów
z masówki Babiego Lata, tłuczenie kijanką
w klawiaturę. Bez rechotu jeszcze
się żadna żaba nie rozdwoiła
na kochaną i niepodległą jak Finlandia,
bogactwo wędkarskich przygód.
Ale najpierw trzeba nawinąć na kołowrotek
tę żyłkę, która trzyma z obu stron te igielne
ucha cichodajek dających głos.
Pośmiewiska ślinią się jak psy Pawłowa.
Komentarze (4)
Bezapelacyjnie 'kupuję' całość... udany, bardzo udany 'aliaż/o odpowiednim ciężarze gatunkowym' = fajnie 'zachciało Ci się słów'.
Nie próbuj jednak żabie - zabraniać rechotania... stanie ci taka na przednich łapkach, wydmie się odpowiednio, i wydzieli swój 'mechanizm obronny', który nie jest specjalnie groźnym dla człowieka... ale wiesz, zawsze może dojść do kontaktu/przy niezachowaniu odpowiedniej higieny/ z błonami śluzowymi = np. przy połknięciu, ale ze mnie, to taka bardziej rzekotka jest/niegroźna... chociaż na drzewo nie uciekam.
Pozdrawiam.
lekko klimatycznie i 'w Twoim stylu'.
Pozdrawiam.
Świadomie, nieświadomie Jębniętus niespolitus"
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania