Poprzednie częściZ pamiętnika łowcy # 1

Z pamiętnika łowcy # 2

Zdawać by się mogło że bycie chłopcem na posyłki nie jest trudne, dostajesz zlecenie, wykonujesz je, dostajesz zapłatę ale to tylko domysły.

Byłem w na targu, rozglądałem się za jakimś dobrym uzbrojeniem. Kiedy stanąłem przy stoisku krasnoluda który miał na zbyciu dobry lekki miecz który był wykuty z twardej i trwałej rudy.

-Przepraszam, jaka jest cena tego miecza.

-Tego bym nie polecał kupować. – odparł sprzedawca.

-Dlaczego ? – spytałem

-Jest to miecz treningowy, używany przez wiele osób, był naprawiany dużo razy

przy ostatniej naprawie kowal powiedział że miecz nie wytrzyma długo jeśli będzie używany w walce.

-Rozumiem, jednak i tak go kupie.

-Należą się cztery monety.

Zapłaciłem, miałem już odchodzić jednak krasnolud, zasugerował gestem że

chciałby porozmawiać na osobności. Stwierdziłem że może chce sprzedać mi coś specjalnego i nie chce aby ktoś inny się o tym dowiedział.

Stanęliśmy nieco dalej od jego stoiska.

-Czy coś się stało

-Słyszałem że potrafisz rozwiązać każdy problem.

-To prawda, jednak to zależy od zadania.

-Widzę że jesteś wybredny, myślę że odpowiednie argumenty

dadzą ci do myślenia.- wyciągnął dwie sakwy monet.

-Co mam zrobić ?

-Posłuchaj, z pozoru wyglądam jak handlarz. Oprócz uczciwej

sprzedaży jestem również dowódcą gildii Lutum.

-Słyszałem że rządzicie większością dzielnic handlowych w mieście.

-Masz dobre rozeznanie jeśli chodzi o to co się dzieje w mieście ale wracając do sedna sprawy. Udasz się do drugiej dzielnicy i odbierzesz dług który zaciągnął szef mniejszej spółki kupieckiej.

-Dobrze więc rozumiem że mam wżąć zapłatę i wrócić do pana.

-Dokładnie. Jeśli coś by poszło nie tak, możesz go zabić.

-Do zobaczenia.

Po tej rozmowie udałem się do wskazanego miejsca.

Był to budynek z zewnątrz wyglądający na stary i zaniedbany. Gdy wszedłem

do środka obraz widzianego chwilę temu miejsca zmienił się nie do poznania.

Bogato zdobione ściany, podłoga wyłożona najlepszymi dywanami, mówiąc w skrócie dobrze im się wiodło. Poszedłem schodami na górę i idąc korytarzem, zapytałem się idącego kupca gdzie mogę znaleźć właściciela tego przybytku. Kupiec wskazał mi ostatnie drzwi na końcu korytarza. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Po chwili otworzył mi młody człowiek który bardzo miło mnie przyjął i ugościł.

-Więc jesteś tutaj po zapłatę, to prawda jestem zadłużony u twojego

zleceniodawcy tyle że mam problem ze spłatą tej kwoty.

-Nie wiem czy wiesz co mam zrobić jeśli nie wydasz mi pieniędzy.

-Domyślam się że masz mnie sprzątnąć.

-Dokładnie tak.

-Dobrze więc- powiedział i wstał. Stojąc tak przede mną widziałem w jego oczach dumę i o dziwo zero strachu. Zazwyczaj muszę podejmować decyzję na szybko i w tym wypadku też tak było.

-Usiądź, nie będę cię zabijał, jesteś młodym człowiekiem mającym przed sobą całe życie. Załatwię całą sprawę raz a dobrze.

-Czyli zabijesz tego krasnoluda ?

-Rozważam taką opcję.

Po tym wyszedłem z całego budynku i udałem się na targowisko. Podszedłem do straganu krasnoluda.

-Masz zapłatę ?

-Nie

-Zabiłeś go ?

-Nie

-W takim razie muszę odwołać cię z kwitkiem. A tak ogóle czemu go oszczędziłeś, myślałem że wykonujesz zadanie zgodnie z wytycznymi.

-To prawda, jednak to ja ustalam reguły ty tylko mi płacisz za wykonaną usługę.

Zostawiłem go ponieważ nie lubię zabijać ludzi kreatywnych i widzących nowe horyzonty. Zauważyłem że on zwyczajnie jest dla ciebie zagrożeniem.

-To prawda ! Bo ten chłystek odbiera mi klientele, ja na swój biznes pracowałem całe życie.

-Dobrze, jestem sprawiedliwy i nie przyjmę zapłaty.

-To do zobaczenia.

-Za nim się pożegnam, widzisz mówiłeś że ten miecz jest do niczego. Zrobię jednak z niego użytek.

-W jaki ?

Po tym pytaniu wyciągnąłem kupiony miecz i szybkim ruchem uciąłem jego rękę.

-Czemu to zrobiłeś ? Po to abyś o mnie pamiętał.

Odwróciłem się i poszedłem do najbliższego posłańca i dałem mu list zaadresowany do mojej byłej ofiary. Była tam moja opinia polecająca aby jego interes się rozwijał. Taki mój gest.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • zaciekawiony 03.05.2015
    "Zdawać by się mogło że" brak przecinka.

    Nie bardzo rozumiem wstępu:
    "Byłem w na targu, rozglądałem się za jakimś dobrym uzbrojeniem. " szukał dobrego miecza, tak? Więc wziął miecz " treningowy, używany przez wiele osób, był naprawiany dużo razy przy ostatniej naprawie kowal powiedział że miecz nie wytrzyma długo jeśli będzie używany w walce." Jest w tym jakaś logika?

    "-Czemu to zrobiłeś ? Po to abyś o mnie pamiętał." chyba ci się skleiły dwie wypowiedzi
    powinno być:
    "-Czemu to zrobiłeś ?
    - Po to abyś o mnie pamiętał."

    Jak na razie nic w tym opowiadaniu nie przekonuje, że bohater to zaradny spryciarz który wykona każde zadanie - raczej chłopak który nie zrobi tego co mu kazano, właściwie bo tak, a jeśli zrobi to źle (kupi szmelc gdy miał kupić dobry miecz).
  • Anonim 06.07.2015
    Niestety, muszę podpisać się pod Zaciekawionym :( Dialogi też wydawały mi się nieco sztuczne, ale może to przez epokę, w której znajdują się bohaterowie? XD
    Znowu niepotrzebnie oddzielałeś zdania enterami. Nie wiem, czy jak zacząłeś to dodawać istniała opcja edycji, ale teraz jest, więc śmiało! XD
    Zastanawiam się jaką dać ocenę... Dam cztery na zachętę ;)
  • Neli 06.07.2015
    Przed że, ale, który stawiamy przecinek. ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania